Leżałam właśnie wtulona w chłopaka. Był zamyślony, ale szczęśliwy. Widziałam to po rysach jego twarzy. Ja też byłam cholernie szczęśliwa. Nie wiedziałam, jak to dalej będzie, bo przecież za okrągłe dwa tygodnie stąd wyjedziemy. Każde z nas wróci do domów, do swojego dotychczasowego życia. Jednak na razie chciałam się cieszyć chwilą, która trwa.
- Może już wracajmy ? Robi się chłodno. - chłopak spojrzał na mnie swoimi brązowymi jak czekolada oczami.
- Ale tu jest tak cudownie.. - rozejrzałam się jeszcze raz, aby spojrzeć na dzieło mojego chłopaka. Właśnie tak, mojego chłopaka..
- Kochanie, nie będziemy tutaj siedzieć cała noc. Reszta pewnie się martwi. - uśmiechnął się.
- Do dobra. - wstałam pociągając Malika za rękę.
Sprzątnęliśmy wszystko do wiklinowych koszyków i udaliśmy się w drogę powrotną. Trzymałam Zayna mocno za rękę, jakbym się bała, że w każdej chwili mogę go stracić. Wyrzuciłam z głowy te beznadziejną myśl. Zanim się zorientowałam byliśmy już pod moim domkiem.
- Wejdziesz ? - spytałam.
- Muszę już iść do domu. Chłopaki pewnie się martwią. - przybliżył się do mnie i złapał w pasie.
- No nie bardzo. - Wskazałam ręką na okno, gdzie wystawało 6 uradowanych mordek.
Była tam też moja przyjaciółka, który gdy zobaczyła, że trzymam chłopaka za rękę, szczerze się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniłam jej tym samym.
- A może ty wejdziesz ? - spytał.
- No chyba nie mam wyjścia. Olivia ma klucze. - uśmiechnęłam się.
- Wiesz, zawsze możesz spać na leżaku. - zaśmiał się.
Lekko dźgnęłam go w brzuch i razem poszliśmy do reszty bandy idiotów. Kiedy weszliśmy Olivia się na mnie rzuciła, gratulując.
- Nie no stary, gratulacje. - poklepał Zayna w ramię Hazza.
- Dzięki. - Malik zrobił to samo.
Kiedy już przyjęliśmy gratulacje, poszliśmy do salonu i rozdzieliśmy się na kanapie.
- Co robiliście ? - spytał Niall śmiesznie poruszając brwiami.
- A co mogli robić ? - spytał z ironią Lou, szczerząc się.
Puściłam mu tylko zabójcze spojrzenie, na co chłopak momentalnie przestał. Resztę czasu spędziliśmy na gadaniu o beznadziejnych rzeczach. Zastanawialiśmy się, co możemy robić jutro.
- Co robimy jutro ? - spytałam opierając głowę o ramię Zayna.
Chłopcy się do siebie wyszczerzyli.
- Wynajęliśmy jacht na cały dzień. - pochwalił się Liam.
- Ja to chciałem powiedzieć. - udał obrażonego Niall.
- Masz. - Liam rzucił chłopakowi paczkę żelków.
- I takie przeprosiny są zawsze na czasie. - blondyn rozerwał paczuszkę i pochłaniał jej zawartość.
Zaśmialiśmy się, a my postanowiłyśmy się zbierać.
- My już pójdziemy. - Wstałam.
- Tak wcześnie ? - spytał zasmucony tą wiadomością Harry.
- Wiesz Harry, jest 2 w nocy. - zaśmiała się Olivia.
- Matko, jak ten czas zapierdziela. - stwierdził chłopak.
Pożegnałyśmy się z chłopakami i wyszłyśmy.
- No, a teraz koleżanko wszystko mi opowiesz. - powiedziała podekscytowana Olivia.
- Okeey. - powiedziałam znużona.
Kiedy byłyśmy już w środku, ja poszłam pod prysznic, a Olivia zaszyła się u siebie. Kiedy skończyłam, udałam się do dziewczyny. Chyba właśnie pisała coś w swoim pamiętniku.
- Co piszesz ? - wskoczyłam na łóżko chcąc zobaczyć chociaż urywek tekstu.
- Nic. - dziewczyna pośpiesznie zamknęła czerwony zeszyt i schowała do szuflady.
- Więc opowiadaj. - nie mogła wytrzymać.
Przedstawiłam przyjaciółce szczegółowy plan wydarzeń.
- Jakie to słodkie. - uśmiechnęła się.
- Wiem. - spojrzałam na przyjaciółkę.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwile, po czym nie wiadomo kiedy każda zasnęła.
- Na drugi dzień-
Poczułam na sobie czyjeś usta. Delikatnie otworzyłam oczy i ujrzałam tam Zayna.
- Co ty tu robisz ? - spytałam zaspanym jeszcze głosem.
- Jak to co, przyszedłem obudzić moją dziewczynę. - wyrzczerzył się do mnie.
- Ale o 9 rano ? - spytałam chcąc się jeszcze położyć.
- Tak, właśnie o 9 rano. Ciesz się, że nie obudziłem Cię tak, jak obudzili Olivię.
- Czyli ? - spytałam trochę wystraszona.
W tej chwili usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Nie, to nie był głos. To było raczej warknięcie.
- Tak ! - dziewczyna wskazała gestem ręki na siebie.
Była cała mokra i wkurzona. Wstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Możesz im przekazać, żeby pisali testament. - powiedziała dziewczyna i znikła za drzwiami.
- Serio ? - spytał zdziwiony Malik.
- Tak. Kiedy ktoś ją wkurzy, staje się nie obliczalna. Dosłownie. - skrzywiłam się.
- To ja może się wycofam. Do zobaczenia o 12. - chłopak mnie pocałował i także zniknął.
Niechętnie wstałam i udałam się do łazienki. Włosy uczesałam w kitkę, aby mi nie przeszkadzały. Założyłam na siebie bikini, a na nie jeansy i luźną koszulkę. Mieliśmy płynąć jachtem, więc i tak musiałabym się rozebrać. Zeszłam na dół, gdzie śniadanie jadła już Olivia. Wolałam się teraz do niej nie odzywać, bo by i mnie przy okazji zabiła. Wzięłam tylko swoją porcję tostów i usiadłam w milczeniu. Za godzinę mieli po nas przyjechać chłopcy. Coś czułam, że będzie niezła zabawa. Na tę myśl się tylko uśmiechnęłam i dalej konsumowałam swój posiłek.
_________________________________________________________________________
I mamy 16 ! Dziękuję Wam w ogóle, że jesteście xx Zapraszam do kolejnych rozdziałów.
To jest świetne!Dziewczyno masz talent!
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie ;* Czekam na następną część ;P
OdpowiedzUsuńNASTĘPNE !!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część :):]
OdpowiedzUsuńSuper, świetne, cudowne ♥
OdpowiedzUsuńsupeeeeeer <3 przy okazji zapraszam na mojego bloga , dopiero zaczynam http://asiapiasecka.blogspot.com/
Usuńświetne . xoxo . Zapraszam wszystkich do mnie . ! : )
OdpowiedzUsuńhttp://my-crazy-twisted-world.blogspot.com
http://nie-spelnione-obietnice.blogspot.com/
Ps . Rozdział się podobał . ? < 33 .
tak ! <3
UsuńCzekam na następny :) Ten jak zwykle jest świetny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/2013/02/rozdzia-22_17.html