czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 70.

Poszłam pod prysznic i stałam tam bardzo długo. Woda lała mi się prosto na twarz, ale tego właśnie potrzebowałam.  Jutro są moje 18 urodziny. Wkroczę w dorosły świat, gdzie będę musiała radzić sobie sama. Wiem, że zawsze będę mogła liczyć na pomoc rodziny, przyjaciół, ale jednak w jakimś tam stopniu będę zdana tylko na siebie.
- Co ty tam tyle robisz ? - usłyszałam głos Olivii.
- Jak tyle ? Przecież weszłam 5 minut temu. Daj mi może trochę czasu, co ?
- Jakie pięć minut temu. Siedzisz tu już 20 minut i nie wiem czy wiesz, ale jest już 23.
- Dobra wychodzę.
Wytarłam swoje ciało ręcznikiem i spojrzałam w lustro. Dotknęłam swoich włosów, były długie i miękkie. Nikt nigdy nie powiedział mi, że jestem brzydka. Większość dziewczyn zazdrościło mi ładnej cery, włosów i tego, że nie mogłam odpędzić się od chłopaków. Ja jednak zazdrościłam im czegoś, co było dla mnie od tego wszystkiego co posiadałam ważniejsze.  One w przeciwieństwie do mnie miały ojca. Pamiętam jak dziś, kiedy w szkole było przedstawienie na dzień ojca. Każde dziecko miało wręczyć swojemu tatusiowi różę i laurkę. Staliśmy w rzędzie, a kiedy nasza pani kazała nam się rozejść i dać tatom prezenty, ja zostałam na środku sama.  Ocknęłam się i zauważyłam, że po moim policzku spływa łza. Julka otrząśnij się, nienawidzisz go pamiętasz ? Zostawił ciebie i twoją mamę kiedy tak bardzo go potrzebowałyście - mówiłam w myślach.  Dalej zamyślona wkładałam ulubioną piżamę. Przemyłam twarz zimną wodą i wyszłam z łazienki. Za drzwiami czekała już Olivia.
- No wreszcie. - powiedziała.
Wysiliłam się na uśmiech i wyminęłam ją.
- Ej czekaj. Co ci ? - spytała łapiąc mnie za rękę.
- Nic. Zmęczona jestem po prostu.
- Chcesz o tym pogadać ?
- Nie. Myślę, że zaraz mi przejdzie.
- Dobra jak chcesz. Jak coś - wal.
Przytaknęłam i poszłam do siebie. Schowałam do szafy ubrania i udałam się do kuchni. Włączyłam telewizję i poszłam zrobić sobie płatki. Zawsze, kiedy źle się czułam, albo było mi przykro, jadłam. Zaczęłam je chrupać, kiedy do kuchni weszła gotowa już Olivia.
- Dobra, przy tobie to ja w łazience siedzę godzinę. - powiedziałam patrząc na nią.
- Mi to już nie łaska zrobić ? - przewróciła oczami.
- Nie. Masz rączki ? Masz. - wystawiłam jej język.
Kiedy już zjadłam, wsadziłam miskę do zmywarki i poszłam na kanapę. Zaczęłam skakać po wszystkich kanałach szukając czegoś sensownego i ciekawego.
- Masz już coś na swoje urodziny ? - dziewczyna usiadła koło mnie.
- Już zjadłaś ? - spojrzałam na nią zdziwiona.
- Jak widać. To masz czy nie ?
- Ale w jakim sensie ?
- W sensie ciuchów. - westchnęła.
Zawsze musiała mi wszystko dokładnie tłumaczyć.
- Nie. Znaczy jak mama przyjedzie, to w ramach urodzin, zabiera mnie na obiad i mega zakupy. - uśmiechnęłam się.
- Ty to masz fajnie. - stwierdziła Olivia.
- A bo ? - spojrzałam na nią.
- Moja mama w ramach urodzin, kazałaby mi sprzątnąć dom.  - zaśmiała się.
Po godzinie oglądania jakiegoś filmu, stwierdziłam, że chce mi się spać, a oczy same mi się kleją.
- Idę spać. - ziewnęłam po raz 2904026.
- Ja jeszcze chwilę posiedzę. Wciągnął mnie ten film. - dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała.
Wzruszyłam ramionami i poszłam na górę. Kiedy weszłam do pokoju, miałam ochotę walnąć się na łóżko i po prostu zasnąć. Tak też zrobiłam.
 Na drugi dzień*
Poczułam, że ktoś mną trzęsie. Już miałam krzyknąć na Olivię, ale otworzyłam oczy i zobaczyłam nachylającą się nade mną mamę.
- Mama ? - spytałam zdziwiona.
-  Przyleciałam trochę wcześniej, żeby zrobić niespodziankę mojej córeczce. Wszystkiego najlepszego !
- Dziękuję i nawet nie wiesz jak tęskniłam. - przytuliłam ją.
- Ja też.
- Gdzie Olivia ? - spytałam przecierając oczy.
- Zobacz przez okno to się dowiesz. - kobieta posłała mi ciepły uśmiech.
Podekscytowana wstałam i zrobiłam tak jak nakazała mama. Kiedy zobaczyłam co się dzieje na zewnątrz, nogi się pode mną ugięły i miałam ochotę się popłakać.  Otóż  w ogrodzie był wielki napis : Wszystkiego najlepszego Julka ! Napis zrobiony był róż, ułożonych w wielkie litery.
- Podoba ci się ? - usłyszałam za sobą  Zayna.
- Ma jej się podobać. Stary, całą noc to robiliśmy. - powiedział Louis.
- Dziękuję wam. To jest.. To jest na prawdę piękne. - przytuliłam 6 moich przyjaciół.
- Wiedziałam, że ci się spodoba. - powiedziała Olivia dając mi całusa w policzek.
- Dobrze dzieci, chodźcie na dół, to zrobię wam śniadanie, a potem porywam Julkę na 3,4 godziny. Wy będziecie ją mieli wieczorem. A właśnie Zayn, zrobiłeś to o co cię prosiłam ? - spytała Zayna moja mama.
- O co go poprosiłaś ? - spytałam mrużąc oczy.
- Czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć ? - zaśmiała się.
- Mam to po tobie. - wystawiłam jej język.
_____________________________________________________________________________
Komentujcie bo ostatnio cicho strasznie.. xo

poniedziałek, 27 maja 2013

ROZDZIAŁ |69| ♥

Zobaczyłam, że w naszą stronę idzie Olivia. Wiedziałam, że jeżeli paparazzi ją zauważy, będzie dym.  Niestety, kiedy tylko jeden z nich się odwrócił od razu ją zauważył i wywołał ' alarm'
- Cholera.. - wyszeptał Zayn dodając gazu.
Nie minęło 10 sekund, a my już znajdowaliśmy się przy otoczonej ze wszystkich stron Olivii.
- Wsiadaj ! - krzyknęłam przez szybę.
Zobaczyłam, że dziewczyna rozpycha się rękami. Nie było łatwo, ale jakoś udało się jej wsiąść.
- Żyjesz ? - odwróciłam się, kiedy chłopak ruszył.
- Jak widać. - powiedziała trochę przygnębiona.
- Pogadamy o tym u mnie, ok ? - spytałam.
Dziewczyna kiwnęła głową i resztę drogi spędziliśmy już w ciszy. Pod moim domem, pożegnałam się z Zaynem i zaprowadziłam Olivię do salonu.
- Chcesz coś do picia ? - spytałam nalewając sobie soku.
- Nic nie przełknę. Ci ludzie są okropni.. - skrzywiła się - A wiesz co jest najgorsze ? Ja nie wiem jak mam na to wszystko zareagować. Nie chcę mówić o moich prywatnych sprawach, szczególnie, że to na prawdę nie jest łatwe. - spuściła wzrok i zaczęła szlochać.
- Ej, wszystko będzie dobrze. - przytuliłam ją.
- Czasami przestaje już w to wierzyć.
- A tak w ogóle to kiedy się do mnie przeprowadzisz ?  Obiecałaś. - spojrzałam na nią.
- Mogę nawet teraz. Kiedy przyjeżdża twoja mama ? Przecież jutro są twoje urodziny. - dziewczyna wytarła oczy chusteczką.
- Jutro rano. W takim razie idziemy do ciebie, pakujesz się i wracamy do mnie.
- Nie jesteś zła ?
- O co ?
- No bo.. Twoja mama przylatuje tylko na parę godzin, a potem wraca jeszcze na 2 tygodnie. Mi byłoby smutno.
- Przyzwyczaiłam się. Wiadomo, czasami jestem wściekła, że jej ciągle nie ma, ale rozumiem też, że musi zarabiać. - uśmiechnęłam się.
- Podziwiam twoją mamę. Wychowała samotnie córkę, pracuje. Naprawdę jest niesamowita.
- Wiem. To co idziemy ?
- Idziemy.
Założyłam białe converse i mogłyśmy iść. Droga zajęła nam mniej niż 10 minut.
- Jestem ! -krzyknęła Olivia ściągając buty.
- O, cześć Julka. Zjecie coś  ? - spytała mama dziewczyny.
- A co jest ?
- Naleśniki. - kobieta się uśmiechnęła.
 - Naleśniki to ja zawsze i wszędzie. - zaśmiałam się.
- Mamo, ja dzisiaj się przeprowadzam na 2 tygodnie do  Julki, mówiłam ci.
- Tak mówiłaś. W sumie to dobrze, bo we dwójkę to jakoś raźniej będzie. To idź się spakować, a ja wam nałożę.
- Jasne.
Poszłyśmy do dziewczyny pokoju i zaczęłyśmy ładować do torby rzeczy Olivii. Kiedy już wszystko było gotowe, mogłyśmy wreszcie iść na te wyśmienite naleśniki mamy Olivii.
- Ja poproszę dwa. - oznajmiłam siadając przy stole.
- A ja jeden. Nie jestem zbyt głodna. - powiedziała Olivia.
Kiedy zjadłyśmy posiłek, mogłyśmy wracać do mnie.
- To pa mamo. - Olivia pocałowała mamę w policzek.
Tak jak poprzednio, droga nie zajęła nam dużo czasu. Zanim się  obejrzałyśmy, już byłyśmy w moim domu.
- Dobra, ja idę się wykąpać. Rozgość się, w końcu będziesz tu mieszkać nie ? Przy okazji mi posprzątasz. - wystawiłam dziewczynie język.
- możesz sobie pomarzyć. - dziewczyna rzuciła we mnie poduszką.
__________________________________________________________________________
wiem, że krótki, ale nie mam ostatnio na nic czasu. Następny bd najpewniej we Środę albo Czwartek.

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 68.

                                                  - Z perspektywy Olivii-
Wybiegłam z domu. Szybko minęłam ogród i już znalazłam się na chodniku. Biegłam, a z oczu lały mi się łzy. Mijałam kolejne domy, ale nie przestawałam biec. Moim celem było jedno, bardzo bliskie mi miejsce. Było  odosobnione  - z dala od ludzi i problemów. Wiedziałam, że od kłopotów nie da się uciec. Mimo to, chciałam chodź na chwilę.. Chodź na chwilę zapomnieć. Wreszcie wbiegłam w jakąś małą alejkę.. Dobrze wiedziałam gdzie jestem.   Stanęłam. Rozglądnęłam się dookoła. Cisza, spokój las i zero ludzi. O to mi właśnie chodziło. Usiadłam na jakiejś prawie rozwalonej całkiem ławce i zaczęłam szlochać.  Otóż znalazłam się w miejscu moim i Nialla. Zawsze przychodziliśmy tutaj wieczorami. Nie ważne czy padało czy było słonecznie. Powoli analizowałam wszystko, co było związane z tym miejscem. Na przykład, pod tym małym drzewem siedziałam z blondynem na kocu.  Płacz wzmagał się coraz bardziej. Podciągnęłam nogi i położyłam je na ławce. Głowę schowałam pomiędzy kolana i czekałam. Nie wiem na co, ani na kogo, ale czekałam. Po chwili poczułam, że ławka się ugina. Spojrzałam a koło mnie siedział Niall w kapturze.
- Jak śmiesz tu przychodzić. Przecież to miejsce, to była jedna wielka strata czasu.
Chciałam wstać, ale blondyn złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że z powrotem wylądowałam na ławce.
- Nie mów tak. To co się tutaj wydarzyło, zawsze zostanie w moim sercu. Każde miejsce, będzie mi przypominało chodź cząstkę ciebie.
- Jesteś beznadziejny. Dlaczego mi to mówisz ? Z litości ? Dzięki, obejdzie się  bez niej. - syknęłam.
- Przestań się tak zachowywać. Chciałem pogadać. - zdjął kaptur.
- O czym ? O tym, jak ci przykro ? Nie przejmuj się, mi też.
- Owszem. Jest mi przykro. Chciałem, żebyś jednak wiedziała, że... - zaczął.
- Jasne. Zawsze mogę na Ciebie liczyć i jesteś moim przyjacielem, tak ? To chciałeś powiedzieć ?
- Właściwie to tak. Nie gniewaj się. Ja po prostu, nie chcę żeby tak to się skończyło. Jesteś, byłaś i będziesz dla mnie mega ważna. Czy będziesz moją dziewczyną czy nie. Proszę, spróbujmy chociaż zostać przyjaciółmi. Nie musimy się od razu nienawidzić.
- To nie jest dla mnie łatwe Niall.
- Dla mnie też nie, ale chcę. Chcę spróbować. - uśmiechnął się do mnie.
- Dobra, niech ci będzie. - spuściłam wzrok i wlepiłam go w ziemię.
Miałam burzę w głowie. Zgodziłam się, ale co innego miałam zrobić ? Powiedzieć, że nie chcę go znać ? To byłaby nie prawda.  Przecież w jakimś tam stopniu go kocham, prawda ?
- O czym myślisz ? - spytał po chwili.
- O niczym. Muszę już iść, pa Niall. - wstałam i chciałam już ruszyć, ale chłopak mnie zatrzymał.
- Czekaj. Przyjacielski uścisk ? - wystawił w moim kierunku ręce.
Przytaknęłam i już byłam w objęciach chłopaka. Chciałam, żeby ta chwila się zatrzymała. Znowu czułam te jego perfumy i czułam się przy nim bezpieczna. Jednak musiałam to skończyć. To nie mogło dłużej trwać. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i udałam się w stronę powrotną.

                                               - Z perspektywy Julki-
Siedziałam teraz między Louisem a Harrym i słuchałam tych  ich krzyków. Coś w stylu ' Ja wygrałem', ' Debil jesteś to wygrałeś' i tak dalej. Wreszcie nie wytrzymałam.
- Możecie się do jasnej cholery zamknąć !? - wrzasnęłam wstając miejsca.
Tamci śmiejąc się pod nosem patrzyli na siebie potem na mnie.
- O co ci Julcia chodzi ? Okres masz czy jak ? - powiedział Louis a potem wybuchł śmiechem.
- Może i mam, ale wy faceci nie jesteście w stanie tego zrozumieć. I ostrzegam chcę mieć spokój !
Usłyszałam, jak po schodach schodził Zayn. Spojrzał na nas i podszedł mówiąc :
- Co się stało ? - objął mnie od tyłu.
- Twoja dziewczyna ma okres. - powiedział Louis całkiem poważnie.
- Współczuję stary. - Harry  wstał i poklepał go po ramieniu.
Ten wstrzymując śmiech spojrzał na mnie.
- Yhh ! - westchnęłam w złości i poszłam na górę.
Weszłam do jego pokoju i położyłam się na łóżku. Po chwili chłopak do mnie przyszedł i położył się koło mnie.
- Jak się czujesz ? - spytał przytulając mnie od tyłu.
- Źle. Zaraz chyba pójdę do domu i się położę. - odwróciłam się w jego stronę.
- Ok, to ja cię odprowadzę a potem skoczę z chłopakami na kręgle o ile ci to nie przeszkadza. - uśmiechnął się.
- Nie no, ok. Rozmawiałeś z nim ?
- Tak. Poszedł do niej i ma z nią porozmawiać. Co z tego wyjdzie to nie wiem.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale czułam się już wręcz fatalnie więc postanowiliśmy już iść. Wzięłam swoje rzeczy i  wyszliśmy z domu chłopców. Tam czekała na nas nie miła niespodzianka.
Przed bramą stała spora grupka ludzi z aparatami.
- Musimy jechać samochodem. Inaczej nie przejdziemy. - chłopak spojrzał na mnie.
Kiwnęłam głową zgadzając się.
- Dobra to ja idę po kluczyki a ty tu czekaj.
Po pary sekundach Zayn był z powrotem. Wsiadłam do jego samochody i wyjechaliśmy. Paparazzi od razu zaczęli walić pięściami w szybę z pytaniami typu : To prawda, że Niall I Olivia rozstali się ? Jaka była tego przyczyna ? Czyżby zdrada ?
Czułam, że moja złość rośnie z każdą sekundą. Miałam ochotę wyjść i nakrzyczeć tym ludziom prosto w twarz co o tym myślę. Jednak ręka Zayna spoczywająca na mojej dała mi opanowanie. Wiem, że oni tak zarabiają na życie, ale przecież są jakieś granice. Po chwili zobaczyłam...
______________________________________________________________________________
Jak będą błędy to przepraszam, ale nie czytałam nawet. Umieram = ból brzucha

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 67.

                                       - Z perspektywy Olivii-
Patrzyłam jeszcze na sylwetkę chłopaka. Miałam łzy w oczach, które z każdą chwilą pchały mi się do oczy coraz bardziej. Wreszcie nie wytrzymałam i po prostu wybuchłam płaczem. Rozłożyłam się na łóżku i ścisnęłam z całej siły kołdrę.
- Co się stało ?
Do pokoju wbiegła wystraszona mama. Złapała mnie za rękę i podciągnęła tak, aby mogła zobaczyć moje oczy.
- Rozstaliśmy się. Po prostu postanowiliśmy, że damy sobie spokój na jakiś czas. Co ja takiego w sobie mam, że odpycham ludzi ? Jestem aż taka beznadziejna ? - płakałam na jej ramieniu.
- Nie mów tak. Wcale nie jesteś beznadziejna, tylko po prostu czasami tak bywa. Może tak miało być ? A może to tylko przejściowe. - głaskała mnie po głowie.
- Zostawisz mnie teraz samą ?
Mama przytaknęła i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na ekran telefonu, 3 nieodebrane połączenia. Rzuciłam nim o ścianę i skuliłam się. Nie wiedziałam co miałam robić. Kocham go, kochałam i będę kochać. To nie tak miało być, mieliśmy żyć szczęśliwie do końca życia. Zerwałam się wzięłam na szczęście cały telefon, sweter i wybiegłam z domu.
                                     
                                        - Z perspektywy Julki-
Szłam właśnie z Zaynem chodnikiem. Trzymałam jego rękę uśmiechnięta. Nie wiedziałam jeszcze co się wydarzyło i nie miałam o niczym pojęcia.
- Gdzie idziemy najpierw ? - spytałam wkraczając do centrum handlowego.
- Nie wiem. Ja tam się nie znam na sklepach. - chłopak wzruszył ramionami.
- Jasne. I ja niby mam uwierzyć w te twoją bajkę ? - zaśmiałam się.
- Jaką bajkę ? No ja serio się nie znam. Ty prowadź.
Przewróciłam oczami i pociągnęłam chłopaka w stronę H&M. Lubię ten sklep. Tam przejrzałam wszystkie wieszaki, ale nie mogłam nic dla siebie wybrać.
- Masz coś ? - zobaczyłam za sobą Zayna.
- Nic. Kompletnie nic, a ty ?
Chłopak kiwnął głową i pociągnął mnie  w stronę przymierzalni.
- Poczekaj chwilę. - pokazał gestem palca.
Kiwnęłam głową i czekając usłyszałam dźwięk komórki. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przyszedł mi sms. Odblokowałam telefon i zaczęłam czytać :
'Rozstaliśmy się. Tak po prostu daliśmy sobie czas. Dlaczego ? Nie wiem.. Moje życie straciło sens.
Czytając byłam przerażona   coraz bardziej. Oczywiście nadawcą była Olivia. Zaczęłam energicznie walić w drzwi przymierzalni.
- Co jest ? - wyszedł zdezorientowany chłopak.
- Olivia i Niall zerwali. - powiedziałam całkiem poważna. - No po prostu. Postanowili dać sobie trochę czasu. Mówiłam, że coś się stanie. Mówiłam. - ściskałam w pięści komórkę.
- Sam jestem w szoku. Dobra ja idę zapłacić i wracamy. - chłopak ruszył w stronę kasy.
Wyszłam ze sklepu i czekałam na Zayna. Kiedy wreszcie się zjawił, prawie biegnąc udaliśmy się na parking. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków. Jechaliśmy dość szybko, ale nie przeszkadzało mi to. Wiedziałam, że Zayn doskonale prowadzi, więc byłam całkiem spokojna. Jechaliśmy jakieś 20  minut, po czym stanęliśmy na podjeździe.


                                                  - Z perspektywy Zayna-
- Pogadam z nim. - powiedziała Julka chcąc otworzyć drzwi.
Złapałem ją za rękę.
- Nie, lepiej będzie jak ja to zrobię. Znam go dłużej i wiem jak z nim rozmawiać. On jest naprawdę wrażliwy. Trzeba umieć do niego podejść. - uśmiechnąłem się lekko.
- No dobra. Ruszaj. - dziewczyna westchnęła.
Tak jak powiedziała tak zrobiłem. Przekroczyłem próg domu. W środku zobaczyłem grającego Hazzę z Lou na PS3. Kiedy mnie zobaczyli, lekko się skrzywili.
 - Co z nim ? - spytałem rzucając kurtkę na na kanapę.
- A jak myślisz ? Siedzi w pokoju i nikomu nie otwiera.
- Pójdę z nim pogadać.
Wbiegłem na schody. Zatrzymałem się przed drzwiami sypialni blondyna. Nie, nie zawahałem się, ale za bardzo nie wiedziałem o czym mam z nim rozmawiać. Co mam mu powiedzieć. Mimo to, zapukałem.
- Czego ? - usłyszałem.
- Mogę wejść ? - spytałem nie pewnie.
- Jak musisz.
Niall przekręcił klucz i położył się na łóżku.
- Jak się czujesz ? - spojrzałem na niego.
- Jak myślisz. Jak mam się czuć, kiedy pół godziny temu zerwałem z dziewczyną ! No jak ?
- Dobra, hamuj. Wiem, że jesteś zły i obrażony na cały świat, ale to przecież... Przecież możecie być przyjaciółmi ! - złapałem go za ramię.
- Przyjaciółmi. Nie wiem, czy potrafię być dobrym przyjacielem. Sam przyczyniłem się do rozstania. Chciałbym, żeby wiedziała, że zawsze może na mnie liczyć. - blondyn schował twarz w dłoniach.
- Dlaczego jej tego nie powiesz ?
- Bo teraz nie chce mnie znać. Dlatego.
- Może warto spróbować ? Szkoda, żeby tak się to skończyło.
- Dobra, pójdę do niej potem. Dzięki..
Uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju.
___________________________________________________________________________
Jak będą jakieś błędy czy coś to sorki, ale pisałam go prawie nieprzytomna xd. W przyszłym tygodniu  NIE WIEM  kiedy będzie rozdział bo  mam 4 sprawdziany i kartkówki :/ Więc jak nie będzie długo rozdziału to przepraszam ;x

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 66.

                                                     - Z perspektywy Olivii-
Obudziłam się. Odwróciłam się, a koło mnie zobaczyłam dalej śpiącą Julkę. Nie chciałam jej obudzić, więc po cichu wstałam. Udałam się do łazienki i tam zrobiłam to co zawsze. Przeglądnęłam się w lustrze i mogłam powiedzieć, że byłam gotowa. Znowu znalazłam się w sypialni dziewczyny, ale tym razem już nie spała.
- Wstałaś ? - spytała przecierając oczy.
- Jak widać. - burknęłam.
- Co z tobą ?
- Nic. Sorki, ale ja się już zbieram. - powiedziałam pakując do torby moje rzeczy.
- Jak to się zbierasz ? Przecież jest dopiero 10 rano, zostań jeszcze. - prosiła mnie przyjaciółka.
- Nie chcę. To znaczy nie mogę. Nie jestem w stanie jeszcze z nim normalnie rozmawiać. - rzuciłam wychodząc z pokoju.
Usłyszałam za sobą jeszcze słowa dziewczyny, ale nie zawróciłam. Oprócz mnie i Julki wszyscy jeszcze spali. W sumie to dobrze, bo nie chciałam się z nikim spotkać. Szczególnie z Niallem. Może się wydawać, że wkurzam się o banalne rzeczy. Niestety, dla mnie to nie był banał. Zdziwiło mnie, jak on się do mnie odezwał. Przecież nigdy taki nie był, nigdy. Ostatnio coś się między nami dzieje, ale to nie jest nic dobrego. Wyszłam na chodnik i ruszyłam w stronę mojego domu. Droga zajęła mi 5 minut i już byłam w środku. Kiedy przekroczyłam próg, zobaczyłam zdziwioną minę mojej mamy.
- Co tu robisz ? - spytała patrząc na mnie.
- Fajne przywitanie. - powiedziałam ściągając buty.
- Myślałam, że wrócisz dopiero na obiad.
- Na obiad ? Jaki obiad ! Zawsze muszę gotować sobie sama, bo ty jesteś w tej piepszonej pracy ! -  krzyczałam.
- O co ci chodzi ? Co się stało ? - pytała spokojnie mama.
- Nic się nie dzieje. Poza tym, że mój związek się wali, to jest wszystko w porządku. Przepraszam, że tak naskoczyłam, ale nie radzę sobie z emocjami... - usiadłam na schodach i schowałam głowę w dłoniach.
- Dlaczego uważasz, że się wali ? Pokłóciliście się ? - dopytywała kobieta.
- Tak. Ale to nawet nie oto chodzi. Czuję, że od pewnego czasu mnie ignoruje. To nie jest ten sam Niall mamo.
- Wszystko się jeszcze ułoży, naprawdę. Muszę zaraz wyjść do pracy, ale na pewno będę na obiedzie. - zaśmiała się.
Przytaknęłam i udałam się do swojego pokoju. Rzuciłam torbę w kąt i postanowiłam trochę go ogarnąć. Wszędzie były porozrzucane ciuchy. Tak jak postanowiłam, tak zaczęłam robić. Po godzinie pokój można powiedzieć, że lśnił.

                                       - Z perspektywy Juli-
Nie wiedziałam co się z nią stało. Widać, że coś się wydarzyło kiedy spałam, bo normalnie się tak nie zachowywała. Postanowiłam się czegoś dowiedzieć od Zayna. W  tym celu wymknęłam się po  cichu z pokoju. Zapukałam pod drzwiami sypialni mojej mamy i usłyszałam ciche - proszę.
- Cześć. - powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
-  O hej. Wskakuj. - powiedział odchylając kołdrę.
- Co się stało ? - spytałam przytulona już do chłopaka.
 - A, chodzi ci o Olivię i Nialla ?
Przytaknęłam.
- Pokłócili się i tyle. Nie ma go już chyba, bo usłyszałem rano trzask drzwiami.
- Nie to nie był on. Olivia wstała, zabrała swoje rzeczy i bez słowa wyszła.
- Nie wiem co się z nimi ostatnio dzieje... - powiedział chłopak patrząc w sufit.
- Chciałabym im jakoś pomóc.
- Na razie jedyne co możemy zrobić to dać im spokój. Muszą sobie wszystko przemyśleć i poukładać. A my lepiej się zbierajmy. W końcu musimy sobie coś kupić na te twoje urodziny.
I takim sposobem musiałam jednak wstać. Udałam się do łazienki i wzięłam prysznic. Potem zrobiłam to co robię codziennie i mogliśmy iść.

                                                  - Z perspektywy Olivii-
Rozłożyłam się na łóżku i patrzyłam tępo w sufit. Coś w moim życiu się psuło, coś było nie tak. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam krótko - proszę, ale dalej nie odwróciłam wzroku.
- Cześć. Mogę ?
Zobaczyłam smutną minę blondyna.
- Wchodź.
Wstałam i śledziłam wzrokiem sylwetkę chłopaka, który siadał na krześle na przeciwko mnie.
- Co się z nami dzieje ? - spytałam.
- Nie wiem.
- Najłatwiej powiedzieć nie wiem. Nie jest mi z tym dobrze, że ciągle się kłócimy, a ty mnie olewasz.
- Ja cie nie olewam. Dlaczego tak sądzisz ? Po prostu ostatnio jestem jakiś inny... - spuścił wzrok.
- Zmieniłeś się Niall.
- Ty też. Może najwyższy czas, żeby... żebyśmy dali sobie trochę czasu. - powiedział, jakby bał się  mojej reakcji.
- O czym ty do mnie mówisz ? Dajmy sobie trochę czasu ?! Powiedz, kochasz mnie ? - prawie krzyczałam przez łzy.
Nie usłyszałam odpowiedzi.
- Do jasnej cholery Niall !
- Zrozum, potrzebuję trochę czasu... Muszę wszystko przemyśleć, poukładać. - podrapał się po głowie.
- Wyjdź.
- Olivia zrozum mnie.
- Wyjdź !
Chłopak wstał, rzucił krótkie przepraszam i wyszedł, a ja zostałam sama. Zupełnie sama ze świadomością, że straciłam kogoś bardzo bliskiego. Straciłam miłość mojego życia.
_______________________________________________________________________________
I jak  ? Komentujcie noo :(
                               

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 65.

Ruszyłam w stronę przed pokoju zostawiając resztę samą. Podniosłam słuchawkę i usłyszałam głos mojej mamy.
- Julka ? Cześć córcia !
- Cześć mamo, co słychać ?
- Dobrze. Projekt rozwija się prawidłowo i pewnie wrócę tak jak mówiłam na twoje 18 urodziny. Masz już jakieś plany na ten wieczór ?
- Nie. Miałam zając się tym dzisiaj, ale mam gości. Planuję poszukać jutro jakiegoś klubu.
- Wiedziałam, że odwleczesz to wszystko jak zawsze na ostatnią godzinę, więc zrobiłam to przed wyjazdem. Uznajmy, że to część prezentu urodzinowego. Ja muszę kończyć, bo zaraz mam zebranie. Resztę wyślę ci sms. Trzymaj się, paa.
Usłyszałam pojedyncze sygnały, a potem odłożyłam już słuchawkę. Uśmiechnięta i mega podekscytowana wróciłam do salonu.
- Będzie impreza na moją 18-nastkę. Moja mama coś wymyśliła i zarezerwowała wszystko.
- Masz bardzo fajną mamę. - powiedział Harry.
Każdy się na niego dziwnie popatrzył, a on wybuchł śmiechem.
- Dobra, uznajmy, że tego nie było.
- Kiedy idziemy spać ? - spytała ziewająca już  Olivia.
- Nie wiem. Jest 2 w nocy, ale nie jestem śpiąca. Oglądnęłabym jakiś film. - wstałam i udałam się w stronę komody.
-  Masz jakiś horror ? - usłyszałam za sobą Zayna, który przytulił mnie od tyłu.
- Może coś się znajdzie, ale wiesz jak ja nie lubię tego rodzaju filmów. - odwróciłam się.
- Spokojnie. Przecież jestem przy tobie i cię obronię. - zaśmiał się.
- Naprawdę, baardzo śmieszne. - przewróciłam oczami.
- Idziecie ? Czy będziecie wybierać ten film godzinę. - krzyknął Louis.
- Będziemy wybierać nawet 2 godziny. Jak ci coś nie pasuje idź spać. - odpowiedziałam wkładając płytę do DVD. Kiedy już to zrobiłam, zgasiłam światło i rozsiadłam się wygodnie między Olivią a Zaynem. Wiedziałam, że w połowie filmu wymięknę. Oho, zaczyna się. Nie minęło nawet 20  minut, a ja już przylepiona byłam do mojego chłopaka i ściskałam jego dłoń tak bardzo, że była już czerwona.
- On zje twój mózg. Mówię ci, zeżre go w całości. - szeptał mi do ucha Louis, który nie wiadomo jak znalazł się za kanapą.
- A w zęby chcesz ? Proszę mnie tutaj nie straszyć, bo będziesz spał na ulicy. - odwróciłam się do niego.
- Jasne.
- A chcesz się przekonać ? - zmrużyłam oczy.
- Nie. Wolę jednak nie. Oglądaj sobie dalej.
Miałam taki zamiar, ale nie minęło nawet 20 minut, a moje oczy coraz bardziej były przyklapnięte. W końcu zasnęłam w ramionach najważniejszej dla mnie osoby.

                                                 - Z perspektywy Olivii-
Siedziałam obok blondyna. Julka już dawno zasnęła i Zayn zaniósł ją do jej pokoju. Spojrzałam na Nialla, a ten nawet nie zareagował. Uporczywie wysyłał komuś sms-y, a kiedy chciałam spojrzeć na ekran komórki szybko ją chował.
- Z kim piszesz ? - zdołałam wreszcie walnąć prosto z mostu.
- Z nikim. Nie musisz wszystkiego wiedzieć. - powiedział.
Zabolało mnie to.
- Słucham ? Jak to nie muszę wszystkiego wiedzieć ? O co ci chodzi ?
- Mi ? O nic. Po prostu myślę, że są sprawy o których nie musisz wiedzieć. - chciał złapać mnie za rękę, ale ją mu wyrwałam.
- Rozumiem.
Wstałam i trochę wkurzona udałam się do pokoju Julki. Spała. Przekręciłam zamek i zdjęłam z siebie ubrania. Chciałam się szybko wykąpać i iść spać. Cieszyłam się, że dziewczyna ma swoją łazienkę. Nie rozumiałam o co mu chodziło. Przecież nigdy się tak do mnie nie odezwał. Coś zrobiłam źle ? Coś mu powiedziałam ? Naprawdę to było dziwne i chcąc nie chcąc - trochę mnie zabolało.
______________________________________________________________________
Dojechałam na tym rajdzie. Ledwo, ale dojechałam :D xoxo
Przepraszam, że krótki :(

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 64.

Szłam razem z Olivią i tym chłopakiem przez posesję swojego domu. Z jednej strony chciało mi się śmiać, a z drugiej byłam trochę zła. No bo zamówili 6 pizz bez mojej wiedzy, a mi się to nie podobało.
- Proszę. - odpowiedziałam, wręczając mężczyźnie gotówkę do ręki.
- Dziękuję i smacznego. - powiedział i zniknął za drzwiami.
- Mają przerąbane, prawda  ? - Olivia patrzyła na mnie śmiejąc się pod nosem.
- Nie. Mają gorzej niż przerąbane. - powiedziałam i ruszyłam w stronę salonu.
 Co się okazało, w środku nie było nikogo. Salon był po prostu pusty.
- Zwiali, tchórze jedne. - podniosłam głos.
- Wcale nie.
Usłyszałam. Odwróciłam się, a za sobą zauważyłam 5 chłopaków z pistoletami na wodę. Co gorsze były one skierowane prosto na nas.
- Co wy chcecie zrobić ? - pytała blada Olivia.
- My ? Nic, jak zawsze. - powiedział Harry, a strumień wody lunął prosto na nas.
- Wy jesteście chorzy ! - krzyknęłam uciekając.
Tak zaczęła się cała afera. Byłam już totalnie przemoczona i zaczęło brakować mi sił. Nie dziwiłam się, bo goniliśmy się już 10 minut. Nie dawałyśmy z Olivią za wygraną, ale przecież ich było 5. Niestety, potknęłam się i upadłam na trawę. Zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego szyderczo mulata, który nachylał nade mną pistolet.
- Kochanie, nie zrobisz mi tego. - mrużyłam oczy.
W tej chwili podbiegł Niall i popchnął go prosto na mnie tak, że Zayn wylądował na moim ciele.
- Co ty robisz ? - zaśmiałam się.
- Chcę właśnie pocałować moją dziewczynę, ale nie wiem czy się zgodzi. - uśmiechnął się.
- Próbuj szczęścia. - spojrzałam w jego oczy.
W tej chwili chłopak przybliżył swoją twarz, a nasze usta złączyły się w jeden pocałunek. Kochałam Zayna tak bardzo, że nie umiałabym tego opisać. Był dla mnie kimś najważniejszym  na świecie.  Przecież tyle razem przeszliśmy. Za niecały miesiąc koniec wakacji, co oznacza ograniczenie naszych spotkań. Kończę szkołę, jak dobrze pójdzie dostane się na studia i założę z Zaynem  wspaniałą rodzinę.
- O czym myślisz ? - spytał, leżąc już koło mnie.
- O tym, że za niecały miesiąc idę do szkoły. Nie mam nic, książek, zeszytów.. nic. Muszę wybrać się na jakieś zakupy, żeby to wszystko kupić - spojrzałam na niego.
- Po co ci to  ?
- To jest konieczność. To wszystko to rzeczy, które normalny uczeń musi nosić w normalnej szkole.
- Rozumiem. Może iść z tobą ? Z tego co usłyszałem Olivia i Niall też się wybierają na tego rodzaju zakupy. - powiedział.
- Jak chcecie iść z nami, nie bronię. - uśmiechnęłam się.
- Kupię ci..
- Nie, nie kupisz mi ślicznego plecaka z księżniczkami. - zaśmiałam się.
- Wcale nie to chciałem powiedzieć ! - oburzył się.
- Tak, a co ?
- Chciałem ci kupić śliczny różowy piórnik ! - wybuchł śmiechem.
- Jesteś okropny. - wstałam i pociągnęłam go za rękę.
- Gdzie idziemy  ?
- Do domu. W końcu teraz trzeba zjeść te 6 pizz, które jakieś ułomy zamówiły.
Ten się tylko zaśmiał i ruszyliśmy w stronę drzwi balkonowych.

                                         - Parę godzin później-
Dobra, muszę przyznać. Chłopaki trochę wypili i nie byli  w 100 % trzeźwi. Ja natomiast też nie byłam, ale kojarzyłam jeszcze co się ze mną dzieje.
- Gramy w butelkę ? - zaproponował Louis.
- Nie. - powiedziała Olivia.
- Dlaczego  ? - spytał Niall głaszcząc ją po policzku.
- Bo wy macie zawsze  głupie pomysły. - powiedziała.
- Wcale nie. No prooszę, kochanie. - blondyn pocałował ją w policzek.
Dziewczyna westchnęła i razem z chłopakiem dołączyła do koła. Pierwsza kręciłam ja. Wypadło na  Liama.
- Weź łyżkę i przyłóż ją sobie do policzka. - zaśmiałam się.
- Julka, czy ty się dobrze czujesz ? - spytał.
- Ja ? No jasne. Tam masz szufladę ze sztućcami. - wskazałam ręką.
- Ja tego nie przeżyję. - powiedział wstając.
Reszta chłopaków zaczęła krzyczeć : Liam ! Liam ! Liam ! Wreszcie chłopak po 5 minutach gapienia się na przedmiot przyłożył go do policzka, po czym wrzucił i z wielką siłą zasunął szufladę. Kiedy wrócił, cały się trząsł.
- Dobra, może przesadziłam, ale trzeba przezwyciężać swoje lęki, nie ? - poklepałam go po plecach.
Usłyszałam telefon.
___________________________________________________________________________
Ten tydzień był dla mnie wyjątkowo straszny. Jutro jadę na rajd z moniak, więc trzymajcie za nas kciuki. Mi pewnie spadnie łańcuch, a ona będzie jechała zygzakiem po drodze. Jedzie z nami jeszcze jedna nasza przyjaciółka :) Mam nadzieję, że dojedziemy. A wracając do opowiadania, mam nadzieję, że wam się podoba. Dajcie znać co u was :*

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 63.

Nie wiedziałam jeszcze, że niby ci zdolni kucharze, będą w stanie rozgotować nawet makaron.
- Co tu tak śmierci ? - spytałam robiąc kwaśną minę.
- No bo my, jakoś tak i potem.. - drapał się po głowie Harry.
- Dobra, nie chcę wiedzieć. To ja zamówię jednak te pizzę. - powiedziała Olivia śmiejąc się pod nosem.
- Ale tak na serio, to na prawdę umiemy gotować. Tylko Julka ma taką dziwną kuchenkę, że nigdy nie wiadomo jak się to włącza i w ogóle. - Louis.
- Tak, zwalaj wszystko na kuchenkę. Współczuję Madeleine.
- Komu ? - powiedzieli wszyscy chórem.
- Masz 3 sekundy, żeby uciec. - Lou zaciskał pięści.
- Co ?
- 1, 2 - zaczął liczyć, a ja zaczęłam się śmiać.
- Że co niby, zaczniesz mnie gonić ?
- 3.
Zanim zdążyłam wypowiedzieć chodź jedno słowo, chłopak wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę basenu. Zaraz, co ?!
- No przepraszam ! Zayn, ratuj ! No weź, prędzej czy później i tak się dowiedzieliby.
- Wolałbym później.
Louis zamachnął mną i wrzucił mnie do na szczęście ciepłej wody.
- Stary, jaka Madeleine ? - złapał go za ramię Liam.
- Miałem wam o tym powiedzieć jutro, jak będzie okazja, ale ktoś już mnie wyręczył. - powiedział piorunując mnie wzrokiem.
- Nie zabijaj. - otuliłam się w ręcznik, który przyniósł mi Zayn.
- Czyli masz kogoś ? - spytała zdziwiona Olivia.
- Można tak powiedzieć. Przepraszam, że wam wcześniej o tym nie powiedziałem, ale nie wiedziałem, że to będzie coś ważniejszego. Chciałem to zrobić przy okazji i jakoś tak, no wiecie... - mącił chłopak.
- Nic się nie stało. Może zaprosisz ją jutro do nas ? Przyszłyby dziewczyny, może się zaprzyjaźnią. - powiedział Harry.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - podrapał się po głowie.
- Bardzo dobry. Louis ? - podeszłam pod niego.
- Co ?
- To ! - popchnęłam go w stronę wody. Chwilę potem usłyszałam plusk i krzyk wściekłego Tomlinsona.
Wszyscy się za śmiali, a ja byłam z siebie dumna.
- Kochanie chodź do środka, bo zmarzniesz. - Zayn objął mnie ramieniem.
Popatrzyłam w jego oczy, uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
- Co jest ? - zaśmiał się.
- Nic, po prostu cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty.
- Ty się lepiej ciesz, że masz taką przyjaciółkę. Jeszcze chwilę i twoja chata poszłaby z dymem. - powiedziała nadchodząca Olivia.
Nawet nie zauważyłam, że  poszła.
- Czemu ? - spytałam trochę wystraszona.
- Ponieważ, kiedy już włączyli te kuchenkę, zapomnieli, że TEŻ TRZEBA JĄ WYŁĄCZYĆ ! - kręciła głową.
- Oj tam. Przynajmniej mogłabyś zamieszkać ze mną. - zaśmiał się mulat.
- Mało śmieszne.
- No ja wiem.
Teraz wszyscy wybuchli śmiechem. Usłyszałam, że ktoś chrząknął.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale tu jest pizza. - jakiś chłopak wręczył mi 5 opakowań pizzy.
- Serio 6 ? - popatrzyłam na Olivię.
- Zaszła chyba jakaś pomyłka, ponieważ ja zamawiałam 4. - dziewczyna zaczęła się tłumaczyć.
- Mam tutaj wyraźnie napisane, że zamówienie jest na 6.
Rozglądnęłam się, ale chłopaków już nie było. Wszystko jasne..
- Dobrze, w takim razie proszę za mną. Muszę iść po portfel. - ruszyłam w stronę drzwi.
__________________________________________________
Wiem, że krótki, ale dzisiaj miałam tak zawalony dzień, że masakra :c xo

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 62.

Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Jechaliśmy dość szybko, bo każdy był mega głodny. Nic dziwnego, jak nikt z nas nie miał nic w ustach od śniadania. Cały czas w mojej głowie krążyła myśl tego mężczyzny. Zastanawiałam się kim on jest i skąd może znać mnie i moją mamę. Sama ja skądś go kojarzyłam.
- O czym myślisz ? - poczułam jak Zayn szepcze mi do ucha.
- O niczym ważnym. Po prostu.. zamyśliłam się. - uśmiechnęłam się do niego.
- Tak, ostatnio dość jesteś zamyślona. Powiedz mi po prostu o co chodzi. Przecież wiesz, że możesz mi zaufać. - złapał mnie za rękę.
- Wiem, ale to jest głupie i dziwne. Pewnie nazwiesz mnie histeryczką.
Zaśmiał się i pokiwał przecząco głową.  Zdecydowałam, że jednam mu powiem o co chodzi. Przecież jest moim chłopakiem i nie powinniśmy mieć przed sobą sekretów.
- Dobrze. A więc, mam przeczucie, że od pewnego czasu jakiś mężczyzna mnie śledzi. Kiedyś jak Olivia... To znaczy ja byłam w bufecie, powiedział do mnie, że jestem strasznie podobna do matki. Wiem, że to niby nic strasznego, ale ja na prawdę się wystraszyłam. Potem widziałam go w parku, a dzisiaj... - zatrzymałam się.
- A dzisiaj z nim rozmawialiśmy, tak ? - powiedział.
Przytaknęłam mu, ale po chwili zobaczyłam, że nie tylko Zayn słucha naszej rozmowy. Wiedzieli o tym już wszyscy.
- Dlaczego nam nie powiedziałyście ? - powiedział zły Niall.
- Bo myślałyśmy, że.. To znaczy ja myślałam, że to nic takiego, ale z chwili na chwilę zaczęło to robić się coraz bardziej dziwne. - odpowiedziała Olivia.
 - No jasne. Bo przecież to, że śledzi was jakiś kolo to nic. To przecież jest normalne w UK. - powiedział Harry.
- Jejku, przepraszamy. Obiecujemy, że teraz będziemy wam mówić wszystko. - powiedziałam i spojrzałam na Olivię.
- Mamy taką nadzieję. - kręcił głową Louis.
- Dobrze, że dzisiaj zostajecie ze mną. - powiedziałam do wszystkich.
- Dzwoniłam do mamy i będę mogła z tobą zamieszkać na czas, kiedy twoja mama będzie na Florydzie. We dwie jakoś raźniej będzie i w ogóle. - powiedziała Olivia.
- Zawsze wieczorem do nas dzwońcie, czy wszystko ok. - powiedział Liam.
- Tak tato. -odpowiedziała Olivia.
Wszyscy się zaśmiali, jednak to była prawda. Mimo, że Louis jest z nas wszystkich najstarszy, to Liam zachowuje się jak ojciec. Zawsze dba o 1D. Uśmiechnęłam się.
Po chwili samochód się zatrzymał, a ja zorientowałam się, że jesteśmy już pod moim domem. Wyszłam otworzyć bramę. Kiedy zaczęła ona się rozsuwać, zobaczyłam, że ktoś stoi w krzakach. Przeraziłam się i szybko wbiegłam na posesję.
- Co się stało ? - spytał Harry, kiedy zobaczył moją minę.
- On tam był. Widziałam, siedział w krzakach ! - przywarłam plecami do Zayna.
- Jesteś pewna ? - spytał.
- Nie widziałam, ale kto normalny siedzi w zaroślach przed czyimś domem. Powiedz, kto ?
- Idźcie do domu, a my pójdziemy to sprawdzić. - powiedział, wręczył mi swoją torbę i pocałował w czoło.
Tak jak kazał, tak zrobiłyśmy. Przekroczyłyśmy próg domu. Było cicho - jak zawsze. Zaświeciłam światło w kuchni i salonie. Położyłam torebkę i klucze na blacie po czym podeszłam pod okno.
- Nie ma ich ? - spytała Olivia podążając za mną.
Kiwnęłam przecząco głową.
- Olivia ja go skądś znam. Przysięgam, widziałam już go gdzieś. - oparłam czoło o szybę.
W tej chwili usłyszałam tupot parunastu nóg.  Do salonu weszli chłopcy.
- I ? - podeszłam biorąc od nich torby.
- I nic. Ani słychu ani dychu. Jesteś pewna, że ktoś tam był ? - spytał Louis.
- Idiotkę ze mnie robisz ? Ślepa nie jestem !
- Spokojnie Julka. Widocznie ten ktoś, gdy nas zobaczył uciekł. Lepiej zróbmy coś teraz do jedzenia.
Kiwnęłam głową i przytuliłam Louisa "w ramach przeprosin". Poszliśmy do kuchni. To znaczy ja i Olivia, bo reszta rozłożyła się na kanapie. Mogłam się tego spodziewać, bo przecież to faceci. Myliłam się jednak, bo gdy tylko zaczęłam wyciągać potrzebne produkty na spaghetti, wszyscy wstali i udali się do kuchni.
- Zostawcie to nam. - powiedział Zayn lekko odpychając mnie w stronę salonu i wyciągając z ręki nóż.
- Co jak co, ale gotować to my umiemy najlepiej. - powiedział Liam zakładając fartuch.
- Już się boję co z tego waszego gotowania wyjdzie. - zaśmiała się Olivia - Może zamówić w razie czego pizzę ?
- Kochanie, przeginasz. - powiedział Niall.
- Wybaczysz mi to. - pocałowała go w usta, złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie na górę.
 -   Zmęczona jestem. - rzuciłam się na łóżko.
- Gdzie będziemy spać ? - spytała dziewczyna.
 - Nie wiem. Ty ze mną. Ktoś w gościnnej sypialni, ktoś na dole, ktoś u mamy.
- I tak się pewnie skończy, że będziemy spali wszyscy razem. -  zaśmiała się.
 - Pewnie tak. - powiedziałam.
Po chwili usłyszałam, że chłopaki wołając nas na kolację.
Wtedy nie wiedziałam jeszcze co się wydarzy.
______________________________________________________________________________
Czeeeść. Czytasz=komentujesz :D Podoba się ?

piątek, 10 maja 2013

Wróciłam ! ♥

Cześć ! Tak wiem, baardzo długo mnie nie było, ale to wszystko było spowodowane brakiem dostępu do Internetu. Monika dodała mi jeden rozdział, który był napisany kiedyś, kiedyś. Tak jak napisała, bardzo mi was brakowało. Mam nadzieję, że wy też za mną tęskniliście, ale na szczęście mój tata coś tam zrobił i się wszystko naprawiło. Rozdział będzie jutro, bo dzisiaj jakoś nie mam weny ;c. Do jutra ! xoxoxoxox
-Ask
- Twitter



wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 61.

Siedziałyśmy razem w samochodzie, a oni dalej rozmawiali. Po chwili koleś podał rękę Hazzie i odszedł. Chłopcy wsiedli do samochodu.
- Co on chciał ? - spytałam.
- Nie wiem w sumie. Gościu zaczął coś kręcić, ale chyba chciał kupić tu gdzieś dom. - powiedział Liam.
Poczułam, że ręce i ciało robi mi się jak z waty. Popatrzyłam na Olivię.
- Ej, co się dzieje ? - spytał Zayn.
- Nic. - wzruszyłam ramionami.
- Przecież widzę. - popatrzył na mnie.
Nie odpowiedziałam nic. Oparłam ramię o jego tors i milczałam. Nie chciałam mu jeszcze teraz mówić o tym wszystkim. Chciałam poradzić sobie z tym sama, bez niczyjej pomocy. Chłopak widząc, że nic nie wskóra nie próbował dalej. Jechaliśmy drogą do miejsca, gdzie miała odbyć się próba. Po jakiś 15 minutach, może więcej - dojechaliśmy. Przed drzwiami zobaczyłam Paula.
- Cześć Paul. - przywitali się z nim chłopcy.
- Dzień dobry. - ja i Olivia podałyśmy mu rękę.
- Co tak oficjalnie. Mówmy sobie po imieniu. - uśmiechnął się, a my mu przytaknęłyśmy.
- No a teraz szorować mi do studnia. - delikatnie popchnął nas w stronę drzwi wejściowych.
Szłam, ale po chwili poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam głowę i zobaczyłam rozpromienionego Zayna. Wplótł swoje ręce w moje.
- Czyli dzisiaj śpimy u ciebie ? - spytał uśmiechając się.
- Najwyraźniej. - odpowiedziałam.
Zatrzymał się. Szliśmy jako ostatni, więc nikt nie zauważył, że się zatrzymaliśmy.
- Wiem, że dawno ci tego nie mówiłem... - powiedział patrząc na mnie.
- Ale czego ?- spytałam zdziwiona.
- Że cię kocham i jesteś dla mnie wszystkim. - uśmiechnął się.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Staliśmy na środku wielkiego korytarza, wśród ludzi.
- Ja ciebie też kocham, ale skąd ci się wzięło teraz na takie wyznania ?
- Chciałem, żebyś to wiedziała.
Przytuliłam się do niego i razem poszliśmy w kierunku studia. Tam już wszyscy na nas czekali.
- Gdzie wy byliście ? - spytała Olivia, która siedziała na kolanach blondyna.
- Nigdzie. Szliśmy zaraz za wami. - powiedział Zayn.
- No właśnie. - uśmiechnęłam się.
- I tak wam nie wierzę, bo to niemożliwe. - zmrużyła oczy Olivia.
- Dobra chłopaki, wynocha na próbę - ponaglał ich mężczyzna.
- A my możemy posłuchać ? - spytałam.
Poczułam, że Zayn obejmuje mnie od tyłu.
- No dobra. Przynajmniej dopilnujecie, aby ćwiczyli a nie grali na telefonach i robili inne dziwne rzeczy.
 - Na przykład jakie ? - wtrąciła się Olivia.
- Nie chcesz wiedzieć.. - Paul się zaśmiał.
Zostawiłam to bez komentarza, złapałam Olivię pod ramię i razem z chłopakami poszliśmy do sali prób. Była ona wielka i przepełniona instrumentami i mikrofonami.
- Możecie sobie tutaj usiąść. - Harry wskazał nam wielką kanapę.
Kiwnęłam głową i zrobiłyśmy tak jak kazał. Chłopcy usiedli w kółku i zaczęli śpiewać. Widać było, że na prawdę kochają to robić. Po chwili zaczęło mi być  nudno, więc jak to ja musiałam wpaść na coś głupiego. Wzięłam telefon i zaczęłam ich nagrywać. Byli tak skupieni, że tego nie widzieli.
- Ej, co ty robisz ? - spytała zainteresowana Olivia.
- Nic, po prostu to uwieczniam. Kiedyś pokażę to dzieciom. - zaśmiałam.
- Jasne, jasne. - odpowiedziała dziewczyna.
Po chwili Harry zwrócił na nas swój wzrok i skapnął się co robimy. Wstał i ruszył na przeciwko nas. Podszedł i wystawił rękę.
- Oddaj telefon. - powiedział stanowczo.
- Nie.
- Oddaj telefon !
- Nie !
- O co chodzi ? - podeszła reszta.
- Te małe, wstrętne, sprytne jędze nas nagrywały ! - powiedział reszcie.
- I co w tym złego ? Tysiące ludzi was nagrywa, a wy robicie wielkie halo z tego powodu. A poza tym, cudownie wyglądacie tak z zaskoczenia. O, może to przerobię i dam wam takie cudne kokardki na włosy i wyślę to directioners. - śmiałyśmy się razem z Olivią.
Oni tylko popatrzyli po sobie i rzucili się na nas łaskocząc.
- Proszę, prze.. prze.. przestańcie. - mówiłam dławiąc się.
Udało nam się umknąć im i uciec. Teraz chłopcy zaczęli nas gonić. No tak, a miałyśmy pilnować, aby ćwiczyli.
- Co się tu dzieje ? - wparował do sali Paul.
 - No bo ten.. one i potem my i jakoś.. - tłumaczył nam Niall.
- Wy na kanapę, już ! - wskazał na nas.
- A wy do roboty !
Potem byliśmy już w miarę grzeczni. Po próbie postanowiliśmy jechać jeszcze do supermarketu na zakupy. Mieć w domu 5 chłopaków przez wieczór, noc i jeszcze rano = kupa żarcia. Weszliśmy do TESCO (:D) i zaczęliśmy pakować do wózków wszystko po kolei.
- Wsiąść jakieś piwa ? - spytał Louis.
- Jak chcecie. - powiedziałam wkładając właśnie kilkanaście paczek żelek.
- Tak mało ? - spytał Niall patrząc na to co robię.
- Kochanie, jeśli nie chcesz iść w środku nocy do całodobowego, to lepiej weź więcej. - poradził mi Zayn.
Westchnęłam i wróciłam się po więcej. Kiedy już wszystko mieliśmy, mogłam zapłacić. Chłopcy wzięli siaty, a my razem z Olivią mogłyśmy wsiadać. Musieliśmy jechać jeszcze do chłopaków, bo czegoś tam zapomnieli.
- Tylko szybko, bo głodna jestem. - powiedziałam kiedy zaparkowaliśmy przed domem chłopaków.
Ci kiwnęli głową i już ich nie było. Po chwili jednak wrócili z wielką torbą.
- Co wy tam macie ? - spytała zdziwiona Olivia.
 - Zapasy. - wyszczerzył się Louis.
- Nie wnikam. - powiedziała Olivia.
Teraz mogliśmy nareszcie jechać do mnie.
__________________________________________________
siema miśki :D tu Monika.. może ktoś z Was mnie kojarzy jako Moniak stąd - http://love-is-foreverr.blogspot.com/ przy okazji zapraszam!
ale wracając do tego, co chciałam tu napisać.. Natalia nie ma internetu :C więc dodaję za nią ten rozdział. tęskni za Wami no i szkoda, że nie może nam napisać kolejnego rozdziału na razie ://
ale jak tylko wróci to miejmy nadzieję, że nadrobi zaległości.
tymczasem - miłego czytania. i zostawcie po sobie komentarz - obowiązkowo. xx

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 60.

Powoli otworzyłam swoje ospałe jeszcze oczy i zauważyłam, że mamy koło mnie nie było. Rozmawiałyśmy wczoraj i tak jakoś zasnęłyśmy. Przecierając oczy wstałam i poszłam do łazienki. Jeszcze wcześniej spojrzałam na termometr który wskazywał 20 stopni C. Kiedy już wykonałam tak zwana poranną toaletę, ubrałam się i zbiegłam na dół. w kuchni moja mama już robiła nam śniadanie. Byłam jeszcze zaspana i idąc potknęłam się o coś. Spojrzałam w dół i zobaczyłam czarną walizkę mamy.
- Co to jest ? - spytałam.
- Zadzwonili do mnie rano z pracy i powiedzieli, że mamy projekt do zrealizowania na Florydzie. Niestety, muszę lecieć. - powiedziała nakładając na talerz naleśniki.
- Ale ja mam za tydzień urodziny ! - powiedziałam z wyrzutem.
- Co prawda jadę na dwa tygodnie, ale na pewno na dzień twoich urodzin wrócę, ale potem będę musiała jeszcze lecieć na Florydę. - odpowiedziała idąc w moją stronę.
- Obiecujesz ?
- No jasne. Nie mogłabym opuścić osiemnastki mojej córki. Tutaj masz kartę bankomatową, mam nadzieję, że sobie poradzisz. - wręczyła mi ją do ręki.
- Jasne, że poradzę. O której lecisz ? - spytałam jedząc już drugiego naleśnika.
- O 11, ale muszę jeszcze wstąpić do firmy i tak dalej, więc właściwie muszę już wychodzić. - powiedziała chowając paszport do torby.
Wstałam i pocałowałam ją w policzek. Odprowadziłam ją pod bramkę, gdzie czekał na nią jakiś  samochód. Mama do niego wsiadła i już zniknęła za zakrętem. Wróciłam się do domu i dojadłam posiłek. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc zadzwoniłam do Olivii.
O: Halo ?
J: Cześć. Dasz radę do mnie wpaść teraz ? - spytałam.
O: Myślę, że tak. Pozwól mi tylko dokończyć śniadanie.
J: Dobra, to ja czekam.
Rozłączyłam się i jak to ja rozsiadłam się na kanapie. Zaczęłam oglądać jakiś film, ale po chwili rozległ się dzwonek. Byłam zdziwiona, ponieważ Olivia nie mogła przyjść tak szybko. Od naszej rozmowy nie minęło nawet 10 minut. Wstałam i udałam się pod drzwi. Otworzyłam, a za nimi ujrzałam chłopaków.
- Co wy tu robicie ? - spytałam zdziwiona.
- Tak to się wita przyjaciół.. - powiedział Liam.
- Oj chodźcie tu. - przytuliłam każdego z nich, a Zayna pocałowałam w policzek.
Weszliśmy do środka, a chłopcy rozłożyli się na kanapie.
- Chcecie coś do picia ? - spytałam wchodząc do kuchni.
- Nie. Gdzie twoja mama ? - spytał Niall.
- Musiała wyjechać na Florydę  na dwa tygodnie, więc jestem sama. - odpowiedziałam kierując się w ich stronę.
- Czyli masz wolną chatę ? - Louis poruszał brwiami.
- No w sumie to tak, a co ? - spytałam siadając Zaynowi na kolanach.
- Wpadniemy wszyscy wieczorem. Zrobimy sobie piżama party ! - wykrzyknął.
Każdy popatrzył się na niego dziwnie, a on powiedział :
- No co ? Nie byliście nigdy na piżama party ? - spytał zdziwiony.
- Lou, to jest dla dziewczyn.
- Tak czy siak wpadamy do ciebie na noc, o ile się zgodzisz. - powiedział patrząc na mnie jak szczeniaczek.
- No wiesz.. Możecie przyjść, ale błagam. Nie roznieście mi domu. - zaśmiałam się.
Rozległ się dźwięk dzwonka.
- Pójdę otworzyć. - chciałam już wstać, ale Zayn złapał mnie i przyciągnął nie chcąc mnie puścić - To Olivia, muszę otworzyć.
- Niall otworzy. - powiedział patrząc na blondyna.
Ten wstał i udał się w stronę drzwi. Chwilę potem wparował do salonu z dziewczyną.
- Cześć wszystkim. - powiedziała Olivia  siadając na ziemi.
Niall położył się, kładąc głowę na jej kolanach.
- Co robisz wieczorem ? - spytałam.
- To co zawsze, czyli nic. - odpowiedziała bawiąc się włosami chłopaka.
- A więc przyjdziesz do mnie na noc. W ogóle możesz ze mną zamieszkać, bo mama wyjechała na dwa tygodnie. - powiedziałam wzruszając ramionami.
- Mogę przyjść, ale zamieszkać ? Muszę pogadać o tym z mamą. Twoja  mama wróci na twoje urodziny, nie ?
- Tak wróci. Co prawda tylko na jeden dzień, ale wróci.
Zrobiło mi się trochę smutno. Coraz częściej zaczęłam odczuwać, że moja mama bardzo często pracuje. Wiem, że teraz życie jest trudne i żeby coś mieć, trzeba na to zapracować, ale naprawdę czułam, jakby miała dla mnie coraz mniej czasu.
- Co będziecie robić ? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojego chłopaka.
- Nic chyba, a wy ?
- Jedziemy zaraz na próbę. Może pojedziecie z nami ? - zaproponował.
- Co ty na to Olivia ? -zwróciłam się do dziewczyny.
- Ja tam mogę jechać.
- No to zbierajcie się. - powiedział Harry.
Popatrzyłam na niego. Cały czas siedział cicho i nic się nie odzywał, co było do niego niepodobne. Wiedziałam, że coś go gryzie. Postanowiłam, że potem o tym z nim pogadam. Pobiegłam z Olivią na górę, bo musiałam wsiąść ze sobą torebkę. Do portfela wsadziłam kartę od mamy i byłam gotowa.  Zbiegłyśmy na dół i razem z chłopakami wsiadłyśmy do ich samochodu.
- Podjedziemy jeszcze na chwilę pod nas i możemy ruszać. - powiedział Louis, który prowadził.
- Jasne, nie ma problemu. - odpowiedziała Olivia.
Ode mnie do domu chłopaków było zaledwie 10 minut, więc droga była szybka.
- Zaraz wrócimy. - powiedział Liam wysiadając z samochodu.
Tak zostałyśmy same.  Nagle zauważyłam, że drogą idzie dokładnie ten sam facet, którego widziałam, gdy byłyśmy w parku, z którym rozmawiałam w bufecie.
- Cholera.. - wyszeptałam.
- Co jest ? - spytała dziewczyna.
- Ten facet.. - wskazałam palcem na zbliżającego się mężczyznę.
- No co ? - dopytywała się dziewczyna.
Opowiedziałam jej wszystko dokładnie.
- Żartujesz.. - powiedziała przejęta tym co usłyszała.
- A wyglądam jakbym żartowała ? -  powiedziałam.
Dziękowałam Bogu, że samochód chłopców miał przyciemniane szyby. Po chwili, gdy mężczyzna był już praktycznie przy samochodzie, z domu wyszli chłopcy. Nagle zauważyłam, że ten nieznajomy pod nich podchodzi i zaczyna rozmawiać.
- Ty widzisz to co ja  ? - wymamrotałam.
- Oni tylko rozmawiają.. Nie panikuj. Może to był znajomy twojej mamy, albo coś. - uspokajała mnie Olivia.
- Tsa, znajomy.. Ty nie widziałaś jego wyrazu twarzy jak na mnie patrzył. To musiał być ktoś, kto mnie dobrze zna. Bardzo dobrze.
___________________________________________________________________________
I jest 60 :) Mam nadzieję, że się podoba. Dajcie znać na dole, bo to dla mnie meeega ważne.

środa, 1 maja 2013

Rozdział 59

Zauważyłam, że idzie on w naszą stronę.  Trochę się wystraszyłam.
- Możemy iść szybciej ? - spytałam trochę poddenerwowana.
- Dlaczego ?
- Wszystko ci wytłumaczę później, a teraz błagam szybciej ! - złapałam ją za rękę.
Im my bardziej przyśpieszałyśmy, tym mężczyzna także.
- Cholera, Julka powiesz mi o co chodzi ? - spytała dziewczyna, kiedy już prawie biegłyśmy.
- Nie teraz. Nie ma na to czasu.
Już prawie biegłyśmy, kiedy zauważyłam, że zatrzymuje się koło nas samochód chłopców. Zwolniłyśmy, a mężczyzna zaniepokojony się zatrzymał.
- Wsiadajcie. - powiedział Harry, otwierając drzwi.
Pierwsza do samochodu wpakowała się Olivia, potem ja. Kiedy już miałam wsiadać, obejrzałam się, ale mężczyzny już nie było. Zdezorientowana zajęłam miejsce koło Zayna. Pocałowałam go w policzek, ale dalej byłam jakaś zamyślona i nieobecna. Poczułam, że Olivia skupia na mnie swój wzrok. Spojrzałam na nią i dałam jej do zrozumienia, aby nic nie mówiła.
- I jak było ? - spytałam.
- Jak zawsze - świetnie. Przyznaj, że byliśmy genialni. - wypiął pierś Louis.
- Z tego co zdołałam zobaczyć, to jesteście serio dobrzy. I te dziewczyny, które są wstanie oddać wszystko, aby z wami porozmawiać..  - uśmiechnęłam się.
- Widzicie ? Nie doceniacie nas. Każda z nich chciałaby być na waszym miejscu. - powiedział Harry.
Przewróciłam oczami, a wszyscy się zaśmiali. Dojechaliśmy pod mój dom.
- Widzimy się jutro ? - spytałam patrząc na wszystkich.
- Jasne. - odpowiedział Liam.
Przytuliłam wszystkich, co nie było łatwe w samochodzie, ale jakoś się udało. Wyszłam z samochodu i udałam się do domu. Przekręciłam klucz i weszłam do środka. Usłyszałam, jak moja mama kłóci się z kimś przez telefon. Kiedy mnie zobaczyła, rozłączyła się. Zdążałam tylko usłyszeń ostatnie zdanie.
- Z kim rozmawiałaś ? - spytałam nalewając sobie wody.
- Z nikim ważnym. Jak było ? - pytała zmieniając temat.
- Ta jasne, z nikim ważnym. Nie możesz mi powiedzieć ? - spytałam.
- Tak będzie dla ciebie lepiej. Jak było ? - powtórzyła pytanie.
- Było ok,  a teraz idę pod prysznic.
Nie chciałam jej powiedzieć, że Olivia zemdlała. Od razu zasiałaby panikę, a my wolałyśmy zachować to dla siebie. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki. Po prysznicu chciałam zobaczyć co się ciekawego dzieje na fb i tt. Włączyłam laptopa i przepatrywałam wszystko dokładnie. W pewnej chwili napisał do mnie Zayn.
Z - Idź spać ! Zmęczona jesteś xo.
J - Oj.. Jutro co robimy ?
Z - Zobaczysz, a teraz ja idę spać i Tobie radzę to samo. Dobranoc skarbie xoxo
J - Dobranoc xx
Zamknęłam laptopa i rozłożyłam się na łóżku. Nie chciało mi się spać, co było dziwne.  Zaczęłam myśleć o wszystkim i o niczym. Do głowy zaczęło mi przychodzić tysiące myśli. Jak było kiedyś, jak jest teraz i jak będzie. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że taka dziewczyna jak ja poznała całe 1D, a jeden chłopak mógł zmienić jej życie. Byłam cholerną szczęściarą, że to wszystko przytrafiło się mi.
- Julia śpisz ? - usłyszałam.
Podniosłam się i zobaczyłam jak mama zagląda mi do pokoju.
- Nie mamo. Nie śpię. Co chciałaś ?
Mama nic nie powiedziała tylko weszła do pokoju i położyła się koło mnie.
- Nie zdałam sobie sprawy, jak szybko dzieci dorastają. Za niedługo wyjdziesz za mąż, będziesz miała dzieci a ja zostanę sama.
- Nie mów tak. Nigdy nie zostaniesz sama, bo ja zawsze będę przy tobie mamo. - złapałam ją za rękę.
- Kochanie, wiem.. Jesteś już prawie dorosła i nie potrzebujesz mojej pomocy.
- Dla Ciebie zawsze będę małą córeczką i zawsze będę potrzebowała twojej pomocy. - odpowiedziałam.
Mama się uśmiechnęła. Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy, ale zaraz obydwie zasnęłyśmy.
_____________________________________________________________________
Rozdział może być dziwny i tak dalej, ale nie mam jakoś humoru i w ogóle zamulam ;c Jutro będzie następny xo