niedziela, 3 listopada 2013

sobota, 21 września 2013

UWAGA

HEJOOOSZKA !!!!!
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku tak, jak i u mnie. Chciałam was szybko poinformować, że startuję z nowym opowiadaniem ! Co prawda będę pisała je nie sama, ale z kuzynką. Będzie to typowe opowiadanie fanfiction. Mam nadzieję, że dalej będziecie mi towarzyszyć i kocham Was !

PS. Przepraszam, że dopiero teraz, ale musiałam się pozbierać po tamtym opowiadaniu i jego zakończeniu i tak dalej.. nieważne.

Opowiadanie startuje od października podajże. Czekamy na jego zwiastun i na szablon bloga.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 81.

Ujęłam małą rączkę Rose w swojej i posłałam jej ciepły uśmiech. Dziewczynka poprawiła się na moich kolanach i rozbujała fotel, na którym siedziałyśmy.
- Babciu i co było dalej ?
- Dalej ? - spytałam.
- Babciu, nie drocz się ze mną tylko opowiadaj. - na twarzy dziewczynki pojawił się grymas.
- No już dobrze ty mała złośnico. Ciekawe, po kim masz ten charakterek. - zaczęłam się zastanawiać .
- Bo zawołam dziadka. - zaczęła mi grozić.
- Do dobrze.  Wzięłam do ręki wieli zeszyt. -  spojrzałam na niego i mówiłam dalej.
Pojechałam do domu razem z Olivią i Julką. Na prawdę zastanawiałam się, dlaczego to wszystko spadło na mnie. Nie wiedziałam czy sobie poradzę i tego chyba bałam się najbardziej.  Nie wiedziałam, gdzie jest Zayn. Siedziałam w samochodzie i płakałam.
- Nie płacz już. - usłyszałam Olivię. 
- Nie umiem. Obiecałam sobie, że będę silna, ale wyszło jak wyszło.-  wytarłam chusteczką oczy i je zamknęłam. 
- Jesteśmy już na miejscu. - usłyszałam głos Harrego. 
Wysiadłam z samochodu i wolnym krokiem udałam się do domu. Nie czekałam, aż ktoś złapie mnie za rękę i pomoże. Tyle razy ktoś pomagał mi rozwiązać  moje problemy. Teraz, od jakiegoś czasu chciałam sobie w końcu poradzić sama. Weszłam do środka, ale jeszcze wcześniej się odwróciłam. 
- Chcę teraz zostać sama. Przepraszam i dziękuję za pomoc. - uśmiechnęłam się lekko i weszłam do środka. 
Nie zastanawiając się długo, rozebrałam płaszcz, zdjęłam buty i poszłam na górę. Weszłam do swojego pokoju, przebrałam się i położyłam się w łóżku. Nie zważałam na to, że poduszka już jest cała mokra. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. 
- Mówiłam, że chcę zostać sama. - powiedziałam, nie podnosząc głowy. 
- A my mówiliśmy, że nie zostawimy cię z tym samą. - usłyszałam głos Liama. 
Podniosłam głowę. 
- Chodźcie tu. - przytuliłam każdego z nich i wskazałam miejsce na łóżku. Było ono mega duże, więc o dziwo nie było  problemem aby się zmieścić. Chciałam mieć ich wszystkich przy sobie.  Mimo tyle przygód, jakie przeżyłam, byłam szczęśliwa, że miałam takich przyjaciół jak oni. Wiedziałam, że taka przyjaźń jak ta, przetrwa wieki. Wiedziałam także, że Zayn, którego kocham bardzo mocno... To z nim chcę spędzić resztę życia. 
- Babciu, to jest cudowna historia. - zauważyłam na policzku Rose, małą łzę.
- Wiem. Tamten okres, był najlepszym w moim życiu. - ja także byłam bliska płaczu.
- Skąd ty to wszystko, tak dokładnie pamiętasz ? - dziewczynka wtulona we mnie spojrzała mi w oczy.
- Obiecałam sobie, że nigdy nie zapomnę tego, jak poznałam dziadka. Jak poznałam całe 1D.
W tej chwili do pokoju weszła moja córka - Sue.
- Rose, nie męcz już babci. - wzięła małą na ręce.
- Ja jej nie męczę. Wiesz jaką babcia miała cudowną młodość ? Też bym tak chciała.. I wiesz babciu ? Jestem dumna z ciebie, że mimo tych trudów, śmierci twojej mamy dałaś radę.
Z mojej twarzy, która była już pełna zmarszczek popłynęły łzy.
- Dziękuję kochanie. Sue, gdzie dziadek ? - spytałam odkrywając z siebie koc.
- A jak myślisz ? W piwnicy.
Wstałam, a bujany fotel zaskrzypiał. Wzięłam do ręki drewnianą laskę i podpierając się ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam, że na dole świeci się światło.
- Zayn ? Zaayn ? - zawołałam ochrypniętym już głosem.
- Tu jestem. - usłyszałam odpowiedź.
Powoli zeszłam na dół i zobaczyłam jak ogląda jakieś zdjęcia.  Poszłam w jego stronę i stanęłam obok.
Trzymał w ręce statuetki, nagrody i albumy. Oglądał je z takim zainteresowaniem, że było widać w jego oczach, że jest szczęśliwy. Pewnie spytacie.. a gdzie reszta zespołu ? Otóż każdy założył rodzinę. I tak jak podejrzewałam, Olivia i Niall wrócili do siebie i mają maasę wnuków. Dalej mamy ze sobą kontakt, bo zbyt dużo nas łączyło, aby te wszystkie lata zaprzepaścić. Spotykamy się w każdą sobotę na partyjce w karty. Wtedy, wspominamy nasze wspólne wakacje, gdzie się poznaliśmy. Miło jest czasem powspominać najlepsze lata swojego życia. A wiecie co jest najzabawniejsze ? Że jeszcze teraz, kiedy w niedzielne popołudnie chodzę z Zaynem do parku, ludzie puszczają nam uśmiechy, bo wiedzą kim jesteśmy. Mimo iż to wszystko jest już przeszłością dla nas jest teraźniejszością.
- Tyle się zmieniło.. - powiedział.
- Chyba na lepsze, prawda ? - spytałam kładąc swoją rękę na jego ramieniu.
- Oczywiście. Nigdy nie spodziewałbym się, że spotkam taką osobę jak ty. Cudowną i doskonałą. Nigdy nie spodziewałbym się, że będę miał 4 najlepszych przyjaciół. Nigdy nie spodziewałbym się, że spotka mnie coś tak fantastycznego.
- Oj tak. Jesteśmy szczęściarzami kochanie. Mamy wspaniałą rodzinę i przede wszystkim - siebie.

Tak wyglądała cała historia spotkania kogoś, z kim teraz się starzeję.  Wiem, że naprawdę mogę być z siebie dumna. Mam wspaniała córkę, wnuczkę i męża. Zrobiłam wszystko to, co powinnam była zrobić.  Mam nadzieję, że mama, która patrzy na mnie teraz z góry jest szczęśliwa widząc, ze starzeję się w miłości i szczęściu. 
                                                                KONIEC
__________________________________________________________________
Wiem, że teraz możecie być źli i rozczarowani, ale przecież wszystko się kiedyś kończy. Jestem wam na prawdę wdzięczna za to, że byliście przy mnie do końca. Za to, ze miałam dla kogo pisać. 
Na pewno będę coś jeszcze pisać - zbyt bardzo was kocham, aby przestać. Zastanawiam się jeszcze co dokładnie i kiedy, ale mam jeszcze na to czas. Wrócę do pisania po krótkiej przerwie, bo chcę teraz odpocząć i nabrać sił na dalsze opowiadania. Mam nadzieję, że przez ten czas do głowy przyjdzie mi masa pomysłów, a wy mnie nie opuścicie.  
Przepraszam, jeżeli kiedyś zrobiłam jakieś nie wiem.. przykrości, lub rozdział był nie wtedy co obiecałam, albo długo go nie było.  Sprawiliście mi tyle radości tym, że zawsze pod rozdziałem dostawałam miłe komentarze, które zagrzewały mnie do dalszej twórczości.  Nie wiem jeszcze co mam wam napisać.. może to, że was kocham. Nie zamieniłabym was na żadnych innych czytelników.
Jeżeli macie do mnie jakieś pytania, nie koniecznie dotyczące opowiadania to śmiało zadawajcie mi je tu ->http://ask.fm/Decisive99
Łapcie też mojego twittera - https://twitter.com/Natala_1122

                                           UWAGA !

Napiszcie mi na dole, czy w ogóle chcielibyście abym pisała dalej. 

piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 80.

Lekko się uśmiechnęłam i poszłam na górę. Postanowiłam ubrać się tak, jak będę na pogrzebie. Otworzyłam szafę i stałam przed nią dobre 10 minut. Wreszcie wyciągnęłam z niej czarną sukienkę poza kolano i do tego płaszcz. Padał deszcz i w zasadzie w ogóle było ponuro. W sam raz jak na dzień pożegnania matki, prawda ? Potrząsnęłam głową, starając się o tym nie myśleć. Założyłam rajstopy a potem wsunęłam się w sukienkę. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Włosy rozczesałam i spryskałam lakierem. Umyłam zęby i zrobiłam, ledwie widoczny makijaż. Wzięłam płaszcz do ręki i zeszłam na dół. Kiedy schodziłam na dół, usłyszałam parę głosów. Wiedziałam, że byli to moi przyjaciele. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że od dnia, kiedy dowiedziałam się, że moja mama nie żyje, nie widziałam się z nimi nawet przez minutę.
- O hej. - powiedziałam, kiedy zobaczyłam wszystkich siedzących przy stole. 
- Cześć. Bardzo mi przykro z powodu śmierci... Dasz radę. - Liam przytulił mnie, głaszcząc moje plecy. 
- Wiec, że zawsze jesteśmy z tobą. - powiedział Harry, a każdy z chłopców ( włącznie z Olivią) mocno  mnie przytulił. 
- Zjecie z nami ? - spytał Zayn, obejmując mnie od tyłu i całując w czoło. 
- Stary, a poco tu przyszliśmy ? Liam zaczął strajkować i powiedział, że ma dość robienia nam codziennie śniadania. - Louis przewrócił oczami. 
- Właśnie. Ja robię, wy jecie, ja sprzątam. Gdzie tu sprawiedliwość ? - oburzył się. 
- Weź przestań gadać, tylko jedz. - powiedziała Olivia, krojąc naleśnika na części. 
Naleśnika w ogóle można kroić ? Jak on się wtedy czuje.. Czułam, że zaczynam majaczyć.  Otrząsnęłam się i zaczęłam jeść. Kiedy nic nie zostało już na moim talerzu, wstałam i włożyłam talerz do zlewu.  Już chciałam pozmywać, ale Zayn cofnął moją rękę. 
- Ja to zrobię. - uśmiechnął się. 
- Nie musisz. - opowiedziałam. 
- Ale chcę. 
Wyszłam z kuchni i udałam się do salonu, gdzie siedziała już cała reszta. 
- A wy nie jedziecie się przebrać ? - spytałam, patrząc na ich stój. 
- Przecież jest jeszcze sporo czasu. - Niall wzruszył ramionami. 
- Nie chcę wam nic mówić, ale jest 13. - skrzywiłam się. 
- Jak to.. Dobra, to my spadamy. - Wstali i pocałowali mnie w policzek. 
- Olivia ! - krzyknęłam, kiedy dziewczyna nie zdążyła jescze wyjść z domu. 
- Słucham ? - odwróciłam się. 
- W sumie to nic. Potem ci powiem. - walnęłam się w czoło. 
Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie.
- To co teraz ? - położył rękę ma moim udzie.
- Zaraz musimy jechać. Zayn, ja nie wiem czy dam radę. - spojrzałam w jego brązowe jak czekolada oczy.
- Wiem, że dasz. - uśmiechnął się.
Dosłownie 10 minut pooglądaliśmy telewizję, a potem musieliśmy już jechać.  Czułam, że ręce coraz bardziej zaczynają mi się trząść. Już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam jakieś głosy.
- Co to ? - spytałam chcąc złapać klamkę i otworzyć drzwi.
- A jak myślisz ? Oni są wszędzie. Nie wiem jak wyjdziemy. - chłopak złapał mnie za rękę.
- Wyjdziemy normalnie. To są zwykli ludzie. - wzruszyłam ramionami i już chciałam otworzyć drzwi, ale chłopak mnie odciągnął.
- Oni będą chcieli cie zniszczyć psychicznie. Dowiedzieli się, że jest jakaś - według nich- 'afera' i będą chcieli narobić szumu twoim kosztem. - oplótł swoje ręce wokół moich bioder.
- Mówiłam ci już, że dam radę. - przewróciłam oczyma.
Założyłam okulary przeciw słoneczne, bo  pogoda się poprawiła. Otworzyłam drzwi i ścisnęłam mocno dłoń mojego chłopaka.
Jak to się stało, że pani mama nie żyje ? Jak pani sobie z tym radzi ? Czy pani ojciec wie o śmierci byłej żony ? Może pani odpowiedzieć na pytania ? Udzieli pani  wywiadu ? Jak na to wszystko zareagowali przyjaciele  ? Wspierają panią ? 
Każde z tych pytań wbijało cierń w moje serce. Może jednak nie jestem taka silna, jak mi się wydawało  ?
Przebrnęłam przez grupkę paparazzich i weszłam do samochodu. Z każdą chwilą było coraz gorzej, a mi łzy  do oczu pchały się coraz bardziej. Dasz radę Julka. Próbowałam powtarzać te słowa, ale mało co dawały.
* Po pogrzebie
Szłam do samochodu, prowadzona z jednej strony przez Olivię, a z drugiej przez Harrego. Pożegnałam swoją mamę i nigdy nie zobaczę jej żywej. Zastanawiałam się gdzie Zayn. Był przy mnie podczas pogrzebu, a teraz jakby się ulotnił. Ten moment, kiedy zakopywano trumnę, a wszystkie oczy skierowane były na mnie. Wiedziałam, że mama jest teraz szczęśliwa, a ja muszę wziąć z niej przykład...
* Z perspektywy Zayna.
Stałem przed grobem mamy Olivii i właściwie nie wiedziałem co dalej. Powiedziałem Olivii i Harremu, żeby zaprowadzili ją do samochodu. Reszta poszła za nimi.  Patrzyłem tępo na grób i tabliczkę z napisem :

                                                   ŚP. Ewa Graves 
                                                   ur. 14 II 1970 r.
                                                    zm. 27 VIII 2013r. 

                                            Niech spoczywa w pokoju..

Poczułem, że ktoś łapie mnie za ramię. 
- Powinniśmy już jechać. Julia nie czuje się najlepiej. - powiedział Liam. 
- Jak ja jej mam pomóc ? Nienawidzę patrzeć jak płacze i cierpi. - mówiłem, nie odwracając się do przyjaciela. 
- Musisz z nią być i ją wspierać. Wystarczy. 
- Jestem teraz za nią odpowiedzialny. Muszę się nią opiekować i nie pozwolę, żeby ktoś ją skrzywdził. 
Chcę, żeby miała wreszcie spokój i była szczęśliwa.
______________________________________________________________________________
Wreszcie wakacje ! ♥ Życzę , aby udały się je wam tak, jak sobie to zaplanujecie. Postaram się, aby rozdziały były częściej. Musicie zrozumieć także, że chcę odpocząć. Rozdziały będą dłuższe.Chciałam was także uprzedzić, że przez cały okres wakacji może zdarzyć się taka sytuacja, że rozdziału nie będzie 3,4 dni a może i nawet tydzień, bo może wypaść mi jakiś nie zapowiedziany wyjazd i nie będę miała czasu, aby was o tym poinformować. Będę się jednak starała, abyście byli na bieżąco. 
Macie tutaj mojego aska - http://ask.fm/Decisive99 
Zadawajcie mi pytania, spamujcie. Jeżeli chcecie wiedzieć coś o opowiadaniu czy coś, to po prostu o to zapytajcie. Kocham Was ! 





środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 79

Chłopak  spojrzał na mnie, a źrenice jego oczu momentalnie się powiększyły. Widać było, że był tak samo przerażony jak ja.
- Jak to twój tata ? -  spytał, kiedy wpuściłam go do środka.
-  Sama w to nie wierzę. Po tylu latach on wrócił i co ? Oczekiwał, że rzucę mu się na szyję i powiem : Cześć tato ? Cieszę się, że wróciłeś  ?!
- Jeszcze wszystko się ułoży. Zobaczysz,  jeszcze będzie dobrze. - Zayn przytulił mnie i razem weszliśmy do środka.
- Zaraz muszę jechać do domu pogrzebowego,  a jest już 20.  Nie zdążę.. - powiedziałam nalewając sobie soku do szklanki.
-  Załatwiłem już wszystko. Razem z chłopakami byliśmy tam po próbie. - uśmiechnął się do mnie.
- Jesteś na prawdę wspaniałym człowiekiem. - przytuliłam go.
- Wiem. A teraz muszę niestety lecieć. - powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Cieszyłam się, że mam takiego chłopaka jak Zayn. Po raz kolejny mnie zaskoczył i to pozytywnie.  Zrobił za mnie coś,  bo wiedział, że jest to dla mnie bardzo trudne.  Po raz pierwszy od wczoraj, kąciki moich ust uniosły się.  Westchnęłam i poszłam na górę po telefon. Chciałam zadzwonić do Olivii, czy wróci na noc. Właściwie to teraz już będzie mogła się wyprowadzić. Owszem, nie chciałam tego, bo było mi o wiele lepiej i wygodniej jeżeli mieszkałaby ze mną. Jednak powinna teraz przebywać z mamą jak najwięcej. Na moim przykładzie nigdy nie wiadomo, kiedy może jej zabraknąć. Odblokowała, klawiaturę i wybrałam jej numer.
- Halo ? - usłyszałam jej zaspany głos. Spała ?
- Cześć. Obudziłam cię ? Nie chciałam. - skrzywiłam się.
- Nic się nie stało. Co chciałaś ?
- Wrócisz na noc ? Czy już.. zamieszkasz z mamą ?
Chciałam, aby to zabrzmiało tak, żeby nie czuła się nie wygodnie. Dobrze wiedziałam, że  wybierze te drugą opcję.
- Słuchaj.. Bardzo chciałabym z tobą mieszkać, ale muszę.. Muszę wrócić do domu już na stałe.  - powiedziała. 
- Rozumiem. Przecież mieszkamy bardzo blisko siebie i będziesz mnie odwiedzać, prawda ? - przełknęłam głośno ślinę.
-  Jasne. Słuchaj, bo rozmawiałyśmy z moją mamą o tej całej sytuacji i doszłyśmy do wniosku, że może zamieszkałabyś z Zaynem ?
Tak na prawdę nie myślałam o tym. Mam jak na razie za dużo rzeczy na głowie.
- Ja nie wiem czy to dobry pomysł. - odpowiedziałam.
- Dlaczego ? On cię kocha i ty go też. Jak dla mnie to najlepsze wyjście.
- Nie wiem czy chcę zostawiać ten dom taki pusty. Muszę nad tym wszystkim pomyśleć. Cześć i Dobranoc.

Rozłączyłam się. Miałam już dość wszystkiego i chciałam tylko odpocząć.  Odłożyłam telefon na blat i poszłam na górę.  Weszłam do swojego pokoju i poszukałam jakieś piżamy.  Udałam się do łazienki i napuściłam wody do wanny.  Rozebrałam się i weszłam do niej.  Przed kąpielom nalałam do wody olejek do kąpieli o zapachu Wanilii. Po kąpieli wytarłam delikatnie ciało i założyłam piżamę.  Wróciłam ponownie do pokoju, wzięłam komputer i położyłam się na łóżku. Przeglądając twittera i facebooka zobaczyłam, że mam pełno wiadomości, wyrażające pełno kondolencji i współczucia. Czytając to wszystko łza kręciła mi się w oku. Byłam już do tego przyzwyczajona, więc pozwoliłam jej swobodnie spłynąć. Odpisałam paru osobom i wyłączyłam laptopa. Po parunastu minutach zasnęłam. 
* Na drugi dzień.
Obudziłam się około godziny 11. Wstałam i pościeliłam łóżko. Już miałam schodzić na dół, kiedy usłyszałam, że ktoś tam jest. Od razu do mojej głowy zaczęły napływać mroczne myśli. Wzięłam świecznik z pokoju i cicho schodziłam na dół. Byłam w stanie usłyszeć tylko swój oddech, który przyśpieszał z każdą chwilą. Kiedy minęłam ostatni stopień i już miałam się 'ujawnić' zobaczyłam przed sobą mojego chłopaka w fartuchu. 
- Co ty wyprawiasz ? - zaśmiał się na mój widok. 
- Chcesz, żebym na zawał umarła ? - złapałam się za serce. 
- Dobrze, przepraszam. - pocałował mnie w czoło. 
- Co ty tu robisz  w ogóle ? - spytałam siadając przy blacie. 
- Chciałem zrobić niespodziankę mojej dziewczynie. - powiedział, mieszając ciasto w misce. 
- Co gotujesz ? - spytałam wychylając się w stronę Zayna. 
- Naleśniki. Słuchaj bo o 14 jest.. jest pogrzeb. - powiedział spuszczając wzrok. 
Od razu mój humor zmienił się o 180 stopni. Chciałam.. Chciałam chodź 5 minut być taką, jaką byłam zawsze. Wesołą, szczęśliwą i pełną pomysłów na życie. 
- Pójdę się przebrać. - powiedziałam już nie tak, jak wcześniej. 
- Ej, dasz radę. - chłopak złapał mnie z nadgarstek. 
- Wiem. Mama zawsze mówiła, że dam radę. Teraz, gdy jej nie ma, muszę dotrzymać słowa. - uśmiechnęłam się mimo wszystko. 
- Mama byłaby z ciebie dumna. - przytulił mnie i wrócił do gotowania. 
__________________________________________________________________________
Wiem, że krótki, ale nie mam dzisiaj ani humoru, ani weny. Przepraszam także za jakiekolwiek błędy. Jutro nie będzie rozdziału, bo mam ognisko klasowe. Postaram się dodać rozdział we piątek. 

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 78

Siedziałam, bez słowa trzymając kartkę.
- Jak to jest w Londynie ? - powiedziała Olivia.
- Nie mam pojęcia. Dlaczego wszystko musi się tak bardzo komplikować. - rzuciłam świstkiem o ziemię i schowałam twarz w dłoniach. Nie, nie płakałam. Miałam tylko wszystkiego już serdecznie dość. Nie było takiego dnia, godziny aby z moich oczu nie lały się łzy.
- Wszystko się ułoży. - dziewczyna masowała mnie delikatnie po plecach.
- Tyle lat, tyle lat.. - szeptałam.
- Chcesz się z nim spotkać ? - usłyszałam pytanie.
- Nie wiem. Dalej go nienawidzę, ale gdzieś w głębi duszy tęsknie za nim, mimo iż go w ogóle nie znałam. Chciałabym go poznać, porozmawiać, ale nie wiem czy jestem w stanie. Tyle przez niego przeszłyśmy. - wytarłam policzek.
- Przepraszam, ale  umówiłam się z mamą.
Olivia przytuliła mnie mocno i wyszła.  Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i gapiłam się w  jego ekran ponad 5 minut. Po chwili zrezygnowana schowałam go z powrotem. Korzystając z okazji, że jestem sama poszłam na górę. Stanęłam przed drewnianymi drzwiami, za którymi znajdowała się sypialnia mamy. Dobrze wiedziałam co muszę teraz zrobić. Trzymając w ręce pudła, otworzyłam odważnie drzwi, ale po chwili coś we mnie jakby pękło.
Dasz radę. Kiedyś musisz to zrobić. Mówiłam to siebie, kiedy zamknęłam oczy. Ruszyłam do przodu i otworzyłam szafę.  Kucnęłam i zaczęłam wyjmować z niej rzeczy mamy. Coraz bardziej łzy cisnęły mi się do oczu. Zdecydowałam, że będę silna i dam radę. Mama na pewno chciałaby, abym tak zrobiła. Na pewno, wiem to. Zaczęłam pakować ubrania do pudeł, aż w końcu natrafiłam na ulubioną sukienkę mojej mamy.  Spojrzałam na nią. Przyciągnęłam ją pod nos i mocno powąchałam. Pachniała dokładnie tak samo jak ona.  Nie miałam serca jej oddawać. Nie tą sukienkę. Postanowiłam, że zostawię ją i schowam do swojej szafy.  Traciłam siły, a to wszystko przytłaczało mnie coraz bardziej. Tyle miałam jeszcze dzisiaj do zrobienia. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 16. Pięknie.. na 18 jestem umówiona w domu pogrzebowym.  Kiedy skończyłam chować ubrania, zastanawiałam sie co zrobić z resztą. Ciuchu postanowiłam oddać do MOPS-u.  Wstałam i otrzepałam kolana. Rozglądnęłam się. Moja mama od zawsze była perfekcjonistką. Wszystko musiało być poukładane, czyste.  Sypialnia była w kolorze czerwonym, który doskonale komponował się z kolorem mebli. Na przeciwko łóżka, stała wielka szafa, z której właśnie skończyłam pakować ubrania. Obok szafy było ulubione miejsce mamy. Znajdował się tam regał z książkami i wielki, wygodny fotel. Z lewej strony meblu były drzwi do łazienki.  Spojrzałam na komodę, na której było pełno zdjęć. Przeważnie byłam na nich ja, albo moja babcia. Jedna łza spłynęła już po moim policzku.
- Nie płacz. - ktoś przytulił mnie od tyłu.
- Zayn ? Co ty tu robisz ? - odwróciłam się do niego.
- Miałem, ale wcześnie zwiałem. Obiecałem, że będę przy tobie i słowa dotrzymam. - pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję. - wtuliłam się w niego.
- Pomóc ci jakoś ? - spytał, kiedy się od niego oderwałam.
- Myślę, że tak. - wytarłam mokre od łez policzki i kontynuowałam.
Mimo wielu łez jakie się polały, wszystko już skończyliśmy.
- Czyli te pudełka mam teraz zawieść do MOPS-u ? - dopytywał sie chłopak.
- Nie ! Te nie ! - rzuciłam się na niego, kiedy brał do ręki wielkie, fioletowe pudło.
Wyrwałam mu je z ręki i otworzyłam.
- Co tam jest ? - spytał zatroskany.
-  Osobiste rzeczy mamy.  Zdjęcia, biżuteria.. Chciałabym, aby moje dzieci mogły zobaczyć, jaką babcia była piękną kobietą. Odprowadziłam chłopaka pod drzwi i pocałowałam w policzek. Wolałam zostać w domu, bo i tak za dużo mnie to już kosztowało. Zamknęłam za nim drzwi i weszłam z powrotem do sypialni mamy.  Już miałam siadać z powrotem na łóżku, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie Zayn czegoś zapomniał. Zbiegłam po schodach i pociągnęłam klamkę.  Po drugiej stronie stał.. mój tata. Zamurowało mnie. Już chciałam z powrotem zamknąć drzwi, ale mężczyzna zablokował je ręką.
- Porozmawiajmy. - usłyszałam.
- Nie chcę. - odpowiedziałam stanowczo.
- Daj mi chociaż 5 minut, głupie 5 minut. - prosił.
Wpuściłam, w zasadzie całkiem nieznajomego człowieka, do domu. Zaprowadziłam go do salonu i gestem ręki pokazałam, aby usiadł.
- Jesteś naprawdę podobna do mamy. - czułam na sobie jego spojrzenie. - Właśnie, kiedy wróci ?
- Moja mama nie żyje. - wydusiłam  starając się, aby żadna łza nie wypłynęła.
- Jak to nie żyje ? - dopytywał.
- Miała wypadek. Wczoraj, jeszcze nie zdążyłam załatwić pogrzebu i w zasadzie muszę już wyjść, więc.. - chciałam, aby jak najszybciej wyszedł.
- Przykro mi.  Teraz ja postaram się ją zastąpić.
Gdy usłyszałam te słowa, poczułam ostre ukłucie w sercu.
- Słucham ? - wydusiłam. - Jak śmiesz.. Jak śmiesz takie coś mówić ? Nikt nigdy nie będzie potrafił zastąpić mi mamy. Po tylu latach zjawiasz się nie wiadomo skąd i czego oczekujesz ? Że rzucę ci się na szyję dziękując, że wróciłeś ? Kiedy od nas odszedłeś, mamie dużo czasu zajęło pozbieranie się. Zostawiłeś nas bez słowa i jakiegokolwiek zabezpieczenia na przyszłość. Obiecałam sobie, że będę cię nienawidziła do końca życia. Dlaczego tak wszystko komplikujesz. - pękłam niczym bańka mydlana. Usiadłam na schodach i po prostu zaczęłam płakać.
- To nie tak.. - 'tata' zaczął się tłumaczyć.
- A jak ? Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem. - podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz.
- Ja po prostu.. Ja po prostu.. chciałbym odbudować nasze relacje  - mężczyzna podrapał się po głowie i spuścił wzrok.
- Ja w to nie wierzę..  Ja potrzebuję czasu. Proszę idź już. - wstałam otwierając drzwi.
- Proszę, jak będziesz miała chwilę, to zadzwoń. - mężczyzna wręczył mi wizytówkę, a ja schowałam ją do kieszeni.  Kiedy odszedł, zanim zamknęłam drzwi zobaczyłam, że samochód Zayna wjeżdża na podjazd.  Stałam w przejściu oparta o ścianę.
- Kto to był ? To nie jest przypadkiem nasz sąsiad z którym kiedyś rozmawiałem ? - przytulił mnie.
- Zayn, to jest mój tata.

Czasami w życiu zdaje ci się, że już nic gorszego nie może się stać. Tracisz kogoś najważniejszego w swoim życiu i nie wiesz, czy będziesz w stanie sobie poradzić. Tyle przeszłaś.. Zastanawiasz się, czy będziesz umiała się jeszcze z tego wszystkiego wygrzebać. Myślisz, że przecież będzie jeszcze dobrze. Jakoś sobie poradzisz, musisz tylko w to uwierzyć. Mama uczyła cię, że wiara to wszystko. Że wiara czyni cuda. Bądź dzielna i pokaż, że dasz radę.
_______________________________________________________________________________

źle się czuję, więc wybaczcie mi jak będą błędy. Komentujcie.. no proszę :)

niedziela, 23 czerwca 2013

Ogłoszenie.

Cześć i czołem ! Rozdział będzie dopiero we Wtorek i bardzo przepraszam z tego powodu, ale zaraz jadę do babci, a jutro mam dyskotekę i tak dalej. I jeszcze na domiar wszystkiego, od wczoraj mam problemy z Internetem. Przepraszam was bardzo i obiecuję, że we wtorek będzie dłuższy niż normalnie. Jeszcze raz przepraszam i proszę o wyrozumiałość.