piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 53.

- Pani Julio, musimy porozmawiać. - wparował do sali lekarz.
- Dobrze, słucham. - odpowiedziałam zdecydowana. 
- Porozmawiać, ale w cztery oczy. - powiedział patrząc wymownie na moją mamę. 
Moja mama przytaknęła, a ja zostałam sama z doktorem. Przyznam, bałam się co on chce mi powiedzieć. Czułam, że to nie jest nic dobrego. 
- Słuchaj.. - usiadł na brzegu mojego łóżka - Wiem, że kiedyś miałaś problemy z narkotykami. Wiem też, że teraz zażywasz środki nasenne. Dziecko, czy ty wiesz jakie mogą być tego konsekwencję ? 
Zamurowało mnie. Skąd on o tym się dowiedział ? Nikt, ale to nikt o tym nie wiedział. Tylko ja i chciałam, żeby tak zostało. 
- Ja wiem, że nie powinnam. Po prostu,  ja nie mogłam dłużej. Wtedy, jeszcze przed tym co się stało, moje życie było jedną wielką pomyłką. W jeden dzień poczułam, że moje życie nie miało sensu. 
- Rozumiem, ile tabletek brałaś dziennie ? - spytał. 
- Nie wiem.. Często. - powiedziałam i spuściłam oczy. 
- I co ja mam teraz z tobą zrobić ? W procedurach szpitalnych jest napisane, że.. - zaczął lekarz, ale mu przerwałam. 
- Błagam pana. Niech pan nie mówi nic mojej mamie. Jak już mówiłam,  wybaczyłam mojemu chłopakowi i jest wszystko w porządku. Brałam tylko te cholerne środki, ponieważ nie dawałam rady bez niego. Biłam się z myślami, wybaczyć-czy nie ? A teraz jest wszystko w dobrze. - powiedziałam zdenerwowana.
- Nie wiem, czy mogę ci wierzyć. - powiedział patrząc na mnie. 
- Proszę, niech pan mi zaufa. - prosiłam. 
- Dobrze. Wiesz, że nie powinienem tego robić ? Ale niech ci będzie. - odpowiedział mężczyzna. 
- Dziękuję panu. - zwróciłam się do niego. 
- A teraz pakuj się. - powiedział wstając. 
- Jak to ? Miałam wyjść później. - powiedziałam zdezorientowana. 
- Ale wychodzisz dzisiaj. 
Uśmiechnął się i wyszedł z sali. W tym czasie, wparowała do mnie wystraszona mama.
 - Coś nie tak ? Co on chciał ? - zaczęła mnie wypytywać. 
- Nic poważnego. Przestrzegał mnie, że mam na siebie uważać i tak dalej. - skłamałam bo wiedziałam, że jeśli dowie się prawdy, to potem nie da mi spokoju, a ja chciałam przecież zamieszkać  z Zaynem. Tak właśnie.. chciałam z nim zamieszkać. Mam już prawie 18 lat i chcę decydować o swoim życiu sama. Zupełnie sama. 
- Kłamiesz. - powiedziała mrużąc oczy. 
- Nie, nie. Mówię prawdę, dlaczego mi nie wierzysz ? - spytałam. 
- Niech ci będzie, ale ja i tak wiem swoje. 
Pokręciłam głową, po czym wstałam i zaczęłam się pakować. 
- Co ty robisz ? - spytała zdziwiona tym co robię. 
- Pakuje się. Dzisiaj wychodzę. - powiedziałam i się uśmiechnęłam. 
- Co ? Nie ! - powiedziała mama zrywając się z łóżka. 
- Słucham ? O co ci chodzi ? - spytałam zaprzestając pakowaniu. 
- Pakuj się skarbie, pakuj. Przyjedziesz taksówką, dobrze ? Ja muszę jechać. - powiedziała panikując. 
- Gdzie ? Teraz ? Jak wychodzę ? - spytałam z wyrzutem. 
Nie usłyszałam jednak odpowiedzi, bo mojej mamy już nie było. Przyznam, byłam trochę zdenerwowana. Co ona robi ? Przecież wychodzę, praktycznie po miesiącu nieobecności, a ona tak po prostu musi gdzieś jechać. Kiedy już się spakowałam, udałam się do pokoju lekarskiego, aby podpisać wypis. Kiedy już to zrobiłam, wyszłam ze szpitala,  czekała już na mnie taksówka. Fajnie- pomyślałam.  Wsiadłam do samochodu, i podałam adres facetowi.  Zrobiło mi się przykro, Olivia miała mnie gdzieś, Zayn pojechał na próbę, mama nagle gdzieś pojechała. Wszyscy jakby o mnie zapomnieli. Wreszcie dojechałam do domu. Wysiadłam z samochodu i udałam się do domu. Otworzyłam drzwi. Wszystko na pierwszy rzut oka wyglądało tak samo. Wszystko było tak samo czyste i zadbane. Powoli wchodziłam schodami na górę, chcąc wejść do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i nagle usłyszałam : 
Witaj w domu Julia ! 
Zobaczyłam Olivię, mamę i chłopców z napisami WITAJ W DOMU.
- O matko.. - powiedziałam szczęśliwa. 
Coś jeszcze się zmieniło. Wystrój mojego pokoju się zmienił. 
- Podoba ci się ? - podeszła do mnie mama. 
- Jasne. Myślałam, że mieliście mnie gdzieś. - zwróciłam się do wszystkich. 
- Ciebie ? Nigdy. - Zayn złapał mnie, przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Stary, ona nie jest tylko twoja. - podeszli do mnie chłopcy, a ja każdego z nich przytuliłam.
Czułam, że wszystko wraca do normy.
____________________________________________________________________________
Mało komentarzy ostatnio.. Może więcej ? xx

9 komentarzy:

  1. czekam na kolejny rozdział ! *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetneee ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejjj, to jest CUDOWNEEE! ;d ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny<33

    OdpowiedzUsuń
  6. cudne, cudne, cudne! mam nadzieje że niedługo znowu będzie się coś dziać :) świetnie piszesz i pisz długo ;) masz fajny pomysł na opowiadania i fajnie Ci to wychodzi ;) czekam na kolejne :> pozdrawiam :* xx

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zawsze świetne :) kiedy kolejny ? :)) :*

    OdpowiedzUsuń