niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 54.

Przenieśliśmy się wszyscy do salonu, bo tam było nam po prostu najwygodniej. Siedziałam właśnie na wielkiej, skórzanej kanapie obok Zayna i Oliwi.  Przyszła do nas także mama Olivii, bo została zaproszona przez moją mamę. Trochę znudzona wstałam i poszłam do swojego 'nowego' pokoju. Chciałam obejrzeć go dokładnie, bo wcześniej byłam w takim szoku, że nie zdołałam tego zrobić. Weszłam do pomieszczenia i zaczęłam wszystko starannie oglądać.
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - usłyszałam za plecami.
Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna, który opierał się o futrynę drzwi.
- Więc ty też maczałeś w tym palce ? - spytałam krzyżując ręce.
- Oczywiście. To wszystko mój pomysł, nie widać ? - podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
- Niezłe masz zdolności. - zaśmiałam się.
- Ciesze się, że wreszcie wróciłaś. - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Tak, jestem wśród 'żywych' - odpowiedziałam.
- Idziemy na spacer z Olivią i Niallem ? - zaproponował mój chłopak.
- Jasne. - złapałam go za rękę i wyszłam z pokoju.
Mówiąc wszystkim, że wychodzimy - opuściliśmy mój dom.
- Gdzie idziemy ? - spytałam łapiąc Olivię pod rękę.
- Mi to obojętne, ale jedno jest pewne - nie idziemy jakąś polną, nieznaną nam drogą. - powiedziała krzywiąc się.
- Nie mówmy o tym. Zostawmy to co było, a cieszmy się tym co będzie. - powiedział Niall.
Spojrzeliśmy na niego zdziwieni, bo przecież takie słowa były nie podobne do blondyna.
- No co się patrzycie ? - spytał zdziwiony.
- Nic, nic. Stary, nie poznaję Cię. - zaśmiał się Zayn.
Chłopcy chcieli nam pokazać swój nowy dom. Cieszyłam się, że mieszkają na tej samej ulicy co ja i Olivia, bo to na prawdę wszystko nam ułatwiało. Nie dzieliły nas tysiące kilometrów - jak kiedyś. Odwróciłam głowę spoglądając na jakiś dom. Widać, że rodzina dopiero się wprowadzała. Mama, tata i paromiesięczne dziecko. Wyobraziłam sobie mnie, Zayna i nasze dziecko.
- O czym myślisz ? - zwrócił się do mnie chłopak.
- Nie, o niczym. - próbowałam się wymigać.
- Ej, widzę. - zatrzymał się i podniósł moją brodę.
- Wyobraziłam sobie nas, jako rodzinę i wiesz co ?
- Co ?
- Byłabym najszczęśliwszą matką i żoną na całym świecie. - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
- Słodziaki, idziecie ? - spytała Olivia.
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy. Wreszcie chłopcy wskazali nam wielki, nowoczesny dom.
- Że to niby wasz ? - spytała zdziwiona Olivia.
- Nie, to sąsiada. - zaśmiał się Zayn i prowadzili nas dalej.
- Nasz jest ładniejszy. - pochwalił się Niall.
- To możliwe ? - zaśmiałam się.
- Kochanie, nie widziałaś jak zajebiście ci urządziłem pokój ? - wypiął się dumnie Zayn.
- Że co proszę ? Ty ? No chyba kpisz ! - zbuntowała się dziewczyna.
- Dobra, koniec. Nie ważne kto ważne, że jest śliczny. -  uspokoiłam wszystkich.
Wreszcie zatrzymaliśmy się, przed JESZCZE  większym i JESZCZE  piękniejszym domem, a raczej willą.
- Wow - wydusiłam  z siebie.
- To teraz serio wasz ? - spytała Olivia w szoku.
- No jasne. Wchodźcie. - Niall otwierał bramkę.
Weszliśmy do środka budynku, a ja byłam w totalnym szoku. Wszystko było czyste i zadbane jak na mieszkających chłopaków. Wystrój domku był nowoczesny, ale nie za bardzo. Bardzo mi się podobał.
- I jak  ? Może być ? - spytali nas chłopcy.
- No jasne. Śliczny. - odpowiedziałam.
- Chcecie coś do picia ? - zaproponował Niall.
- Ja wodę ! - krzyknęłam siadając w salonie na kanapie.
- A ja sok ! - zrobiła to samo Olivia.
Po kilku minutach chłopaki przynieśli nasze 'zamówienie' i rozsiedliśmy się wygodnie. W pewnej chwili do głowy przyszła mi jedna myśl.
- Wiecie co jest  16 października ? - wyparowałam.
- Nie. - Niall
- Nie mam pojęcia. - Zayn.
- No nie wierzę, że ty  też nie wiesz.. - powiedziałam zawiedziona spoglądając na Olivię.
 - Dzień bez komórki ? - skrzywiła się.
- Nie.. Ja po prostu wychodzę. - powiedziałam i tak też zrobiłam.
Nie wierzyłam, że mogli zapomnieć. Przecież to są najważniejsze urodziny w życiu ! Postanowiłam wrócić do domu, bo przyznam.. Zrobiło mi się przykro.


                                         - Z perspektywy Olivii-
Julka wyszła myśląc, że na prawdę zapomnieliśmy  o jej urodzinach. Tak na prawdę mieliśmy w planie urządzić wielką imprezę, ale u chłopaków. Stwierdziliśmy, że tam będzie najwygodniej, bo dom jest duży i przestronny.
- Ej, ona serio myśli, że zapomnieliśmy. - skrzywiłam się.
- Chyba o to nam chodziło, nie ? - odpowiedział Zayn.
- No tak, ale ja jestem jej przyjaciółką i to tak dziwnie trochę, nie uważasz ?
- Jejku, Olivia ogarnij dupę. Zrobimy jej wielką imprezę i będzie ok. Ta niespodzianka nam wyszła, to urodziny też. - uśmiechnął się Zayn.
- Dobra. A rozmawialiście chociaż z jej mamą ?
- Y.. No.. Ten. Kochanie, za kogo ty nas masz ? Oczywiście.. - zaczął kręcić Niall.
- Nie rozmawialiście, prawda ? - od razu się skapnęłam.
- JESZCZE nie.. - podkreślił Zayn.
- Dobra chodźmy, bo jeszcze bardziej się obrazi i będzie dopiero. - wstałam i pociągnęłam chłopaków za rękę.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w drogę powrotną do Julii. Nie wiedziałam jak mam się zachowywać, bo pewnie teraz jest jej przykro, że przyjaciele 'zapomnieli' o jej urodzinach. Zdecydowałam, że nie mogę dać po sobie poznać, że coś się szykuje.  Kiedy wreszcie dotarliśmy do celu, przez bramkę zobaczyłam jak dziewczyna siedzi na wielkiej, drewnianej huśtawce.
- Cicho ! Chcecie zobaczyć jak ona śpiewa ? - spytałam się chłopaków ciągnąc ich za ścianę tak, aby dziewczyna nas nie zobaczyła.
- To ona śpiewa ? - spytał zdziwiony blondyn.
- I to jak. Dawno jej mówiłam, żeby poszła gdzieś z tym głosem, ale ona nie chciała mnie słuchać. - odpowiedziałam szeptem.
Skradaliśmy się tyłami domu, aby móc bardziej ją słyszeć.  Wreszcie znajdowaliśmy się na tyle blisko, żeby dokładnie słyszeć jej czystą barwię głosu. Śpiewała właśnie 'Little Things' chłopaków.
- Wow, nie wiedziałem, że moja dziewczyna tak dobrze śpiewa. - powiedział Zayn podpierając ręce na kolanach.
- Ma dziewczyna talent. - powiedział Niall.
Słuchaliśmy jeszcze chwilę, po czym oczywiście musiało się coś stać, bo jakże to by było. Otóż Zayn popchnął Nialla, gdy ten się wychylał i bam ! Chłopak wywrócił się na  trawnik.
- Debile. - powiedziałam i wyszłam już zza ściany.
- Co wy tu robicie ? - powiedziała zdezorientowana dziewczyna.
- My ? My przechodziliśmy.. - zaczęłam nas tłumaczyć.
- Niall chciał skosić trawnik, wiesz.. Marzenie bycia ogrodnikiem. - powiedział Zayn.
- Tak ? A czym miałby kosić, zębami ? - powiedziała wściekła dziewczyna.
- Julka, nie gniewaj się. Widzisz ? Chłopaki też mówią, że masz śliczny głos i w ogóle.. - powiedziałam.
- Miarka się przebrała.. - Julka wstała huśtawki i złapała za  'polny kran z wodą'. Przekręciła kurek i złapała za zielny wąż z którego już lała się woda.
- Kochanie, co ty chcesz.. - nie dokończył Zayn, bo wielki strumień wody lunął mu na twarz.
- Macie ! Wy podstępne gady !- dziewczyna śmiała się i nas goniła. Każdy był już mokry. Z domu wyszli jeszcze chłopcy krzycząc ;
- Ekstra ! Bitwa na wodę ! - dołączając do zabawy.
- Jak dzieci.. - powiedziała mama, która nas obserwowała.
Wiedziałam,że teraz będzie dobrze.
__________________________________________________________________
Wczoraj nie dodałam, bo Internetu nie miałam ;c. Podoba się ? I lof ju ! xx

4 komentarze: