sobota, 30 marca 2013

Rozdział 44

Uśmiechnęłam się do niego.
Wypiliśmy kawę, a potem postanowiliśmy się zbierać. Zayn zapłacił, a ja wzięłam swoją torebkę.
- Może wyskoczymy gdzieś z chłopakami ? - spytał otwierając samochód.
- Jasne. - odpowiedziałam i wsiadłam do niego.
Wracaliśmy jakieś 10 minut. Kiedy byliśmy na miejscu, Zayn zaparkował samochód.
- Gdzie wy tyle byliście ? - spytał wkurzony Lou w fartuchu z drewnianą łyżką w ręku.
- Nigdzie. - odpowiedziałam chcąc go wyminąć.
- Gadaj, albo powiem.. - zaczął ale mu przerwałam.
- Uspokój się, albo powiem o M.. - Lou zatkał mi usta.
Kiedy już się ogarnęliśmy, poszłam na górę. Położyłam się z myślą, że zaraz będę musiała się zbierać do klubu. Po chwili poczułam, że rozbolał mnie brzuch.
- Kochanie zbierasz się ? - wszedł do pokoju Zayn.
- Przepraszam, ale ja chyba zostaję. - odpowiedziałam krzywiąc się.
- Co się stało ? - spytał wyraźnie zmartwiony.
- Nic. Po prostu mnie rozbolał trochę brzuch. Umówmy się, że podasz mi adres, a ja do was przyjadę tylko trochę później. Zaraz proszki powinny zadziałać.
- Nie ma mowy. Zostanę z Tobą. - chłopak  chciał już przebierać.
-  Proszę. Od kąt się pojawiłam, mało czasu ze sobą spędzacie. Nie jako 1D, ale jako przyjaciele. Nic się nie stanie, jeśli przyjadę godzinę później. - złapałam go za rękę.
- Niech Ci będzie, ale przyślę po Ciebie szofera. Nie pozwolę, żebyś jechała sama.
- Jasne. - pocałowałam go w usta i pożegnałam się z nim.
Kiedy wyszli, położyłam się na chwilę dzwoniąc i się zdrzemłam. Po 30 minutach, kiedy się obudziłam zadzwoniłam  do mamy. Porozmawiałam z nią chwilę, opowiedziałam jej o wszystkim.
- Mamo ja muszę kończyć, bo zbieram się do klubu. Kocham Cię i pa !
- Uważaj na siebie, paa.
Rozłączyłam się i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 20. Nie możliwe, że tyle rozmawiałam z mamą. Wstałam i szybko przeszukiwałam torbę. Na szczęście wzięłam ze sobą kremową sukienkę, szpilki i wszystko co mi było potrzebne na imprezę. Włosy uczesałam w coś takiego. Kiedy byłam gotowa zauważyłam, że przed domem stoi długa, czarna limuzyna. Sprawdziłam czy wszystko mam i zbiegłam po schodach.
- Długo na panią czekałem, ale Zayn mnie uprzedził. - zaśmiał się mężczyzna.
- Przepraszam, ale jakoś tak..
- Nie tłumacz się tylko wsiadaj. - odpowiedział mężczyzna uśmiechając się.
Jechałam teraz w cudownej limuzynie, do Zayna i reszty. Nie wiem czemu, ale miałam dziwne przeczucie, że nie powinnam tam jechać, tylko zostać w domu.
- Dojechaliśmy. - mężczyzna otworzył drzwi i podał mi rękę - Odprowadzić panią ?
- Nie dziękuję. - odpowiedziałam i udałam się do środka.
Sala pełna była już pijanego społeczeństwa, więc nie spodziewałam się, że  chłopcy będą w 100% trzeźwi. Rozglądałam się, próbując ich zlokalizować. Wreszcie zauważyłam Liama siedzącego przy barze. Podeszłam do niego.
- Cześć, gdzie Zayn ? - spytałam.
Widać było, że chłopak na to pytanie lekko się zdenerwował.
- Nie, nie wiem. - odpowiedział.
Nie musiał w sumie odpowiadać, bo sama zdążyłam już ich zlokalizować. Dobra, Harry zalany, Lou także. Nie wiedziałam co z Zaynem, bo siedział do mnie tyłem.
- Widzę ich, to ja idę. - powiedziałam.
- Nie. - Liam złapał mnie za nadgarstek.
- Liam co się dzieje ? - spytałam zaniepokojona.
- Nie umiem kłamać, więc sama zobacz.
Ruszyłam w stronę chłopców.
- Kochanie jes... - złapałam go za ramię, ale nie dokończyłam.
Chłopak się odwrócił, a na kolanach trzymał jakąś dziewczynę i się z nią całował.
- No stary, masz przejebane. - oznajmił pijany Harry.
- Jak mogłeś.. - wyszeptałam mając łzy w oczach.
- To, ja nie.. Julka ! - krzyczał do mnie Zayn.
Wybiegłam z klubu, a za mną Liam.
- Julka zaczekaj ! - złapał mnie za ramię, a ja się odwróciłam.
- Nie Liam. Ja muszę zostać sama.. Jak on mógł ! Przecież ja go kochałam ! Nie, to się nie dzieje na prawdę. - upadłam na ławkę i zakryłam twarz dłońmi.
- On jest całkiem pijany, nie wie co robi. - usiadł koło mnie Liam.
- Nie, to nie ma teraz znaczenia.
W między czasie to wyjścia przyczołgał się Zayn.
- Kochanie to nie tak jak.. - chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam.
- Rób wszystko. Tylko nie kłam, gdy mówisz o miłości. Zostaw mnie raz na zawsze.. - wyszeptałam patrząc mu prosto w oczy i odbiegłam.
 - Zaczekaj ! - usłyszałam tylko, ale.. Ja nie chciałam czekać.
Na co  ? Żeby mówił, że to nie tak jak myślę ? Że to jednorazowa sytuacja ? Wzięłam taksówkę i pojechałam do domu.  I zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Tak bardzo płakałam.. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego, a on zrobił mi takie świństwo. Kto wie co by się stało, gdbybym tam nie przyszła ?
Zadzwoniłam do Olivii.
- Halo ? - odebrała zaspanym głosem.
- Wracam do domu.
- Co ?
- To co słyszałaś. Nie przejmuj się mną i zostań z Niallem. Przecież się kochacie.. - wybuchłam płaczem.
- Julka co się stało ? Zaraz do ciebie jadę.
- Nie ! Proszę nie.. Ja, ja już postanowiłam.
- Ale przecież nie masz biletu, jak zamierzasz wrócić ?
- Coś wymyślę. Cześć..
Rozłączyłam się. Założyłam płaszcz i wyszłam.  Wsadziłam torbę do taksówki i pojechałam na lotnisko.

                                                                - Z perspektywy Olivii-
- Cholera.. - powiedziałam do siebie.
Po chwili poczułam, że Niall się budzi.
- Przepraszam, ale ja muszę wracać. Coś się tam stało i Julka wraca do domu. Przeproś ode mnie rodziców i wytłumacz mnie jakoś. - powiedziałam wstając.
- Nie ma mowy. Nie pojedziesz sama. Jadę z Tobą.
Przytuliłam chłopaka i zaczęliśmy się zbierać. W między czasie napisałam jakąś kartkę do rodziców Nialla z przeprosinami.
- Jedziemy ? - spytał chłopak.
- Tak.
- Wszystko będzie dobrze. - chłopak ucałował mnie w czoło i ruszyliśmy do Cambridge.
Jechaliśmy jakąś godzinę, aż dojechaliśmy do domu chłopców. Niall zaparkował samochód i weszliśmy do środka. Najwyraźniej nikogo nie było, bo była zupełna cisza.
 - Kto z nich będzie najtrzeźwiejszy ? - spytałam.
- Liam, on nigdy nie pije ze względu na zdrowie.
- Dzwoń. - odpowiedziałam.
Z rozmowy chłopaków wynikało, że chłopcy są w klubie 69 (♥).  Niall znowu wyjechał samochodem i pojechaliśmy prosto do klubu.  Droga zajęła nam 10 minut. Kiedy weszłam do środka, jedyną osobą którą zdążyłam zauważyć był właśnie Liam.
- Mów co się stało. - zaczepiłam go razem z Niallem.
- Julka widziała, jak Zayn obściskuje się i całuje z taką jedną. - powiedział chłopak i spuścił głowę.
- Gdzie on jest ? - spytałam JESZCZE opanowana.
- Olivia spokojnie.. - prosił Niall.
- Gdzie on jest ! - prawie krzyknęłam.
Chłopak wskazał ręką H,L i Zayna.  Podeszłam do niego i wzięłam go za koszulkę.
- Ty dupku, gnido, idioto ! - krzyczałam mu prosto w twarz.
- Ale co się stało ? - spytał śmiejąc się głupio.
- Ona życia bez Ciebie nie widziała, a teraz wraca do Londynu, sama w nocy. - powiedziałam już bardziej spokojna.
- Co ? - wtrącił się Liam.
- Właśnie.. - zwróciłam się do niego.

                                                           - Z perspektywy Julii-
- Błagam niech mi pani powie, że są jakieś wieczorne loty czy coś w tym stylu.. Błagam ! - mówiłam do kobiety.
- Udało się pani. Mam ostatni, wieczorny bilet. Zapraszam do odprawy.
W głębi duszy byłam roztrzęsiona i kompletnie załamana. Minęłam odprawę i byłam już w samolocie.
Jak on mógł ? Mówił, że.. że mnie kocha jak nikogo innego. Rozumiem, że alkohol okropnie działa na ludzi, ale.. nie rozumiałam tego. Łzy zaczęły spływać mi po policzku. Starsza kobieta, która koło mnie siedziała to zauważyła i powiedziała.
- On Cię kocha.. Zobaczysz. Moje dziecko, wszystko się ułoży. - kobieta złapała mnie za rękę.
- Dziękuję pani, ale co raz częściej wątpię, że się ułoży..
_________________________________________________________________________________
Jednak znalazłam dzisiaj czas, żeby dodać. Cieszycie się ? Komentujcie, bo ostatnio coś mało.. :(x

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 43.

- Kochanie wstawaj.. - usłyszałam głos Zayna.
- Nie, nie i jeszcze raz nie. - powiedziałam dalej nie ruszając się z miejsca.
- A zakład, że zaraz wstaniesz ?
- Tak, a co mi zrobisz ? -  odwróciłam się do niego twarzom.
Chłopak się uśmiechnął i zaczął mnie łaskotać. Wyrwałam się mu i zaczęłam uciekać po całym domu. Mój chłopak biegł za mną w samych bokserkach, a ja byłam tylko w koszulce, która była na mnie za duża i wyglądałam mniej więcej tak. Wreszcie chłopak mnie złapał.
- Co teraz zrobisz  ? - spytał łapiąc mnie od tyłu.
- Jak mnie nie puścisz, zabiorę Ci wszystkie, ale to wszystkie odżywki  do włosów. - odwróciłam się do niego twarzom, a on złapał mnie w pasie i powiedział :
- Okrutne.
- Ale skuteczne. - odpowiedziałam.
W tej chwili do pokoju wparowała reszta.
- Co wy tu.. ? - zaczął.
- Nic. - odpowiedziałam.
- Absolutnie nic. - odpowiedział chłopak znowu przytulając mnie od tyłu.
- Tak, jasne. - powiedział Louis, przewracając oczami.
Poszłam na górę ubrać coś sensowniejszego, a potem zeszłam na dół na śniadanie.
- Co dzisiaj robimy ? - spytałam.
- My jedziemy do moich rodziców. - odpowiedział Niall.
- Serio ? - spytałam zdziwiona.
- Poważnie. - odpowiedziała Olivia.
 Widać było, że się denerwuje. Ja jednak wiedziałam, że da radę.
- A my ? - spytałam Zayna.
- My idziemy na zakupy. - chłopak złapał mnie za rękę.
- Zakupy. - powiedziałam ucieszona.
- No stary czuję, że zostaniesz bankrutem. - poklepał go po ramieniu Harry.
- Harry ? - zmrużyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
- Tak ?
Podeszłam do chłopaka i dałam mu takiego kuśtańca w bok, że spadł z krzesła.
- Już nic. - krzyknęłam biegnąc na górę.
Spakowałam do swojej torebki telefon i wiele innych rzeczy. Zrobiłam sobie delikatny makijaż i założyłam okulary.
 - Gotowy jesteś ? - spytałam Zayna, który właśnie wszedł do pokoju.
- Jasne
-Nie wydurniaj się i chodź. -  złapałam chłopaka za rękę i ruszyliśmy w stronę jego samochodu.
Jechaliśmy do centrum około 10 minut. Chłopak zaparkował na podziemnym parkingu i ruszyliśmy ruchomymi schodami do góry.
- Czemu się trzęsiesz ? - spytał chłopak.
- Ja ? Nie czemu ? Ja jestem spokojna. - odpowiedziałam.
- Trzymam Cię za rękę i widzę. - odpowiedział.
- Uznajmy, że mi zimno. - uśmiechnęłam się i pociągnęłam chłopaka w stronę H&M.
Tak na prawdę, bałam się reakcji fanek. Wiedziałam, że tolerują mój związek z Zaynem i z tego co mi mówił, nawet mnie lubią, ale bałam się tych tzw. " psycho-fanek".  Kupiłam sobie sukienkę, szorty, vansy i nowe etui na mojego iPhona.  Kiedy byłam przy kasie, chciałam wyciągnąć portfel, ale chłopak cofnął moją rękę.
- Ile płace ? - spytał kasjerki.
- Umiem za siebie zapłacić. - odpowiedziałam.
- Nie jesteś jeszcze na to gotowa. - powiedział Zayn.
- Jestem.
- Nie.
- Jestem !
- Nie.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Kasjerka popatrzyła na nas i się uśmiechnęła.
- Przepraszam, czy mogę zrobić panu zdjęcie ? Moja córka pana uwielbia.
Chciałam się odsunąć, ale kobieta powiedziała.
- Uwielbia was oboje. - spojrzała na mnie.
Zarumieniłam się i objęłam Zayna. Pstryk i już mogliśmy iść do następnego sklepu.
- Jesteś teraz słynną panią Malik. - chłopak złapał mnie za rękę.
- Zobaczysz. Jeszcze cię wygryzę w show- biznesie. - zaśmiałam się.
Chłopak się także się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie.
- Zayn, ludzie się patrzą. - powiedziałam, gdy nasze twarze dzieliły centymetry.
- Niech się patrzą. Niech wiedzą, jaki jestem szczęśliwy przy Tobie.
Pocałowaliśmy się, a ja byłam w 7 niebie.
- Idziemy dalej ?
- Idziemy. - odpowiedziałam.
Ruszyliśmy tym razem do River Island. Tam też wybrałam sobie parę rzeczy, ale tym razem chciałam zapłacić za siebie sama.
- Zayn ! Patrz ! - powiedziałam do chłopaka przy kasie.
Gdy ten się odwrócił, szybko wcisnęłam kobiecie pieniądze i wyszłam z sklepu.
- Ty to jesteś jednak cwana. - zaśmiał się chłopak, gdy zorientował się o co chodzi.
- Ktoś musi. Idziemy na kawę ?
Zayn kiwnął głową. Zamówiłam sobie latte macchiato. Była to moja ulubiona kawa.
- Może jeszcze jakieś ciastko do tego ? - spytała kelnerka.
- Nie dziękuję.
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony.
- No co ? Dbam o linię. - odpowiedziałam.
- Ty ? - przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Muszę schudnąć, żebym ci nie przestała się podobać.
- Przepraszam ! Poproszę największy jaki państwo mają pucharek lodów. - Zayn.
Kobieta kiwnęła głową a ja byłam w szoku.
- Jesteś idealna. - spojrzał mi w oczy.
Uśmiechnęłam się do niego.

                                          - Z perspektywy Olivii-
- Ja nie dam rady Niall. A co jak mnie nie polubią ? Co wtedy ? - zaczęłam panikować w samochodzie.
- Wtedy będę zmuszony z Tobą zerwać. - odpowiedział, a potem się zaśmiał.
- Dureń. - odpowiedziałam.
- Kochanie, nie ma takiej opcji, żeby Cię nie polubili.
I tak się bałam.
- Kiedy dojedziemy ? - spytałam.
- Godzinka i powinniśmy być na miejscu. - odpowiedział.
- Ja się zabiję. - przygryzłam wargę.
- Ślicznie wyglądasz, wiesz ?
- Ty, ty patrz na drogę lepiej ! - zaśmiałam się - Niall ?
- Tak ?
- Dziękuję.
Chłopak się uśmiechną i dalej prowadził samochód.
Tak, kocham tego blondyna najbardziej na świecie. Mój mały żarłok..
________________________________________________________________________________
Jak myślicie, pomysł z gifami dobry czy odpada ? Komentujcie ! xx
PS. Pytania odnośnie bloga zadawajcie tutaj ---->  http://ask.fm/Decisive99
Mój twitter --->   https://twitter.com/Natala_1122

Uwaga.

 Z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocy życzę wszystkim, wszystkiego co najlepsze. Abyście te Święta spędzili z rodziną. Udanego Śmigusa Dyngusa ( w śniegu), ale zawsze coś. Oby te Święta były przepełnione szczęściem, spokojem i miłością. Życzę Wam także wytrwałości w czekaniu na następne części opowiadania ! (:D). Wesołych Świąt Wielkiej Nocy !
                                                                                                              Życzy - Tala. (Natalia)


PS.
Dzisiaj zgodnie z obietnicą pojawi się rozdział, ale niestety następny pojawi się albo w Poniedziałek albo we Wtorek z racji, że są Święta Wielkanocne i jadę do rodziny. Nie będę miała czasu pisać i nie wiem, czy znajdę w ogóle czas na komputer. Kocham Was i jeszcze raz Wesołych Świąt.





środa, 27 marca 2013

Rozdział 42.

Usiadłam na kanapie licząc, że dostanę coś do picia.
- Co robimy ? - spytał Zayn ze szklanką wody.
- Dzię.. - chciałam powiedzieć, ale okazało się, że ta woda była dla chłopaka.
- No to fajnie.. - powiedziałam, wstałam i udałam się do kuchni.
Zastałam tam Louisa, który nie wyglądał jak zawsze.
- Co jest ? - spytałam nalewając sobie soku.
- Nic..- powiedział unikając mojego wzroku.
- Widzę. - spojrzałam na niego.
- Bo jest dziewczyna, którą lubię. Bardzo lubię..
- Jak ma na imię ? - spytałam.
- Maddie. - chłopak się zaczerwienił .
- Lou, nie masz się czego wstydzić. - złapałam chłopaka za rękę.
- Może.. Masz ochotę się przejść ? - zapytał mnie nie pewnie.
Przytaknęłam i oznajmiłam reszcie, że wychodzimy.
- Beze mnie ? - spytał lekko zasmucony Zayn.
- Przeżyjesz bez niej te 15 minut. - odpowiedział  za mnie Lou przewracając oczami.
- Masz jeszcze mnie. - powiedział Hazza siadając mu na kolanach.
- Przynajmniej ty mnie kochasz. - Zayn przytulił go.
- Zboczeńcy. - powiedziałam i razem z Lou wyszłam z domu.
Szliśmy chwilę, a chłopak milczał.
- Powiesz mi wreszcie ?
- Co ? - spytał.
- Jaka ona jest ? Gdzie ją poznałeś ?
- Jest urocza, cudowna. Ma wspaniałą osobowość, a przede wszystkim LUBI MARCHEWKI ! A tak na poważnie, to jest na prawdę  niepowtarzalna. Jedyna w swoim rodzaju. - mówił bez końca.
- A jak się poznaliście ?
- W parku. Wpadła na mnie, jak jechała na rolkach. Od tej chwili nie potrafię o niej nie myśleć.
- Zakochałeś się ! - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Sam nie wiem, ale pewnie tak. Tylko nie wiem jak, jak ja mam jej to powiedzieć.
- Zaproś ją na randkę i powiedz, że ją kochasz. Tak jest najlepiej.
- Dziękuję. Zayn ma na prawdę szczęście.
- Wieem. -  zaśmiałam się.
Chłopak złapał mnie pod rękę i ruszyliśmy w drogę powrotną. Kiedy wróciliśmy, chłopacy siedzieli na kanapie. Zayn ciągle z kimś pisał na telefonie. Usiadłam koło niego i się przytuliłam.
- Z kim piszesz ? - spytałam zerkając na jego komórkę.
- Z nikim. - chłopak odsunął telefon, dalej nie zwracając na mnie uwagi.
- Rozumiem. - wstałam i udałam się na podwórko  chłopców.
Usiadłam na huśtawce i zaczęłam się lekko bujać. Zawsze to działało na mnie uspokajająco. Kochałam huśtawki każdego rodzaju. Dostałam sms : Wychodzę z Niallem. Nie wiem kiedy wrócę - Olivia.
Odpisałam jej i dalej siedziałam w milczeniu. Robiło się już chłodno, a ja dalej nie miałam ochoty wracać do środka. Nie wiedziałam, dlaczego tak się zachował. Nigdy, ale to nigdy TAK mnie nie potraktował. Może przesadzam, ale taka jestem. Cholernie wrażliwa i naiwna, a ludzie to po prostu wykorzystują.
- Co jest ? - spytał jakiś głos.
Był to głos Liama.
- Nic, wszystko w porządku.
- Nie wierzę. - chłopak usiadł koło mnie.
- Tak wiem, nie umiem kłamać. - uśmiechnęłam się.
- No trochę nie umiesz.
Opowiedziałam mu co zaszło a on powiedział.
- On czasami taki jest. Nie należy się tym przejmować. Jutro mu przejdzie, na prawdę. Znam go długo. - chłopak mnie przytulił.
- Masz rację.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z chłopakiem i poszłam do domu, bo na prawdę zrobiło mi się chłodno.
- Liam ? - spytałam chłopaka, kiedy po raz kolejny go spotkałam na korytarzu.
- Tak ?
- Gdzie jest pokój Zayna ?
Chłopak wskazał mi ręką drzwi, a ja wzięłam torbę i ruszyłam w wyznaczonym kierunku. Kiedy weszłam do pokoju, zastałam chłopaka śpiącego już w łóżku. Wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam się koło chłopaka. Ten się poruszył. Przytulił mnie od tyłu, a ja dalej nic się nie odezwałam.
- Kochanie co jest ? - spytał.
- Wszystko w porządku. - odpowiedziałam nie odwracając się do chłopaka twarzom.
- Widzę.. Chodzi o to wcześniej ?
- Może.. - odpowiedziałam- Nie musiałeś tak mnie potraktować. Przecież wiesz, że jestem wrażliwa.
- Kochanie, przepraszam. Nie wiedziałem, że może Cię tak to zaboleć. Przepraszam na prawdę. - Pocałował mnie w szyję.
Odwróciłam się do niego twarzom.
- Kochasz mnie ? - spytałam patrząc w Jego oczy.
- Zadajesz głupie pytanie. Oczywiście ! - chłopak pocałował mnie w usta.
- Obiecaj, że to ostatni raz.
- Obiecuję.
Chłopak jeszcze mocniej mnie przytulił i pocałował.
W Jego objęciach zasnęłam.
_____________________________________________________________________________
Dużo gifów w tym rozdziale, ale jakoś tak.. Mamy nową postać, która będzie przelotnie pojawiała się w opowiadaniu. Wiem, że podawaliście mi linki do opowiadań wcześniej, ale jak możecie to podajcie pod tym rozdziałem je po raz kolejny. Jak znajdę czas to  NA PEWNO  zajrzę. Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział. Kocham Was ! xxx

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 41.

Tak, to na prawdę  było coś niezwykłego. Zayn kręcił  mną dookoła.
- Zaraz zwymiotuję ! - powiedziałam.
Chłopak wreszcie mnie puści. JEdnak dalej przysunął mnie do siebie i pocałował na oczach wszystkich. Od razu paparazzi wyskoczyli  z pytaniami : Jesteście razem ? Co was łączy ?
Spojrzałam na Zayna a ten się uśmiechnął i powiedział :
- Tak. Jesteśmy razem od jakiś dwóch miesięcy. I jestem szczęśliwy będąc z Julką.
W tle rozległy się oklaski, a pytania nie ustawały.
- Kochanie poczekaj na nas z Olivią tam ( wskazał jakieś drzwi), my skończymy i zaraz do was przyjdziemy.
- No dobra. - powiedziałam.
Razem z Olivią udałyśmy się do tego tajemniczego pomieszczenia, którym okazała się być garderoba.
- Fajnie tu mają. - powiedziała Olivia i skoczyła na kanapę.
- Ogarnij się wariatko ! - skarciłam ją.
Dziewczyna się uspokoiła. Zaczęłam się rozglądać. W pomieszczeniu było pięć stanowisk i każde podpisane. Na każdym stanowisku wysiało lustro i była mała toaletka. Na środku znajdowała się wielka kanapa na co najmniej 8 osób, a na przeciwko niej telewizor. Zaraz.. Skąd w garderobie telewizor ?
- Patrz ! - dziewczyna wskazała małe pudełeczko.
- Co to jest ? - wstałam z kanapy i ruszyłam w jej stronę.
- Nie wiem, ale zaraz się dowiemy. - otworzyła je.
W środku, na samym dnie znajdowały się jakieś wiersze. Po  piśmie, zorientowałam się, że należały one do Liama. Wiedziałam, że jest na prawdę wrażliwym chłopakiem, ale nie sądziłam, że pisze wiersze. Po chwili usłyszałam nadciągające głosy.
- Schowaj to ! - powiedziałam do dziewczyny.
Pośpiesznie zaczęłyśmy chować wszystko do środka. Kiedy drzwi się otworzyły rzuciłyśmy się na kanapę jakby nigdy nic.
- One coś majstrowały.. - powiedział Niall mrużąc oczy.
- To jest pewne.. - to samo powiedział Lou.
- Wcale nie. - odpowiedziałam siedząc jak na szpilkach.
I tak nikt w to nie uwierzył. Chłopcy spakowali swoje rzeczy i wyszliśmy przed studio.
- Gdzie wasze torby ? - spytał Harry.
- Tu. - odpowiedziała im dziewczyna wyciągając je ze śmietnika.
- Ale.. Y.. No.. - Niall
Chłopcy patrzyli na nas jak na idiotki.
- Jedziemy ? - spytałam.
Nic nie odpowiedzieli tylko zaprowadzili nas pod vana. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domu chłopców.
- Długo się tam jedzie ? - spytała Olivia.
- Nie. - odpowiedział jej Niall.
Też miałam już dość długich podróży. Wyciągnęłam z torby podręcznej MP4 i włączyłam cokolwiek. Po chwili poczułam, że ktoś wyciągnął mi słuchawkę z uszu. Po chwili Zayn oparł się o moje ramię i pocałował w szyję. Mniej więcej tak to wyglądało.
- Kocham Cię. - powiedział po chwili.
- Ja Ciebie też.
- Zaraz zwymiotuję.. - wtrącił się Lou.
- Zaraz Cię walnę. - odpowiedziałam udając go.
Ten zrobił "focha" i przeglądał coś na telefonie.
Wreszcie dojechaliśmy. Przed nami stała wielka, biała willa. Wiedziałam, że chłopców było na to stać, ale.. ten dom był na prawdę imponujący. Wielkie okna, ładnie skoszony trawnik. Dom marzeń.
- Kiedyś będziemy w takim mieszkać. - powiedział chłopak i objął mnie od tyłu.
- Tak, tak. - zaśmiałam się.
- Nie wierzysz mi ?
- Wierzę, wierzę. - odpowiedziałam.
Chłopak wziął moją torbę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Wnętrze też było na prawdę śliczne.
- I jak ? Podoba Wam się ? - Hazza.
- Jasne.
- Sami urządziliśmy. - wypiął dumnie pierś Louis.
- Ta jasne. - powiedziałam i poszłam do salonu.
Zapowiadał się ciekawy wieczór..
______________________________________
Prosz xx

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 40 ! ♥

Obudziłam się na prawdę szczęśliwa. Dzisiaj dzień wyjazdu i wszystko się powtarza. Te same szczęście, podekscytowanie i motylki w brzuchu. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Samolot miałyśmy o 12, więc miałam jeszcze sporo czasu. Włosy uczesałam w kok, a makijaż zrobiłam delikatny. Nie lubiałam mieć na sobie kilo tapety. To nie jest w moim stylu.
- Córciu, wstałaś ? - krzyknęła mama z dołu.
- Tak. - odpowiedziałam i wzięłam się za dopakowywanie.
Spakowałam jeszcze parę rzeczy i torbę  podręczną do samoloty. Postanowiłam zadzwonić do Olivii.
- Halo ? - odebrała zaspanym głosem.
- Cześć. Spakowana ? - spytałam.
- Prawie.
- To wstawaj i chodź do mnie.
Rozmawiałam z nią jeszcze chwile, ale potem mama  mnie zawołała.
Zbiegłam na śniadanie.
- Gotowa ?
- Tak. - odpowiedziałam nakładając sobie jajecznicę na talerz.
Kiedy zjadłam przyszła Olivia. Prawie musiałyśmy już ruszać, bo na lotnisko miałyśmy około godzinę. Byłam na prawdę podekscytowana. Drogę spędziłam na czytaniu Plaży Muszli i słuchaniu muzyki. Chwilę rozmawiałam z mamą, a potem z Olivią. Wreszcie byłyśmy na miejscu. Wielkie, wypełnione samolotami lotnisko. Wyszłam z samochodu wyciągając torbę.
- To w drogę dziewczynki. - powiedziała mama.
- Tak, w drogę. - zaśmiałam się.
- To wszystko dzięki tobie. - przytuliłam ją.
Wreszcie udałyśmy się w stronę budynku. Minęłyśmy odprawię i już byłyśmy w samolocie.
- Ile będziemy lecieć ? - spytała Olivia.
- Około 2 godziny. - odpowiedziałam zakładając słuchawki.
Akurat włączyło mi się klik. Ta piosenka zawsze kojarzyła mi się z tatą. Tak właśnie.. Z tym mężczyzną, który tak perfidnie nas zostawił. Dla mnie i mamy on nie żyje. Nie chcę i nie będę chciała go znać. Jak mógł ? Przecież moja mama była wtedy jeszcze młoda.. Ja byłam mała. Nie było pewności, że sobie poradzimy, a on tak po prostu odszedł.
- Co jest  ? - spytała Olivia, która najwyraźniej zauważyła moje przygnębienie.
- Nic. Po postu.. Myślałam o tacie. To wszystko. - włożyłam z powrotem słuchawkę do uszu.
- To przestań o nim myśleć. Jedziemy do chłopców, pamiętasz ? - uśmiechnęła się.
- Tak. - odwzajemniłam jej uśmiech.
Lot minął nam na prawdę sprawnie i szybko.
- Dobra, co teraz ? - spytałam odbierając bagaż.
- Nie możemy tak po prostu do nich iść.. Mam pomysł.
Dziewczyna przedstawiła mi swój "plan". Polegał on na.. Zresztą sami się dowiecie.
Poszłyśmy poszukać jakiejś taksówki. Kiedy już miałyśmy to z głowy, ruszyłyśmy do studia, gdzie chłopcy podpisywali płyty.
- Ucieszą się, nie ? - spytałam.
- Nie. Zaczną płakać.. Poważnie. - odpowiedziała z ironią.
Byłyśmy już pod studiem. Zapłaciłam mężczyźnie i udałyśmy się do środka.
- Czekaj. - stanęłam.
- Co ? - spytała dziewczyna.
- Fanki z torbami ? - spytałam krzywiąc się.
- Masz rację. - dziewczyna palnęła się w czoło.
- To co robimy ?
- Nic.
Wzięła moją torbę i schowała do pustego śmietnika.
- Odbiło ci ? - spytałam zdziwiona.
- Nie. - odpowiedziała i złapała mnie za rękę.
Nie wiedziała m czy to taki dobry pomysł, ale ok. Weszłyśmy do środka. Było tam pełno fanek. Wtopiłyśmy się w tłum, nie sprawiając podejrzeń.
- Patrz idą ! - krzyknęła mi do ucha Olivia.
Faktycznie. Chłopcy właśnie wychodzili z jakiegoś pomieszczenia. W tej samej chwili rozległy się mega wrzaski.
- Idziemy ! - dziewczyna wzięła mnie za rękę i zaczęła się rozpychać pomiędzy tłum.
Wreszcie udało mi się przecisnąć do stanowiska Zayna.
- Przepraszam, czy mogę autograf  ? - spytałam lekko zmienionym głosem.
- Jasne. Imię ? - spytał dalej na mnie nie patrząc.
- Julia.
Chłopak się uśmiechnął, ale dalej nie spojrzał.
- Nazwisko ? - spytał ponownie.
- Graves. Julia Graves.
Chłopak podniósł swoje brązowe oczy i WRESZCIE  na mnie spojrzał.
- Julka ?! - wstał z miejsca - Chłopaki ! Dziewczyny przyjechały !
Złapał mnie w pasie i zaczął kręcić dookoła. To nic, że paparazzi robili nam zdjęcia, a fanki były trochę złe. To wszystko było nie ważne, bo wreszcie znalazłam się koło osoby, którą na prawdę kocham. Znalazłam się Trzy metry nad niebem.
__________________________________________________________________________
No i się spotkali ! ♥ K.. K.. K.. Komentujcie !

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 39.

Obudziłam się około godziny 9. I tak jak na mnie było to dość wcześnie. Wstałam zasuwając rolety, bo słońce świeciło mi prosto w oczy. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Analizowałam co mam dzisiaj robić.  Właściwie byłam umówiona tylko z mamą. Kiedy już wyszłam z łazienki i ubrałam się zbiegłam na dół. Jak zwykle rano, mojej mamy nie było. Mam nadzieję, że pamiętała jednak o dzisiejszych zakupach. Rozmyślając o tym wszystkim zrobiłam sobie śniadanie. Wzięłam talerz z tostami i poszłam do salonu. Zawsze tam jadłam, a mama się wściekała, że przecież przed telewizorem się nie je. Ja jednak nie umiałam inaczej. Jedząc usłyszałam dźwięk mojej komórki. Nie musiałam patrzeć kto dzwoni,  bo wiedziałam, że będzie to Oliwia.
- Hej - odebrałam.
- Siemeczka. Co dzisiaj robisz ? - spytała.
- O 11 idę na zakupy z mamą, a potem to chyba nic. - odpowiedziałam odkładając tosta.
- To fajnie. Idziemy gdzieś ?
- Dokładnie, to gdzie ? - zapytałam.
- Coś się wymyśli. Tak czy siak, gdzieś idziemy. - odpowiedziała.
Rozmawiałam z nią jeszcze chwilę, ale musiała iść bo prawie by spaliła dom. Cała Olivia - pomyślałam. Jutro wyjeżdżamy do chłopców. Co prawda na 3 dni, ale dobrze, że chociaż tyle. Cieszyłam się, że wreszcie zobaczę Zayna i resztę. Nie mogłam dłużej znieść braku ich obecności.  W domu było za cicho, a mnie ciągle dopadała nuda, co z chłopcami było nie możliwe. Zawsze się coś działo, zawsze popadali w jakieś kłopoty. Na prawdę uważam, że te wakacje zaliczają się do najlepszych.
- Wróciłam ! -  krzyknęła mama.
Usłyszałam dźwięk rzucających kluczy na blat.
- To ja idę po torebkę. - powiedziałam jej i pobiegłam na górę.
Nie mogłam jednak jej znaleźć. Po 10 - minutowych poszukiwaniach udało mi się jednak wygrzebać ją z pod łóżka.
- Idziesz ? - pytała zniecierpliwiona mama.
- Tak, tak. - odpowiedziałam jej.
Wsiadłyśmy do samochodu mamy i ruszyłyśmy. Tak jak już wiele razy wspominałam, do centrum miasta miałyśmy na prawdę nie daleko, więc i droga nie zajęła nam długo. Pierwszym naszym celem była galeria. To był dla mnie raj. Uwielbiałam chodzić na zakupy, ale nie do przesady. Nie byłam nie wiadomo jaką zakupoholiczką, ale lubiałam oglądać ciuchy, mierzyć.  W H&M kupiłam sobie sukienkę, spodnie i parę drobiazgów. W River Island tak samo i wiele innych sklepach także. Wreszcie zmęczone doszłyśmy do samochodu. Wpakowałam torby do bagażnika i wsiadłam do auta.
- Gdzie teraz ? - spytała mama szukając kluczyków.
- Chodźmy na kawę, co ? - powiedziałam zapinając pas.
- To nie mogłyśmy iść w galerii ?
- Nie. Tam jest nie dobra. - odpowiedziałam z grymasem na twarzy.
Mama tylko cicho westchnęła i wyjechała z parkingu. Pojechałyśmy do naszej ulubionej kawiarni, a ja zamówiłam latte macchiato. Moja mama wzięła po prosu Cappucino.
- Opowiesz mi wreszcie ? Tyle minęło od twojego przyjazdu, a ja dalej nie wiem jak się poznaliście.
- Oj mamo.. - i zaczęłam opowiadać.
- Na prawdę piękna historia. - powiedziała popijając łyk kawy.
- Wiem. Mamo jeszcze raz dziękuję za bilety. - powiedziałam.
- Nie ma sprawy. Cieszę się, że się cieszysz. - zaśmiała się, bo to zdanie zabrzmiało na prawdę dziwnie.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale postanowiłyśmy wracać, bo ja jeszcze musiałam się spakować i tak dalej. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy z kawiarni.
- To do domu, tak ? - spytała mama.
- Chyba tak. - odpowiadałam wsiadając do samochodu.
Wreszcie ruszyłyśmy do domu. Kiedy dojechałyśmy, otworzyłam dom i weszłam do środka z torbami. Szybko zaniosłam je do salonu. Przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do Olivii.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki.
- Wreszcie odebrałaś ! - powiedziałam, bo dzwoniłam do niej 2 razy.
- Sorki no. - odpowiedziała.
- Przyjdziesz do mnie ? - zaproponowałam.
- Czemu nie. Zaraz będę. - odpowiedziała i się rozłączyła.
Nie minęło 10 minut, a dziewczyna już była u mnie. Nie wiem jak ona to robiła, ale przychodziła do mnie w błyskawicznym tempie.
 - Już jesteś ? - spytałam zdziwiona.
- Już. - odpowiedziała ściągając kurtkę.
Kiedy już to zrobiła, zaprowadziłam ja do siebie.
- Pójdę po coś do picia. - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Kiedy wróciłam, dziewczyna po prostu leżała u mnie na łóżku i przeglądała coś w laptopie. Zorientowała się, że przyszłam i powiedziała :
- Nie masz za złe, że trochę .. Zresztą co ja gadam. - palnęła się w czoło.
- Właśnie.  - zaśmiałam się, bo było to do niej nie podobne.
Resztę wieczoru spędziłyśmy  na tym, co zawsze robimy. Kiedy Olivia poszła, wykąpałam się, spakowałam i poszłam spać.
___________________________________________________________________________
Wiem, że krótki, ale jest ! xx Dziękuję i komen, komen, komentujcie !

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 38.


                                                                   - Z perspektywy Julii -
Leżałam teraz na szpitalnym łóżku z nadzieją, że w końcu mnie wypiszą. Olivia poszła do domu, mama zresztą też. Nie miałam im tego za złe, bo przecież jestem dorosła i nie trzeba ze mną siedzieć jak z małym dzieckiem.  Spojrzałam na telefon, który leżał na szafce nocnej. Świeciła się zielona lampka, co oznaczało, że mam smsa. Wzięłam go i zaczęłam czytać.
Wiem, że miałaś wypadek. Głuptasie, zostawić cię samą.. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Kiedy wyjdziesz, sprawdzić e-maila. Tęsknię xx Uśmiechnęłam się i odłożyłam komórkę.  Leżałam jeszcze chwilę, ale postanowiłam wstać. Podniosłam się i próbowałam postawić krok, jednak tak zakręciło mi się w głowie, że zrezygnowałam. Po chwili do sali wszedł pan doktor.
- Panno Graves. Jest pani wypisana.
Powiedział i wyszedł. Spakowałam swoje rzeczy, podpisałam jakiś świstek papieru i wyszłam ze szpitala. Nikt po mnie nie przyjechał, ale wiedziałam, że mama odpoczywa. Dlatego cieszyłam się, że nie mam daleko do centrum miasta i miałam blisko do domu. Po jakiś 10 minutach doszłam do celu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Nie byłam głośno, żeby nie obudzić mamy. Postawiłam torbę w koncie i poszłam coś zjeść. Wyjęłam chleb, ser i zrobiłam sobie tosty.
- Córciu, jesteś ? - zapytała mama zaspanym głosem.
- Tak, wypisali mnie. - odpowiedziałam opierając się o blat.
- Musimy chyba porozmawiać. - powiedziała stawiając wodę na kawę.
- Ale dlaczego ? Coś się stało ? - spytałam zdziwiona.
- Tęsknisz za nim, prawda ?
- Tak. Cholernie tęsknię.. Kocham go mamo. - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- Nie znoszę jak cierpisz, więc proszę. - wręczyła mi jakieś bilety.

 
- Co to jest ? - spytałam zdziwiona.
- Bilet do Cambridge. Co prawda na 3 dni, ale zawsze coś. - pogłaskała mnie po policzku.
- Mamo nie wiem jak mam ci dziękować ! Jesteś wspaniała ! Kocham Cię. - przytuliłam ją prawie płacząc.
- Ja Ciebie też kocham. - powiedziała mama.
- A, a Olivia ? - spytałam niepewnie.
- Razem  z jej mamą zamawiałyśmy bilety. Jesteście dla nas najważniejsze i nie chcemy abyście cierpiały.
Jeszcze raz przytuliłam mamę i poszłam na górę. Spojrzałam na bilet. Wyjazd za dwa dni. Od razu zadzwoniłam do Olivii. Odebrała.
- Jedziemy na trzy dni do chłopców ! - krzyknęłam w słuchawkę.
- Wiem ! - odkrzyknęła mi równie głośno.
Rozmawiałyśmy  jeszcze chwilę, ale przypomniałam sobie,  że przecież mam wiadomość od Zayna. Włączyłam pocztę i pokazało mi się to :

Zaśmiałam się i napisałam mu : Ja Cię też kocham xx. Postanowiłam razem z Olivią nie mówić chłopakom o naszym przyjeździe. Niech mają niespodziankę. Wyłączyłam laptopa i poszłam na dół. Siedziała tam moja mama i piła kawę. Od momentu, kiedy wiem o biletach uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Byłam strasznie szczęśliwa. Moja mama chyba też to zauważyła.
- Od razu lepiej. - uśmiechnęła się.
- Wiem.. - przytuliłam ją od tyłu zawieszając na niej ręce.
- Udusisz mnie ! Może, pójdziemy jutro na zakupy ? - spytała.
- Jasne, jasne. O której ?
- 11. - odpowiedziałam i poszłam na górę.
Postanowiłam pooglądać sobie telewizję. Miałam ten przywilej, że posiadałam telewizor w pokoju i nie musiałam oglądać na dole. Rozłożyłam się na łóżku i go włączyłam. Akurat leciał maraton Pamiętniki Wampirów, więc zaczęłam po prostu oglądać. Po jakiejś godzinie postanowiłam się już wykąpać bo była 20. Jak na mnie było to wcześnie, ale czasami tak lubiłam. Napuściłam wody do wanny i wlałam płyn o zapachu pomarańczowym. Kochałam ten owoc, zapach i wszystko co z nim związane. Siedziałam w wannie długo. Bardzo długo. Osuszyłam się i włożyłam piżamę. Poszłam na dół, aby zrobić sobie kakao. Moja mama właśnie oglądała jej ulubiony serial.
- Znowu to oglądasz ? - spytałam wyciągając mleko z lodówki.
- Znowu.  - zaśmiała się.
Usiadłam koło niej i powiedziałam.
- Jesteś najwspanialszą matką na świecie, wiesz ? - powiedziałam.
- A ty córką.
Przytuliłam ją znowu i przyłączyłam się do oglądania.
Z mamą jesteśmy jak najlepsze przyjaciółki. Poradziłyśmy sobie bez taty. Po prostu dałyśmy radę.
- O czym myślisz ? - spytała mama.
- O nas. Że mimo tego co było kiedyś, dałyśmy radę. - powiedziałam.
- O tak. Dałaś mi nieźle popalić, ale proszę nie wracajmy do tego. - spojrzała na mnie.

- Dobrze.
Kiedy pooglądałam z mamą serial poszłam na górę. Sprawdziłam twittera, odpisałam fankom chłopaków i poszłam spać.


Nagle odnosisz wrażenie, że jednak może być jeszcze dobrze. Cieszysz się tym, że będziesz mógł chociaż na chwilę zobaczyć miłość swojego życia. Nie przez monitor tylko na żywo. Będziesz mógł dotknąć jego twarzy, poczuć tak bardzo znane ci perfumy. Będziesz mógł te osobę pocałować. Jednak jedna rzecz cię martwi.. Minie czas, a potem znowu będziesz musiała się rozstać i to nie wiadomo na jaki okres czasu. Nie myślisz jednak o tym i cieszysz się chwilą. Żyjesz na zasadzie Rób wszystko. Tylko nie kłam, gdy mówisz o miłości.
_______________________________________________________________________
taki sobie, gdyż nie miałam weny tak jakby.. Ten rozdział dedykuje Madzi Z. Nie umieraj ! xx

czwartek, 21 marca 2013

Przepraszam.

Wiem, że mnie udusicie, ale dzisiaj nie będzie rozdziału. Wiem, że miał być, ale nie przewidziałam tego, że tyle będę robiła zadanie z angielskiego. Mam go na prawdę sporo, więc nawet jakbym chciała to się po prostu nie wyrobię. Tak to jest, jak się zostawia wszystko na ostatnią chwilę. Jutro będzie na 100% i postaram się, żeby był długi, aby jakoś wam to wynagrodzić.
Musicie mnie zrozumieć, bo szkoła jest teraz dla mnie najważniejsza..  Jeszcze raz przepraszam xx

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 37.

Obudziłam się o godzinie 10. Niechętnie poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i zdecydowałam się trochę pobiegać. Wzięłam słuchawki i telefon, ubrałam dres i wyszłam. Włączyłam muzykę i zaczęłam biec przed siebie. Minęłam jedną ulicę, potem drugą aż postanowiłam usiąść na chwilę na pobliskiej ławce.  Nagle zobaczyłam kogoś strasznie podobnego do  Zayna. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam w jego stronę.
- Zayn ?! - zaczepiłam chłopaka.
Jednak gdy chłopak się odwrócił, moją twarz ogarnęło uczucie żalu.
- Przepraszam, ale chyba mnie z kimś pomyliłaś. - odpowiedział chłopak.
- Tak, masz rację. Przepraszam.. - odeszłam. 
Ogarnij się Julka - świrujesz. Pobiegłam dalej usiłując zapomnieć o moim złudzeniu.  Byłam strasznie zamyślona. Nie wiedziałam co robię. Chciałam przebiec przez ulicę, ale nie rozglądnęłam się. Nie wiedząc kiedy nadjechał samochód. Przez głowę przebiegły mi wszystkie chwile mojego życia. Kiedy byłam mała, kiedy zostawił nas tata, tegoroczne wakacje, Zayn, nasza randka, pierwsze spotkanie, bungee. Nagle poczułam ostry ból z tyłu głowy. Zdążyłam tylko usłyszeć : Niech ktoś wezwie karetkę !
                                                          - Kilka godzin później-
Leżałam nieprzytomna. Tak mi się wydawało.  Przed oczami przelatywało mi moje całe życie. Znowu.  Mogłam je oglądać jak jakiś film. Po chwili się obudziłam.
- Córeczko ! Wiesz jak się bałam ? - była to moja mama.
- Wiem mamo. Przepraszam.. - powiedziałam i spuściłam wzrok.
Leżałam nie ruchomo do czasu, kiedy przyszedł lekarz.
- Jak się czujesz ?  - spytał patrząc na moją kartotekę.
- Bywało lepiej. - odpowiedziałam.
- Pani córka miała sporo szczęścia. Tak na prawdę nic jej nie jest, tylko się potłukła. Jest też w szoku, więc będzie musiała zostać jeszcze dzisiaj na obserwacji.
- Ale ja chcę wracać do domu. - powiedziałam z wyrzutem.
- Julka, słuchaj co mam doktor mówi. Nie jesteś już dzieckiem. - skarciła mnie mama.
- Tak wiem. - odpowiedziałam.
Moja mama wyszła, żeby dowiedzieć się jeszcze czegoś od doktora. W tej chwili do sali wbiegła Olivia.
- Nic ci nie jest ?! - prawie się na mnie rzuciła.
- Spokojnie. Już nic... - odpowiedziałam i odwróciłam twarz w drugą stronę.
- Co jest ?
- Nic. Wiesz jak to jest, kiedy Ci całe życie przelatuje przed oczami ? Masz ochotę zatrzymać jedną chwilę, dobrze jej się przypatrzeć, ale nie możesz. Widziałam chłopaka strasznie podobnego do Zayna. Podbiegłam, ale.. To nie był on. - mówiłam patrząc się w ścianę.
- Wszystko się ułoży. - dziewczyna złapała mnie za rękę - zaraz wracam.
Wyszła, a ja zostałam sama w sali.
                                    
                                                                   - Z perspektywy Olivii-
Musiałam coś zrobić. Nie mogłam pozwolić, żeby moja przyjaciółka cierpiała. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Zayna.
Z : Halo ?
J : Cześć. Mam problem.
Z : Coś się stało ? Coś z Julką ?
J : Tak.. Poza tym, że cholernie za tobą tęskni, to miała wypadek.
Z : Co ?! Ja.. ja muszę tam jechać.
J  : Nie ! Nie teraz. Wszystko z nią w porządku. Musi dojść do siebie, a dopiero wtedy coś wymyślimy. Musisz wrócić Zayn. Ona bez Ciebie nie daje rady..
Z : Wiem. Dlatego coś wymyślę. Proszę, informuj mnie o jej stanie. Do czasu, aż czegoś z chłopakami nie wykombinujemy.
J : Dobra. Proszę ucałuj ode mnie Nialla i powiedz, że go kocham.
Z : Z tym drugim ok, ale całować się z nim nie będę !
Zaśmiałam się i pożegnałam z nim. Wróciłam do Julki. Właśnie zasnęła, więc postanowiłam iść do bufetu po kawę. Zamówiłam sobie Cappucino i usiadłam przy oknie. Wiedziałam, że Zayn na tyle ją kocha, że razem z chłopakami zrobią tak, że będziemy razem. Ja też nie dawałam sobie rady bez Nialla, ale ja wolę to wszystko dusić w sobie.
- Przepraszam ? Pani to Olivia ? - podeszła do mnie mała dziewczynka.
- Tak, ale skąd mnie znasz ? - spytałam lekko zdziwiona.
- Jak to skąd ? Pani jest dziewczyną Nialla !
- A no tak.
- Mogłabyś powiedzieć mu, że.. - zaczęła, ale widziałam, że się wstydziła.
- Że ?
- Że jest niesamowity i jest moim idolem. - dziewczynka się zarumieniła.
- Wiesz co ? Mam pomysł. Zadzwonimy do niego, co ?
Widziałam, że oczy dziewczyny zabłysły. Wybrałam numer do blondyna.
N : Tak skarbie ?
J : Hej. Jest tu ktoś, kto chce z tobą porozmawiać.
Podałam telefon dziewczynce, a ta usiadła i rozmawiała z nim jakby go znała od lat. Mówiła, mu jaki to jest wspaniały, cudowny. Kiedy ich rozmowa dobiegła końca, dziewczynka oddała mi telefon i powiedziała :
- Spełniłaś moje marzenie. Dziękuję. - przytuliła mnie i odeszła.
Dopiłam kawę i poszłam z powrotem do sali Julii. Zaniepokoiłam się, bo dziewczyny nie było.
- Przepraszam ? Gdzie jest ta dziewczyna co tutaj leżała ? - wskazałam na salę.
- Została zabrana na badania. Proszę być spokojnym. - kobieta posłała mi ciepły uśmiech.
To trochę mnie uspokoiło. Zauważyłam, że w moją stronę idzie mama Julki. Usiadła koło mnie i powiedziała :
- Nie wiem co się dzieje z tą dziewczyną. Odkąd wróciła z wakacji, jest jakaś.. inna.
- Po prostu tęskni.
- Słucham ?
- Ona kocha tego chłopaka nad życie. Nie umie sobie bez niego poradzić. Często płacze, bo po prostu jej go brakuje. - odpowiedziałam.
- Jestem jej matką, a wiem o niej mniej niż ty. Muszę spędzać z nią więcej czasu.. - powiedziała i się uśmiechnęła.
- Myślę, że to dobry pomysł.  - także posłałam jej uśmiech.
- Cieszę się, że Julka ma taką przyjaciółkę. - złapała mnie za rękę.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Miała rację, byłyśmy dla siebie jak siostry. Od najmłodszych lat trzymamy razem. Tyle razem przeszłyśmy, wspólne problemy.. Wiele zabawnych przygód. Tak, zdecydowanie jesteśmy siostrami. Po chwili przyszła do nas pielęgniarka.
- Pani córka jest już w sali, ale proponuję aby pani poszła do domu, przespała się. Julia też musi odpocząć. Pani też. - wskazała na mnie.
- Dobrze. Olivia odwiozę Cię. - zwróciła się do mnie mama Julii.
- Dziękuję pani Graves.
Udałyśmy się razem z kobietom w stronę samochodu.  Droga ze szpitala zajęła nam około 10 minut.
- Dziękuję. - powiedziałam i zamknęłam drzwi auta.
Kiedy otworzyłam drzwi domu, zobaczyłam, że na blacie kuchennym leży jakaś kartka. Wzięłam ją i zaczęłam czytać.
 Olivia ja i tata musieliśmy wyjechać w sprawach służbowych. Mam nadzieję, że jesteś rozsądna i nie wpakujesz się w jakieś kłopoty.Wrócimy za tydzień. Na stole masz kartę. Kochamy Cię.
Schowałam kartę do portfela i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i poszłam się wykąpać. Kiedy skończyłam, zrobiłam się głodna, więc po prostu zamówiłam pizzę. Na dostawcę nie musiałam długo czekać, był po 10 minutach. Zapłaciłam i zabrałam się za konsumowanie posiłku. Zrobiłam się senna, więc wzięłam swój ulubiony koc i korzystając z okazji, że rodziców nie ma poszłam po prostu do ich sypialni. Mieli na prawdę duże łóżko. Ja w sumie też, ale ich było o wiele wygodniejsze i jako dziecko uwielbiałam się na nim wylegiwać. Szybko zasnęłam.
____________________________________________________________________________
Proszę bardzo. Mam nadzieję, że się podoba, więc KOMENTUJCIE SKARBY !  XXX

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 36.

- Chcieliśmy wam o czymś powiedzieć. - zaczął Liam.
- O czym ? - spytałam trochę zaniepokojona.
- Bo.. Prasa wie o wszystkim. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale wie o wakacjach.  - powiedział chłopak i  się skrzywił.
- Co ?! - zerwałam się.
- Na prawdę nie wiemy jak to się stało.. - powiedział Harry.
- Ale jak to ? Przecież.. - złapałam się nerwowo za czoło.
- Kuba.. - wyszeptała Olivia.
- Co Kuba ? - zapytał ją  Niall.
- No Kuba. Przecież.. On powiedział, że się zemści. Nie tylko na mnie, ale też na was. - powiedziała dziewczyna.
- No co ty.. Przecież nie jest na tyle inteligentny, żeby sprzedać to prasie. - powiedziałam.
- Jest. - dziewczyna patrzyła w ścianę.
- To już jest akurat mniej ważne. Co teraz robimy ? - spytałam nie wiedząc co dalej.
- Zaczepiał was ktoś już ? - Lou.
- Ja siedziałam cały dzień w domu. - odpowiedziała Olivia.
- Na mnie się wszyscy gapili i jakaś dziewczynka podbiegła. - powiedziałam patrząc na twarz Zayna.
Tak bardzo mi go brakowało.. Nie widziałam się z nim raptem dwa dni, ale dla mnie była to zdecydowanie za długo.  Kiedy rozmawialiśmy, on ciągle się patrzył. Jakby chciał nasycić wzrok moim widokiem. Ja robiłam dokładnie to samo.
- Julka, słyszysz mnie ? - szarpała mną dziewczyna.
- Co ? A tak.. - odpowiedziałam dalej zamyślona.
- To co mamy robić ? - spytałam.
- Nic. Żyjcie jak dalej.. Musicie się tylko liczyć z tym, że czasami podejdzie ktoś do was, paparazzi zrobi wam parę zdjęć. - mówił spokojnie Lou.
- A tak na serio ? - wiedziałam, że to nie wszystko.
- Złośliwi paparazzi, nie obliczalne fanki, brak spokoju. - chłopak wymieniał, aż nie dostał a ramię od blondyna.
- Super. - powiedziałam i wyszłam z pokoju, ale kiedy ochłonęłam, z powrotem do niego wróciłam.
- Dobra, my musimy kończyć, bo zaraz mamy wieczorną próbę. - oznajmił Liam.
- Rozumiem. - powiedziałam smutna.
- Kochanie, jeszcze pogadamy. - próbował mnie pocieszyć Zayn.
- Wiem. - odpowiedziałam i pożegnałam się.
Wyszłam z pokoju i zamknęłam się w łazience. Nie wiecie jakie to uczucie widzieć ukochaną osobę tylko przez monitor. Nie możesz jej pocałować, przytulić. Możesz tylko godzinami gapić się w monitor. Usłyszałam pukanie.
- Julka wychodź ! - dziewczyna waliła pięściami w drzwi.
- Już ! - odkrzyknęłam jej.
Wytarłam łzy, które ukradkiem spłynęły mi po policzku i wyszłam.
- Ty płakałaś ?
- Nie.  - wyminęłam ją i poszłam do siebie.
Wyciągnęłam piżamę, ale nie poszłam jeszcze się wykąpać. Weszłam fb i miałam milion, setki tysięcy wiadomości typu : Matko ! Ty znasz 1D ?  Jacy oni są !?
Jedna wiadomość mnie na prawdę wzruszyła.
Hej. Wiem, że pewnie dostajesz milion tysięcy takich wiadomości, ale proszę przeczytaj. Jestem directioner i mam wielką prośbę. Mogłabyś przekazać chłopakom, że są wspaniali i są naszymi wzorami do naśladowania. Kochamy ich, ale niestety nie ma naszego kraju na liście koncertów. Polska to na prawdę mały kraj, a jeden koncert zmieniłby nasze całe życie. To jest nasze marzenie..  Mam nadzieję, że kiedyś się spełni.
Uśmiechnęłam się i wysłałam to Zaynowi. Ten odpisał, że zobaczy co da się zrobić. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Kiedy już się wykąpałam wzięłam jedną z książek i zaczęłam czytać. Po chwili oczy  zaczęły mi się kleić, odłożyłam ją i zasnęłam.
_____________________________________________________________________________
Wiem, że krótki, ale tyle dałam rady napisać. Strasznie mnie boli brzuch i na prawdę nie dałam rady dłuższego. Jutro będzie. Przepraszam.. xxx

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 35

Obudziłam się już w trochę lepszym humorze. Przed snem obiecałam sobie,  że przecież wszystko się jakoś ułoży i będzie jak dawniej. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jeśli w coś na prawdę wierzysz i to całym sercem, ta rzecz się spełni. Wstałam, pościeliłam łóżko i poszłam do łazienki. Włosy rozczesałam i poszłam pod prysznic. Kiedy z niego wyszłam usłyszałam głos mamy.
- Julcia ?
- Jestem w łazience ! - krzyknęłam.
- Dobrze. Ja wychodzę do pracy. Na dole masz śniadanie i pieniądze. Proszę cię, jak możesz to idź zapłacić rachunki na poczcie bo ja nie mam czasu.
- Ok. - odpowiedziałam i wróciłam do tego co robiłam.
Kiedy już się ogarnęłam, wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ubrania.  Ubrałam się i zbiegłam na dół. Tak jak mówiła mama, na dole czekało na mnie śniadanie. Wzięłam talerz z kanapkami i usiadłam na kanapie włączając telewizor. Leciał jakiś dziwny serial więc przełączyłam chwilowo na wiadomości. Po chwili usłyszałam :
" Wiadomości z pierwszej ręki ! Słynny boysband wrócił właśnie z wakacji ! One Direction spędziło ten wypoczynek w towarzystwie 2 dziewczyn. Nie znamy jeszcze ich danych, ale jak będziemy cokolwiek wiedzieć zawiadomimy was. "
Szybko wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Olivii. Jeden sygnał, drugi. Usłyszałam zaspane halo.
J- Słyszałaś ?
O- co ?
J- Jak to co ? Artykuł w wiadomościach !
O- Dziewczyno, ja jeszcze leżę. Daj mi spać.
J- Jak już królewna się wyśpi, niech raczy obejrzeć sobie go na Internecie. Pewnie już tam jest. Pa.
Rozłączyłam się trochę zła, że przyjaciółka mnie zlekceważyła. Wzięłam pieniądze i wsadziłam do torebki. Założyłam białe convers i wyszłam.  Centrum miasta miałam blisko, więc droga na pocztę nie zajęła mi więcej niż 10 minut. Weszłam do budynku i podałam pieniądze do okienka. Kiedy już to załatwiłam, postanowiłam iść rozejrzeć się po sklepach. Na przeciwko poczty był H&M, więc nie zastanawiałam się długo i przebiegłam przez ulicę. Kiedy weszłam do środka czułam, że wszystkie oczy są zwrócone na mnie, co było dość krępujące. Zastanawiałam się o co chodziło, ale po chwili po prostu to olałam. Wybrałam sobie sukienkę, spódnicę I koszulę.
Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Następnym punktem, który zdołało mi się zrealizować był River Island. Nie było tam nic ciekawego więc szybciej z niego wyszłam niż weszłam. Po chwili zaczepiła mnie jakaś dziewczynka.
- Przepraszam, ty jesteś Julia ? - spytała.
- Tak, ale .. Skąd mnie znasz ? - spytałam zdziwiona.
Po chwili przyszła jej mama i ją zabrała bez słowa wyjaśnienia. Nie wiedziałam o co mogło chodzić, więc wyjęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki.
O : Halo ? - odebrała jakby z łaską.
J : Dobra. To jest dziwne. Ludzie się na mnie gapią, a jakaś dziewczyna do mnie podeszła i spytała się, czy to ja jestem Julia.
O: I co w związku z tym ?
J: To, że ty przychodzisz dzisiaj do mnie na noc i umawiamy się z chłopakami na skypie, żeby to wyjaśnić.
O: Dobra.. o 20 ? - spytała.
J:Może być.
Rozłączyłam się i postanowiłam wracać do domu. Po drodze wstąpiłam jeszcze do cukierni po pączki. Tak wiem, mają mnóstwo kalorii i są niezdrowe, ale i tak je kocham. Kupiłam 3 : jeden dla mnie, drugi dla mamy a trzeci dla Olivii. Wmawiałam sobie, ale i tak wiedziałam, że to ja je wszystkie zjem. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zorientowałam się, że to był mój pierwszy uśmiech od rozstania się z chłopcami.  Byłam już pod domem. Otworzyłam go i weszłam do środka. Było już południe, więc chcąc nie chcąc zrobiłam się głodna. Wyjęłam z szafki makaron do spaghetti i sos. Kiedy makaron się gotował, postanowiłam włączyć telewizję. Leciał właśnie jeden z moich ulubionych seriali "Pamiętniki Wampirów". W ostatniej chwili zorientowałam się, że gotuję sobie makaron. Kiedy już zjadłam, zaczęłam oglądać jakiś film pt. "October Baby". Na początku film wydawał mi się nudny, ale po chwili jednak mnie wciągnął. W wielu scenach zaczęłam płakać. Były tak bardzo wzruszające, że nie dałam rady.  Kiedy jednak się skończył poszłam na górę się położyć, bo trochę bolał mnie brzuch. Nie wiedząc kiedy zasnęłam. Obudziła mnie Olivia.
- Co ty tu robisz ? - spytałam zaspanym głosem.
- Jest 19.40. Cieszę się, że mam klucze, bo teraz pewnie bym stała przed twoim domem jak idiotka. - powiedziała z ironią.
- Tak, tak wiem. - wstałam i przetarłam oczy.
- Ty idź się ogarnąć a ja wejdę na skype. - powiedziała przyjaciółka.
Tak jak powiedziała tak zrobiłam. Poszłam do łazienki, przebrałam się i uczesałam. Kiedy weszłam do pokoju Olivia już rozmawiała z chłopcami. Przywitałam się.
- Heej ! - posłałam im całusa.
- Cześć. - odpowiedzieli mi tym samym.
-  Mamy problem.. - powiedziałam po chwili.
- Chcieliśmy Wam o czymś powiedzieć.. - zaczął Liam
________________________________________________________________________
Chciałam wszystkim, co skomentowali tamten rozdział podziękować. I oto właśnie mi chodziło ! Kiedy weszłam rano, uśmiech sam nasunął mi się na usta. Oby tak dalej ! xx

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 34.

Jechałam teraz jakąś autostradą. Słyszałam, że moja mama coś do mnie mówiła, jednak ja myślami byłam gdzie indziej. Myślałam o Zaynie. Co teraz robi, co by robił gdybym tam była.
- Słuchasz mnie ? - powtórzyła nie wiadomo który raz do mnie mama.
- Co ? A tak.. - odpowiedziałam byle co.
Mama pokręciła tylko głową. Nie rozumiałam. Przecież wiedziała, że nie mam teraz ochoty ani na rozmowę, ani na cokolwiek. Jechałyśmy dalej w milczeniu, aż dostałam sms.
Wszystko będzie dobrze. On Cię kocha. Przetrwacie to. Ja w to wierzę.. Trzymaj się mała. Liam xx

Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i oparłam głowę o rękę.
- Kto to ? - spytała Olivia.
- Liam. - odpowiedziałam.
Nasza podróż dobiegła końca. Wysadziłyśmy Olivię przed domem. Powiedziała tylko dziękuję i weszła do środa, a ja z mamą ruszyłyśmy dalej. Kiedy mama zaparkowała przed domem, wyjęłam walizki i klucz do domu. Przekręciłam go. Dom wyglądał zupełnie jak dawniej. Ten sam nowoczesny wystrój, posprzątany do granic możliwości dom.
- Pójdę do siebie. - powiedziałam.
- Zaczekaj. Nie opowiesz mi jak było ? - spytała zdziwiona mama.
- Nie teraz.. - odpowiedziałam chcąc już iść na górę.
- Ale ja jestem ciekawa.. - powiedziała błagalnym tonem.
Byłam na skraju wytrzymałości psychicznej, więc wybuchłam.
- A co chcesz wiedzieć ?! To, że wylądowałam w szpitalu ?! To, że nękał nas były chłopak Olivii a potem ją porwał ?! To, że byłam tam cholernie szczęśliwa.. A wiesz dlaczego ? Bo był tam Zayn ! - krzyknęłam.
Mama stała dalej, nie wyrażając żadnych emocji, jednak zauważyłam, że jest jej przykro.
- Przepraszam. Nie chciałam, po prostu, nie umiem jeszcze sobie z tym poradzić. Potrzebuję czasu.. - powiedziałam i ją przytuliłam.
Poszłam na górę i wyrzuciłam z walizki wszystkie rzeczy. Po chwili wśród nich zauważyłam, że jedna koszulka nie należy do mnie. Podniosłam ją. Była to koszulka Zayna.. Znowu miałam łzy w oczach. Podciągnęłam ją i powąchałam. Pachniała dokładnie jak on. Przytuliłam ją do serca i powiedziałam sama do siebie NA ZAWSZE. Złożyłam ją i wsadziłam pod poduszkę. Kiedy się całkiem rozpakowałam, postanowiłam iść się przewietrzyć. Zbiegłam na dół ubrana w dres i krzyknęła wychodzę. Zamknęłam furtkę i zaczęłam bieg. Prosto przed siebie. Nie myślałam o niczym. Chciałam po prostu porządnie się zmęczyć i iść spać, żeby ten dzień się już skończył.
- Julia ! - usłyszałam czyiś głos. Była to Olivia.
- Co ty tu robisz ? - spytałam zdziwiona.
- To co ty. Mogę Ci towarzyszyć ? Nie potrafię sama usiedzieć w domu.. - powiedziała i spuściła głowę.
- Co teraz ? - spytałam po chwili milczenia.
- Nie mam pojęcia. Na razie.. na razie musimy wrócić i wdrążyć się w normalne życie. Z chłopcami wiadomo.. Nie będziemy miały takich kontaktów jak kiedyś, więc zostaną nam smsy skype.
- Ale Olivia. Ja nie chcę go widzieć tylko przez monitor. Ja chcę się do niego przytulić, pocałować go.. - zatrzymałam się.
- A myślisz, że ja nie ? Że nie będzie mi brakować Nialla ? - powiedziała.
Biegałyśmy jeszcze chwilę, po czym postanowiłam wracać, bo byłam już jednak zmęczona. Pożegnałam się z Olivią i pobiegłam w stronę swojego domu. W kuchni była mama i robiła chyba naleśniki. Wzięłam sobie jednego i poszłam do siebie. Sprawdziłam facebooka, twittera i poszłam się wykąpać. Kiedy skończyłam, wskoczyłam pod kołdrę i zasnęłam.
________________________________________________________________________
Specjalnie napisałam taki krótki, bo zauważyłam, że teraz praktycznie nie ma komentarzy, poza jednym. Jest mi z tego powodu bardzo przykro i na prawdę nie chce żeby to tak wyglądało. To opowiadanie piszę owszem, także i dla siebie ale o wiele większym stopniu dla was i jest mi przykro, gdy na drugi dzień wchodzę i widzę : brak komentarzy. Proszę, komentujcie. Jest to dla mnie bardzo wielka motywacja..

 

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 33.

Szliśmy teraz ku samochodowi Zayna. Wiedziałam, że jak wrócimy, będę musiała spakować wszystkie swoje rzeczy, bo jutro rano ma po nas przyjechać mama. W milczeniu wsiadłam do samochodu i oparłam głowę o łokieć.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedział chłopak kładąc rękę na mojej.
- Wiem. - skłamałam.
Bałam się, że nie przetrwamy tego, że wszystko co tutaj zbudowaliśmy się rozpadnie.
- Julka ? - spytała Olivia z tyłu.
- Hm ?
- O której.. O której przyjeżdża twoja mama ? - spytała niepewnie.
- O 11. - powiedziałam.
Do końca drogi nikt się nie odzywał. Była zupełna cisza, może to i lepiej. Po 20 minutach stała się ona jednak męcząca.
- A wy o której jedziecie ? - spytałam.
- o 13. - odpowiedział mi blondyn.
Mimo napięcia droga minęła nam szybko. Kiedy Zayn zaparkował, z domku wybiegła gromada można by się wydawać dorosłych ludzi.
- Kupiliście mi coś ? - spytał Lou.
- Nie. - powiedziała Olivia i wyminęła go.
- Co jej jest ? - spytał wyraźnie zaskoczony jej postawą chłopak.
- Naprawdę nie wiesz ? - spytałam i zrobiłam to samo.
Kiedy wchodziłam do naszego domku, kątem oka zauważyłam, że Zayn tłumaczy Lou o co chodzi. Nie wierzę, że ten zapomniał, że jutro wraca do domu. Kiedy przekroczyłam próg domku, strzeliłam torbę w kąt i pobiegłam do siebie.  Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Po prostu dłużej nie mogłam wytrzymać. Nie byłam wstanie pogodzić się z myślą, że jutro po raz ostatni na żywo zobaczę mojego chłopaka. Po chwili usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju się otwierają.
- Olivia nie teraz.. - powiedziałam nie odwracając się.
- To nie Olivia. - powiedział Zayn.
Wytarłam oczy i spojrzałam na niego.
- Mogę ? - spytał niepewnie.
- Jasne wchodź. - wskazałam mu wolne miejsce obok siebie.
Ten się położył i złapał mnie w pasie.
- Kocham Cię. - powiedział całując mnie w szyję.
- Ja Ciebie też. - odwróciłam się do niego twarzom. - Będzie mi Ciebie brakować.
Ten nic nie powiedział tylko pocałował mnie w usta. Wtulona w chłopaka zasnęłam.

                                                                            - Na drugi dzień -
No tak.. Miałam się spakować wczoraj. Wstałam, starając się nie obudzić chłopaka. Nie udało się mi się, bo gdy tylko się podniosłam ten złapał mnie w pasie i przysunął do siebie.
- To ostatni poranek, który z Tobą spędzę. - powiedział.
Te słowa brzmiały dla mnie jak wyrok. Po chwili do pokoju weszła Olivia.
- Dziewczyno, ty jeszcze nie spakowana ?! - powiedziała w szoku.
- Jak, jak my długo spaliśmy ? - powiedziałam zrywając się.
- Jest 9.30.
Na te słowa mnie zamurowało. Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam pakować do niej wszystko, starając się to jako tako poukładać.
- Widzimy się potem ? - powiedział Zayn.
- Oczywiście. - odpowiedziałam.
Zadał głupie pytanie. Przecież nie pojadę bez pożegnania.
Kiedy już udało mi się spakować, pobiegłam na dół zjeść śniadanie. Wyjęłam z lodówki mleko. Postanowiłam zjeść płatki. Kiedy już skonsumowałam swój posiłek poszłam się ubrać. Pod domek podjechał już samochód mamy. Zbiegłam na dół i rzuciłam się jej na szyję.
- Cześć córciu powiedziała.
Przytuliłam ją. Nie wiedziałam jeszcze jak jej powiem, że mam chłopaka i ogóle co się tu działo. Zdecydowałam, że to drugie zostawię na potem. Zauważyłam, że z domku wyszli chłopcy - pewnie chcieli się pożegnać.
- Mamo, bo wiesz.. Dużo się tu działo i.. Ja mam chłopaka. - powiedziałam łapiąc Zayna za rękę.
- Wow, jestem w lekkim szoku, ale się cieszę. - przywitała się z resztą.
- To wy się pożegnajcie, a ja idę do samochodu.
Wstałam na przeciwko chłopców nie wiedząc co powiedzieć.
- Dziękuję. Poznałam najwspanialszą piątkę pod słońcem. Zawsze będziecie w moim sercu. - mówiłam już przez łzy.
- Właśnie.. Kochamy Was. - powiedziała Olivia.
Przytuliliśmy się wszyscy. Ja i Olivia płakałyśmy. Widać, że reszta ledwo się trzymała.
- Kochanie.. - zaczął Zayn.
- Kocham Cię. Obiecaj, że nigdy o mnie nie zapomnisz, że będziesz pamiętał do końca życia o tym co się tu wydarzyło, że za każdym razem kiedy spojrzysz w niebo, będziesz widział nas. Szczęśliwych i kochających się nawzajem. - powiedziałam przytulona do niego.
- Obiecuję. Niech to Ci o mnie przypomina. O zwykłym chłopaku,  który pewnego dnia poznał dziewczynę, która zmieniła całe jego życie od tak. - mówił trzymając w ręce wisiorek, który kiedyś mi dał ( literka Z).
Stałam wtulona w niego i bałam się go puścić.
- Dziewczynki, musimy jechać. - powiedziała moja mama wysiadając z samochodu.
Ostatni raz spojrzałam na domek i na chłopaka. Przez łzy, powiedziałam ciche "trzymajcie się" a do chłopaka " żegnaj". Wsiadłam do samochodu. Moja mama spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Jeśli macie żyć dla siebie, to będziecie.. - powiedziała.
- Wiem mamo.
Ruszyłyśmy. Ostatnie spojrzenia na chłopców i już nas nie ma.
Tak cholernie nie chciałam wracać. Chciałam zostać z moim chłopakiem i przyjaciółmi. Kiedy tu przyjeżdżałam myślałam, że nic mnie tu ciekawego nie spotka, że te wakacje będą jak każde inne. Natomiast poznałam 5 cudownych chłopców, z których jeden stał się tym jedynym. Naprawdę go kocham, a teraz będę musiała to wszystko zostawić i wrócić do swojego życia.

Nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. Naprawdę. Nie ma już powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to wszystko się zaczęło. I odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz. Długo wcześniej. I to w tej chwili zdajesz sobie sprawę, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. I nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. Nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem.
___________________________________________________________________
Wiem, że ten cytat już był, ale na prawdę pasuje do tej sytuacji. Wiem, że smutne.. Będzie dobrze. xx

środa, 13 marca 2013

Rozdział 32.

Szybko się rozłączyłam i oznajmiłam reszcie co i jak.  Prawie wybiegliśmy z budynku policji i wsiedliśmy do samochodu Zayna.
- Gdzie ona jest ? - spytał siedzący z tyłu blondyn.
- Nie wiem, masz. - dałam mu kartkę z adresem.
Jechaliśmy dość szybko, bo każdy chciał jak najszybciej zobaczyć Olivię i sprawdzić, czy jest cała i zdrowa. Już po chwili byliśmy na miejscu. Zauważyłam, że pod tym opuszczonym domem stoi radiowóz policyjny. Kiedy samochód tylko się zatrzymał wybiegłam z niego i rzuciłam się na szyję dziewczynie.
- Dziewczyno, wiesz jak się bałam ? - powiedziałam mając łzy w oczach.
- Ja też. - przytuliła mnie.
- Kochanie, wszystko w porządku ? - Niall.
- Tak. już tak. - powiedziała.
Wiedziałam, że psychicznie nie trzyma się jeszcze dobrze. Była cała blada, wystraszona i roztrzęsiona. W sumie to jej się nie dziwiłam. Po chwili przyszedł do nas jakiś chłopak - około 17 lat.
- O, to jest Max. Uratował mi życie. - powiedziała.
- Stary, dzięki wiele. - uścisnął go blondyn.
Każdy z nas zrobił to samo, a kiedy wszyscy złożyli zeznania i mieliśmy jechać, kiedy zauważyłam Kubę wychodzącego z budynku. Wybiegłam w jego stronę i prawie się na niego rzuciłam.
- Ty idioto ! Ciesz się, że tak to się dla Ciebie skończyło ! - biłam go pięściami.
Po chwili przybiegł do mnie Zayn i usiłował mnie przytrzymać.
- Skarbie, spokojnie. On pójdzie siedzieć - przytrzymał mnie i spojrzał mi w oczy.
- Ona jest dla mnie jak siostra.. - powiedziałam patrząc w jej stronę.
Olivia siedziała na kolanach Nialla otulona kocem.
- Wiem. - Przytulił mnie i głaskał moją głowę - A teraz chodź.
Kiwnęłam głową i spojrzałam ostatni raz na twarz Kuby. Siedział teraz w radiowozie, przyglądając się nam. Zayn złapał moją rękę i pociągnął w stronę Olivii i Nialla.
- Jedziemy ? - dziewczyna wstała zrzucając z siebie koc.
- Tak, tylko gdzie ? - spytałam.
- Chyba już do domu, przecież musimy jeszcze.. - zaczął Zayn i spojrzał na mnie.
- Musimy się spakować, prawda ? - spojrzałam na resztę, mając już łzy w oczach.
- Kochanie przecież.. - Zayn.
- Nie teraz. - powiedziałam i pobiegłam przed siebie.
                        
                                                      - Z perspektywy Olivii-
Zayn chciał już za nią biegnąć, ale złapałam go za rękę i powstrzymałam.
- Lepiej nie. Ja pójdę. - powiedziałam i posłałam mu ciepły uśmiech.
Ten kiwną głową, i usiadł koło Nialla. Ruszyłam w poszukiwaniu Julii. Siedziała sama na ławce, chowając twarz w dłonie. Usiadłam koło niej, ale nic nie mówiłam. Ta się podniosła i spojrzała na mnie.
- Nie chcę wracać, rozumiesz ? Nie chcę.. - powiedziała.
- Ja też nie. Jestem tu szczęśliwa. Kocham Nialla i wiem, że on mnie też. - powiedziałam.
- Cholera jasna ! Dlaczego.. Powiedz mi dlaczego my mamy takiego pecha ! - wstała z ławki.
- Nie mamy pecha.. Julia poznałyśmy dwóch najwspanialszych facetów pod słońcem, jesteśmy z nimi szczęśliwe.. - próbowałam ją jakoś pocieszyć.
- Jesteśmy z nimi szczęśliwe, ale tutaj. Co dalej będzie ? Jak  ty to sobie wyobrażasz ? - zapytała.
Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. Miała racje, nie wyobrażałam sobie życia bez Nialla. Odkładałam te myśl z dnia na dzień, bo myślałam, że jeszcze mam czas. W tej chwili i mi łzy zaczęły spływać po policzku.
- Masz rację. Nie wyobrażam sobie tego, ale wierzę, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. - powiedziałam.
- Właśnie. - odezwał się głos Nialla.
Razem z Julią spojrzałyśmy na nich. Wstałyśmy i przykleiłyśmy się do nich z całej siły.
" Nagle dzieję się coś.. Coś się uruchamia... i w tym momencie wiesz, że coś się zmieni. I w tym momencie  zdajesz sobie sprawę, że wszystko zdarza się tylko raz. Następnie okazuje się, że to wszystko zdarza się tylko jeden raz i, że nigdy więcej nie poczujesz tego samego, że już nigdy nie będziesz trzy metry ponad niebem"
_________________________________________________________________

Wiem, że krótkie, ale.. nie miałam dzisiaj weny i czasu. Przepraszam, jeśli będzie beznadziejne xx Obiecuję jutro dłuższe.

poniedziałek, 11 marca 2013

OGŁOSZENIE

Rozdział będzie planowo w Środę lub czwartek, bo dzisiaj nie mam siły już pisać, a jutro mam zebranie (znowu) w szkole na którym muszę być.  Przepraszam i proszę i cierpliwość.
                                                                                                                         Wasza Tala  xx

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 31.

Obudziłam się związana i dalej z zaklejoną buzią. Nie wiedziałam gdzie jestem, ani co tutaj robię. Po chwili jednak do głowy zaczął mi przychodzić spis wydarzeń z wczorajszego dnia. Próbowałam rozluźnić węzy, ale nic z tego. Były zbyt mocno zawiązane. Usłyszałam kroki. Szły w stronę tego pomieszczenia w którym się znajdowałam. Były co raz bliżej. Moje serce biło szybciej z każdą sekundą. Zza drzwi wychyliła się twarz Kuby.
- Witaj słonko. - powiedział.
Podszedł i chciał mnie pocałować, ale odwróciłam twarz w inną stronę.
Parsknął śmiechem i powiedział :
- Ej głupia ty.
Odkleił mi usta, a ja chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Chciałam na niego nawrzeszczeć, ale nie dałam rady. Bałam się do czego on jest zdolny.
- Teraz będziemy już razem. Na zawsze. Nie chciałaś do mnie wrócić sama, to ja ci pomogłem, z godnie z obietnicą. - uśmiechnął się.
- Ty chory jesteś. Powiedziałam ci raz, że to Ciebie nie wrócę, to i powiem ci to drugi raz. - udało mi się złożyć jakoś zdanie.
- Oj wrócisz, wrócisz. - powiedział i wyjął z kieszeni nóż.
- Kuba.. - powiedziałam wystraszona.
- To jak będzie ? Wrócisz czy nie ? - jeździł narzędziem po mojej szyi.
Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Ona do Ciebie nie wróci. - powiedział czyiś głos.
- Max ? - Kuba wstał najwyraźniej zaskoczony.
- Stary, mówiłem Ci, żebyś zostawił ją w spokoju. Ona już Cię nie kocha. Zostaw ją w spokoju.
- A ja mówiłem Ci, żebyś się nie mieszał w nie swoje sprawy. Po gówno za mną jechałeś ! - Kuba najwyraźniej się do niego stawiał.
- Nie chciałem tego robić, ale najwyraźniej muszę. Jesteś chory człowieku ! - chłopak się zamachnął i uderzył Kubę tak, że ten stracił przytomność.
Patrzyłam na niego z przerażeniem i nie wiedziałam co mam powiedzieć. Z jednej strony się bałam, a z drugiej, w głębi duszy cieszyłam się.
- Spokojnie. Nic ci nie zrobię, ale jak chcesz uciec, to ostatnia szansa. To jak ? - spytał trzymając nóż Kuby.
Kiwnęłam głową i wystawiłam związane ręce. Max jednym zwinnym ruchem przeciął linę.
- Jak się nazywasz ? - spytał.
- Olivia. - odpowiedziałam.
Przypomniałam sobie o Julce, Zaynie i Niallu. Pewnie się martwią jak cholera. Wyjęłam telefon i wybrałam numer do Julki.
                                                      - Z perspektywy Julii-
Siedziałam właśnie z chłopakami na komisariacie policji zgłaszając zaginięcie Olivii.
- Imię i nazwisko zaginionej. - powiedział porucznik.
- Olivia Todd. - wypowiedział te słowa blondyn.
- Wiek ?
- 17 lat.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam w ekran. Wyświetliło mi się : Olivia♥. Byłam w szoku.
- Chłopaki ! Olivia dzwoni ! - machałam im telefonem przed oczyma.
Niall zerwał się na równe nogi. Odebrałam.
J : Halo ? Olivia gdzie jesteś !
O : Cześć. Spokojnie jestem już bezpieczna. Proszę przyjedźcie po mnie pod Opuszczony dom na ul. ******* **** (nie wiedziałam jaki adres xd)
- Jasne już jedziemy.
Cieszyłam się, że jest cała i zdrowa.
____________________________________________________________________
Zostałam nominowana, ale osobiście się przyznaję, że teraz nie mam czasu i nie będę się w to "bawiła". Same widzicie, że rozdziały są krótsze, co wiąże się z brakiem czasu. Dziękuję za cierpliwość. :) x

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 30

Czułam, że ktoś delikatnie mnie całuje w szyję. Uśmiechnęłam się i odwróciłam się twarzą do chłopaka.
- Dzień Dobry. - powiedział i się uśmiechnął.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam mu tym samym.
Przytuliłam się do niego, opierając głowę o jego tors. Tak bardzo będzie mi tego brakować - pomyślałam. Tak właśnie, już jutro wyjazd.
- Co będziesz robił, jak wrócisz ? - spytałam wpatrując się w sufit.
- Myślał o Tobie. - powiedział.
- Ale ja pytam poważnie..
- Nie wiem. Po za tym, że będę cholernie tęsknił, to pewnie zajmę się pracą. Koncerty, wywiady.. - powiedział.
Widziałam, że na te słowa jego rysy twarzy lekko się skrzywiły. Zastanawiało mnie tylko jedno. Czy to, co działo się w Plymouth, nie ujrzy światła dziennego.
- A czy to.. Czy to, że mnie spotkałeś, zostaje między nami ? - spytałam.
- Nie rozumiem ?
- No.. Rozumiesz. Paparazzi, dziennikarze.. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Myślę, że póki co, to niech to zostanie między nami. Oni nie dali by ci spokoju. Skończyłoby się twoje spokojnie życie Julka.. - przytulił mnie mocniej.
Nie odpowiedziałam nic. Z jednej strony go rozumiałam, ale z drugiej miałam przeczucie, jakby się mnie wstydził. Nie, przecież to nie możliwe - wyrzuciłam te myśl z głowy.
- Wstajemy ? - spytałam.
- Nie.
- Musimy.
- Nie.
- Ja wstaję. - próbowałam się podnieść.
- Nie. - pociągnął mnie w swoją stronę tak, że wylądowałam na nim.
Po 10 minutach przekonywania Zayna, że jednak musimy wstać dopięłam swojego. Poszłam do łazienki i postanowiłam wziąć poranny prysznic. Kiedy skończyłam owinięta w ręcznik musiałam wyjść po ubrania. Kiedy wyszłam, zobaczyłam cwaniacki uśmiech Zayna, który leżał na łóżku.
- Głupek. - zaśmiałam się i poszłam z powrotem do łazienki. Założyłam ubrania, a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
- Teraz twoja kolej. - powiedziałam, a chłopak zwlókł się z łóżka i poszedł do łazienki. W tym czasie do pokoju wparował blady jak ściana Niall.
- Jezu Niall co się stało ? - zerwałam się na równe nogi.
- Olivia.. Ona, zniknęła. - powiedział i opadł na krzesło.
- Jak to.. Jak to zniknęła ? - spytałam przerażona.
- Rano powiedziała, że wychodzi do sklepu, bo musiała coś kupić, a potem.. potem nie wróciła.
- Może po prostu się zasiedziała w tym sklepie ? - spytałam.
- Nie Julka. Ona wyszła 2 godziny temu !
Byłam przerażona. Do głowy zaczęły mi przychodzić najgorsze myśli.
- Kuba.. - wyszeptałam.
- Co się stało ? - z łazienki wyszedł ubrany już Zayn.
- Nie ważne. Musimy iść. - powiedziałam i do torebki spakowałam w pośpiechu telefon.
Modliłam się, żeby nic jej się nie stało..
                                                         
                                                           - Z perspektywy Olivii-
Szłam wolno, podziwiając uroki tego miasta. W pewniej chwili poczułam, że ktoś zatyka mi usta i przeciąga w jakąś ślepą uliczkę. Nie musiałam domyślać się kto to był. Siatka upadła i cała jej zawartość wysypała się na chodnik. Kubie to nie przeszkadzało, dalej ciągnął mnie w stronę, chyba jego samochodu.
- Wreszcie będziesz moja i tylko moja. - powiedział i zakleił mi budzie taśmą i popchnął mnie do samochodu.
Próbowałam coś powiedzieć, ale  przez tą cholerną taśmę nie mogłam. Jedynym ratunkiem dla mnie był telefon. Po chwili jednak zrozumiałam, że nic z tego, bo ten wariat związał mi ręce i wyciągnął z kieszeni strzykawkę. Kiedy ją zobaczyłam pisnęłam, ale było za późno. Wbił mi ją w rękę.
- Ty i ja.. Na zawsze. - powiedział i chciał mnie pocałować, ale machnęłam nogą i uderzyłam go w krocze.
- Nie powinnaś tego robić. - uderzył mnie w policzek.
Nie czułam już nawet, że płaczę. Nic już nie czułam. Wsiadł do samochodu i ruszył. Po chwili substancja którą mi wstrzyknął chyba zaczęła działać, bo zrobiłam się senna.
                                                         
                                                    - Z perspektywy Julii-
Chodziliśmy ulicami miasta, z nadzieją, że może gdzieś ją zobaczymy, ale będziemy w stanie znaleźć jakiś ślad.
- Zabiję tego gnoja, jeśli coś jej zrobił. - powiedział Niall.
Widziałam, że ściska pieści. Stanęłam, i złapałam blondyna za ramiona.
- Wszystko będzie dobrze. - popatrzyłam na Jego twarz.
Była blada jak ściana i wyrażała bardzo negatywne emocje.
- Ej patrzcie ! - zawołał Zayn, który podniósł jakąś torebkę - to nie torebka Olivii ?
Tak. To była właśnie jej torebka. Teraz byłam pewna, że ten wariat ją porwał.
- Patrzcie. Świeże ślady kół.. - kucnął Niall.
- Tak teraz to jest pewne.. On ja porwał. - powiedział Zayn.
__________________________________________________________________________
Chciałam bardzo, ale to bardzo podziękować na wyrozumiałość. Na prawdę dużo to dla mnie znaczy. Kocham Was ! xx

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 29.

Bujałam się z chłopakiem w rytm muzyki. Po chwili po policzku zaczęły mi spływać pojedyncze łzy. Pojutrze wyjeżdżamy. Nie wiedziałam jak to dalej będzie. Przecież tak bardzo go kochałam, przecież nie mogło to się tak skończyć !  Po chwili chłopak zobaczył, że jestem u kresu płaczu.
- Jakoś to będzie. - powiedział, po czym przytulił mnie jeszcze bardziej.
- Na pewno.
Próbowałam się uśmiechnąć, ale czułam,  jakby na moje usta założona była blokada. Tak.. łatwo powiedzieć, że "jakoś to będzie". Chciałam, żeby  było jak teraz. Zamknęłam oczy i próbowałam teraz o tym nie myśleć. Zostały mi 2 dni. Dwa dni z Zaynem i resztą chłopców. Kiedy piosenka się skończyła, poszliśmy do stolika po coś do picia. Usiadłam na skórzanej kanapie i wzięłam łyk soku. Olivia i Niall chyba tańczyli, bo nie było ich z nami.
- Duszno mi. Możemy iść na spacer ? - spytałam.
- Tak, jasne.
Chłopak wstał i podał mi rękę. Wyszliśmy z klubu, i udaliśmy się w stronę plaży. Szliśmy w milczeniu. Wiedziałam, że on też się przejmuje. Widziałam to w jego oczach. Stanęłam i spojrzałam chłopakowi w oczy.
- Kocham Cię. Obiecaj, że nigdy o mnie nie zapomnisz, że zawsze będę w twoim sercu.- powiedziałam mając łzy w oczach.
- Przecież.. Będziemy razem. Będziemy się odwiedzać. - powiedział.
Jemu też nie było łatwo.
 - Obiecaj.. - starłam pierwszą łzę z policzka.
- Obiecuję. Kocham Cię, i na prawdę nie chcę żeby nasze szczęście skończyło się tutaj. Chcę, żeby trwało wiecznie. I bez względu jak to dalej się potoczy, zawsze będę Cię kochał. Rozumiesz ? Pamiętasz, kiedy na naszej pierwszej randce powiedziałem, że będziemy ze sobą na zawsze ? Ja zawsze dotrzymuję słowa. - powiedział i wręczył mi beżowe pudełeczko.
- Co to ? - spytałam otwierając.
Nie musiał odpowiadać. W środku znajdował się srebrny naszyjnik z literką Z.
- Dziękuję. - pocałowałam go.
Wierzyłam mu. Ruszyliśmy, ale dalej w milczeniu. Zrobiło się chłodno, a ja genialna nie wzięłam ze sobą swetra.
- Masz. - odparł mi chłopak wręczając mi marynarkę.
Założyłam ją, bo na prawdę było mi chłodno.
Kiedy wróciliśmy do klubu, Olivia i Niall siedzieli na kanapie.
- Już wróciliście ? - spytał zdziwiony blondyn.
- Tak. Chłodno się zrobiło. - powiedział Zayn.
Tańczyliśmy jeszcze długo, ale postanowiliśmy już wracać.
- Wracamy ? - spytałam zmęczona.
- Tak. - powiedziała Olivia.
Byliśmy już w hotelu.
- Skarbie, ale jestem zmęczony. - rzucił się na łóżko Zayn.
- Ja też.. - zrobiłam to samo.
Wykapałam się i poszłam spać.
_________________________________________________________--
Krótki wiem. Ale dopiero wróciłam i chciałam napisać dla was cokolwiek. Porsze komentujcie.. jest to dla mnie bardzo ważne. BARDZO xx

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 28.

Wsiałam teraz razem z chłopakiem paręnaście  metrów nad ziemią. Kątem oka zauważyłam, że na drugim bungee wisi Olivia i Niall. Bałam się, że w  każdej chwili możemy spaść. Po chwili poczułam, że coś ściąga nas na ziemię. W głębi duszy się cieszyłam, bo nie chciałam dłużej tak wisieć. Nie mówiliśmy nic, bo i ja chłopak byliśmy jeszcze w tak zwanym szoku.
- Ja żyję.. - miałam ochotę pocałować ziemię pod nogami.
- I jak było ? - zapytała Olivia, kiedy ich też już ściągnęli.
- Fantastycznie. - przytuliłam się do chłopaka, bo czułam, że zaraz zemdleję.
Chłopcy przybili sobie piątki, a potem postanowiliśmy, że wrócimy do hotelu się przebrać i gdzieś wyjdziemy się zabawić. Szliśmy razem trzymając się za ręce. Każdy opowiadał swoje wrażenia i w ogóle było miło. Cieszyłam się, że mam takiego chłopaka, taką przyjaciółkę, i takich przyjaciół. Uśmiechałam się pod nosem. W pewnej chwili upuściłam okulary, a gdy je podniosłam, zauważyłam kolesia, który był strasznie podobny do Kuby. Mówiłam sobie, że to przecież nie możliwe. Reszta zatrzymała się, i próbowała dopytać się mnie o co chodzi.
- Julka ? - spytała mnie Olivia.
- Kuba.. - wyszeptałam.
Niall zaczął się rozglądać. Nie byłam w 100 % pewna, że to był on. Ta postura ciała, styl ubioru.. 
- Usiądźcie, my pójdziemy zorientować się, czy to był on. Jakby co dzwońcie. - powiedział mulat.
Usiadłam i przytuliłam Olivię. Nie minęło 10 minut, a chłopcy już byli z powrotem.
- I ? -wstałam z ławki.
- Nikogo nie widzieliśmy. Może Ci się zdawało ? - spytał Niall.
- Nie wiem. Nic już nie wiem.. Może.. - powiedziałam łapiąc się za głowę.
Byliśmy już pod hotelem. Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Nie wiedziałam, co na siebie założyć. Po chwili wygrzebałam kremową sukienkę (którą w ostatniej sekundzie zdążyłam zapakować). To już coś. Udało mi się znaleźć też jakieś buty i dodatki. Byłam przeszczęśliwa, bo w końcu dobieranie stroju zajęło mi nie całe 10 minut. Wymalowałam się, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Założyłam wybrany wcześniej zestaw i poszłam sprawdzić jak u chłopaka. Ten w przeciwieństwie do mnie w ogóle sobie nie radził.
- O Matko.. - powiedziałam przewracając oczami.
- Ładnie wyglądasz.. - uśmiechnął się.
- Naprawdę ? - spytałam troszeczkę mu niedowierzając.
- Tak. Mam najładniejszą dziewczynę na świecie..
Pocałowałam go, po czym postanowiłam mu pomóc w wyborze stroju. Wyjęłam jakąś koszulkę, spodnie. Resztę musiał sam sobie wybrać. Po chwili byliśmy już gotowi.
- Idziemy ? - spytałam.
Chłopak kiwnął  głową. Byliśmy już na dole. Olivia i Niall też tam byli, więc pozostało nam tylko iść do klubu i dobrze się bawić. Wsiedliśmy co samochodu Malika, i pojechaliśmy na miasto. Zatrzymaliśmy się pod klubem 69 (:D). Chłopak pomógł mi się wygramolić z samochodu i po chwili byliśmy już w środku. Było tam pełno młodzieży, która była już na jarana, na pita i nie wiadomo co jeszcze. Zajęliśmy pierwszy lepszy stolik, a Niall poszedł po coś do picia.
- Idziesz zatańczyć ? - spytał Zayn.
- Jasne. Z DJ Malikiem zawsze ! - zaśmiałam się.
- Skąd wiesz ? - spytał - Chłopaki.. - zaśmiał się.
Tańczyłam z nim chwile, po czym zaczęła się wolna piosenka. Chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Kocham Cię. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Ja Ciebie też.. - uśmiechnęłam się.
- Wiesz co ? Mam najcudowniejszą dziewczynę na świecie.
__________________________________________________________________________

poniedziałek, 4 marca 2013

Ogłoszenia.

 
A najbliższych dniach może nie być opowiadania. Teraz tłumaczę dlaczego. Muszę po prostu bardziej przyłożyć się do nauki, ponieważ ostatnio słabo mi idzie. Chcę mieć świadectwo z paskiem, a sami wiecie, że na takie trzeba sobie za pracować. Ten tydzień mam bardzo zawalony ( sprawdziany, kartkówki) i nie chcę Wam obiecywać, że napiszę rozdział, a potem tego nie zrobić. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Jestem normalnym człowiekiem, a chcący napisać opowiadanie, potrzeba jednak te godzinę. To nie jest tak, że zacznę pisać, i siup ! 5 minut i jest. Wiem, ze pewnie tego nie przeczytacie, ale ten kto to zrobi, niech zostawi komentarz. Będę wiedziała, że mnie rozumiecie i czekacie na następną część. Kocham Was i przepraszam ! xx Opowiadanie planuję na Środę lub Czwartek.
Macie moje zdjęcie :
Wiem, że jestem brzyydka :D

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 27

Cardiff było to miasto, gdzie spędziłam ostatnie wakacje z tatą. Wszystko się tu zmieniło, budynki, wygląd.. Wszystko. Dalej byłam wtulona  w Zayna i zastanawiałam się, skąd on mógł o tym wiedzieć. Do głowy przyszła mi tylko jedna osoba, która o tym wiedziała - Olivia.
- Wiem, że to twoja sprawka. - odkleiłam się od chłopaka i spojrzałam w oczy przyjaciółce.
- No może troszeczkę.. - wskazała palcami.
- Dziękuję Wam.. - przytuliłam wszystkich.
Udaliśmy się do hotelu, którego wystrój był bardzo przytulny, a zarazem nowoczesny. Chłopcy poszli po klucze do pokoju, a my usiadłyśmy na kanapie.
- Dziękuję jeszcze raz. - powiedziałam i posłałam jej ciepły uśmiech.
- Nie ma za co.. - odpowiedziała mi tym samym.
- Mamy klucze. - Powiedział Zayn.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi, i umówiliśmy się o której się spotykamy na dole, bo chłopcy chcieli nas gdzieś za brać.
Kiedy weszliśmy do pokoju, jedyne co mi się rzuciło w oczy to wielkie, ale to na prawdę wielkie łóżko.
- O mój Boże.. - rzuciłam torbę i pobiegłam na ten oto cud.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
Rozpakowałam się co nieco i wyszłam na balkon. Stałam opierając się o barierkę, rozglądając się. Po chwili poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie od tyłu i delikatnie całuje w szyję.
- Kocham Cię, wiesz ? - powiedziałam nie odwracając się.
- Ja Ciebie też.
Staliśmy tak jeszcze chwilę, po czym postanowiliśmy się zbierać, bo do umówionej godziny z Olivią i blondynem mieliśmy 20 minut. Przebrałam się i uczesałam włosy w koka. To torebki wsadziłam telefon, okulary przeciw słoneczne i błyszczyk.
- Możemy już iść ? - spytał wchodząc do łazienki Zayn.
- Jeszcze jedno pociągnięcie tuszem do rzęs i.. gotowe. - uśmiechnęłam się do lusterka.
Chłopak tylko się zaśmiał i wyszedł z łazienki. Wyszłam z nim, złapałam go za rękę i mogliśmy iść. Na dole czekała na nas już reszta.
- Co tak dług.. - zaczął Niall
Zayn kiwnął głową w moją stronę.
- Coś o tym wiem stary.. - westchnął blondyn i kiwną w stronę Olivii.
- No weźcie.. - powiedziałam przewracając oczami.
- Dobra, możemy już iść ? - spytała jak zawsze niecierpliwa dziewczyna.
Wszyscy kiwnęliśmy i ruszyliśmy za nią. Na początku poszliśmy do jakieś restauracji. Ja i Olivia zamówiłyśmy sobie sałatkę, a chłopacy kurczaka. Zjedliśmy posiłek i poszliśmy w dalszą drogę czyt. nie wiem gdzie.  Przechodziliśmy koło jakiegoś domku, a mi serce zaczęło szybciej bić.
- O mój Boże.. - zatrzymałam się.
- Co się stało ? - Niall.
- Ten.. domek. Mieszkałam tam z tatą, kiedy tu przyjechałam. - powiedziałam ruszając w Jego stronę - Czy, czy moglibyśmy tam wejść ? - spytałam.
- Tak, jeśli można. - powiedział chłopak.
Zapytaliśmy właściciela, czy możemy się trochę rozejrzeć pod pretekstem wynajęcia. Weszliśmy do  środka, a ja nie wierzyłam własnym oczom. Nic się tam nie zmieniło, z wyjątkiem okna, które chyba było wymieniane. Reszta czekała na zewnątrz. Głaskałam tkanie, z której była zrobiona kanapa.. Nie mogłam tam dłużej zostać, bo czułam, że gromadzą mi się łzy. Wybiegłam  i przytuliłam się do Zayna. Nie płakałam. Starałam się być silna.
 - Już dobrze ? - spytała Olivia.
Kiwnęłam ręką i wskazałam, że możemy iść dalej.  Po 15 minutach zaszliśmy pod bungee.
- Wy chyba żartujecie.. - stanęłam i nie chciałam iść dalej.
- Zawsze chciałam tego spróbować ! - ucieszyła się Olivia.
Ona zawsze była bardziej odważniejsza ode mnie.
 - No chodź.. - chłopak pociągnął mnie za rękę.
Zgodziłam się, bo przecież mu ufałam. Przed samym skokiem, nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Nie wiem, nie wiem co Ci mam powiedzieć.. - powiedziałam już zapięta.
- Że mnie kochasz.. - uśmiechnął się.
- Skaczecie za 3,2,1, 0. - krzyknął jakiś mężczyzna.
- Kocham Cię !!! - krzyczałam lecąc w dół przytulona do chłopaka.
________________________________________________________________________
Dacie radę 8 komentarzy ? ♥