wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 58.

Nie byłam w ciąży. Rzuciłam pudełkiem o ścianę.
- Olivia, otwórz. - dziewczyna waliła pięściami w drzwi łazienki. 
Wyrzuciłam opakowanie do kosza i przekręciłam zamek. Za drzwiami zobaczyłam przerażoną Julię, która na mnie czekała. Patrzyła na mnie oczekując odpowiedzi. 
- Nie jestem w ciąży. - powiedziałam i ją wyminęłam. 
- To chyba dobrze, nie ? - spytała doganiając mnie. 
Nie mówiłam nic, chciałam chwilę zostać sama. 
- Pójdę na spacer. Do zakończenia koncertu jest jeszcze trochę. - powiedziałam do dziewczyny. 
- Iść...
 - Nie, chcę iść sama. - uśmiechnęłam się. 
Ruszyłam długim korytarzem szukając pierwszego lepszego wyjścia z budynku. Nie wiedziałam co się ze mną działo. Przecież, nie chciałam być matką. Jeszcze nie teraz. Mimo to, czułam swego rodzaju rozczarowanie. Chwilę błądząc znalazłam wreszcie wyjście. Stanęłam przed wielkimi szklanymi drzwiami, które po chwili się rozsunęły.  Wyszłam na zewnątrz i udałam się w stronę parku. Był lekki wiatr, ale mi to nie przeszkadzało. Chciałam ochłonąć. To nie jest tak, że nie chcę być matką i się cieszę. Nie, w głębi duszy czuję żal. Kiedy już dotarłam do celu, usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Było to popołudnie, więc słońce powoli zaczęło zachodzić.

                                                 - Z perspektywy Julii- 
Nie rozumiałam. Kiedy Olivia wyszła z łazienki, na jej twarzy zobaczyłam smutek i żal. Myślałam, że jednak zostanie matką, a ona mówi, że nie jest w ciąży. Właśnie wyszła na spacer, a ja nie miałam co ze sobą zrobić. Całkiem zdezorientowana tą całą sytuacją poszłam z powrotem do garderoby chłopców i tam chciałam zostać. Usadowiłam się wygodnie na kanapie, ale po chwili oczy zaczęły mi się kleić i z pozycji siedzącą zmieniłam na leżącą. Nie minęło 10 minut, a ja po prostu zasnęłam. 
                                            - Jakiś czas później-
Usłyszałam jakieś szmery nad głową. Otworzyłam powoli oczy, a nad sobą ujrzałam 5 gapiących się na mnie chłopaków.  
- Obudziła się królewna. - powiedział Louis.
- Co ? Ile spałam ? - pytałam przecierając oczy. 
- A skąd my mamy to wiedzieć ? My tu pracujemy. - powiedział Harry. 
- Tak, tak. Gdzie Olivia ? - spytał mnie Horan. 
Nie wiedziałam co mu mam powiedzieć. 
- Co, Olivia ? yy, ona.. Poszła na spacer. - powiedziałam tylko część prawdy. 
Blondyn spojrzał na mnie i kiwnął głową. 
- Możemy już jechać do domu ? - spytałam. 
- Kochanie, jeszcze podpisywanie płyt, spotkanie z fanami.. - powiedział chłopak.
- O matko.. - rzuciłam się z powrotem na kanapę.
- Ej, chłopak musi zarabiać, żeby mieć na te twoje kosmetyki, buty, ciuchy i inne pierdoły. - powiedział Harry. 
- Akurat umiem o siebie zadbać, więc się o to nie martw.  - zwróciłam się do Hazzy i  pocałowałam Zayna. 
- Dobra. Daj nam godzinę i będziemy z powrotem. - powiedział mój chłopak. 
- Dobra, ale ja chyba też pójdę się przejść, więc jakby co, dzwońcie. - powiedziałam i wstałam z kanapy.
Odprowadziłam ich pod scenę, a sama ruszyłam w stronę wyjścia. Wyszłam tyłem, po przy normalnym wyjściu czekali jeszcze fani, którzy NIESTETY nie mogli iść na koncert. Szłam uliczką w sumie nie wiem dokąd.  Zrobiło się trochę chłodno, więc zasunęłam swoją bluzę i ruszyłam dalej.  Wreszcie dotarłam do parku. Nie było tam praktycznie nikogo, oprócz jednej osoby. Na moje oko była to Olivia. Tyle ją znam, że jej sylwetkę poznam nawet z kilometra. Przyśpieszyłam kroku aż znalazłam się koło niej. Usiadłam na  ławce, a ona nie zareagowała. 
- Co się dzieje ? - spytałam. 
Przeniosła na mnie swój nie wyrażający uczuć wzrok i powiedziała : 
- Nic. Musiałam się przejść, to wszystko. 
- Widzę, że coś cię gryzie. - złapałam ją za rękę. 
- Sama nie wiem o co mi tak właściwie chodzi. Nie chciałam być jeszcze matką i nie jestem. Powinnam się cieszyć, a tymczasem.. 
- Jesteś zawiedziona, tak ? - spytałam. 
Dziewczyna kiwnęła głową i oparła głowę o łokcie. 
- Wszystko jeszcze przed tobą. Masz dopiero 17 lat. 
- Ja to wszystko wiem i rozumiem. Masz rację. Jeszcze wszystko przede mną. - powiedziała i założyła kaptur na głowę. 
- Weź to ściągnij, bo wyglądamy jak jakieś żule. - zaśmiałam się. 
Wreszcie udało mi się ją rozbawić. 
- Kiedy chłopcy skończą ? 
- Za godzinę. - odpowiedziałam a  dziewczyna kiwnęła. 
- To co robimy ? - spytała.
- Nie wiem. Mam ochotę już wracać, głodna jestem. - powiedziałam. 
Tak jak postanowiłam tak zrobiłyśmy.
Kiedy szłyśmy drogą, zauważyłam tego samego mężczyznę, co zaczepił mnie w barze. Po chwili zauważyłam, że..
_________________________________________________________________________
Wiem, że krótki, dawno nie dodawałam i tak dalej, ale = brak czasu. Teraz pod koniec roku muszę ścisnąć dupę i dobrze się uczyć. Wiąże się to z tym, że mogą być właśnie takie przerwy. Teraz mam wolne, więc POSTARAM się aby rozdziały były codziennie i były trochę dłuższe, ale chcę także odpocząć od szkoły, nauki. Proszę o wyrozumiałość xx

1 komentarz:

  1. szpoko masz też swoje życie ;p Rozdział boski czekam na następny ;d

    OdpowiedzUsuń