piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 47.

Pojechałam z mamą do domu z nadzieją, że tam uda mi się w końcu odpocząć. Za dużo się dzisiaj wydarzyło i stanowczo za dużo łez wylałam.
- Proszę cie, nie płacz już. - mówiła do mnie mama prowadząc samochód.
- Jak mam nie płakać, jak właśnie teoretycznie rozstałam się na jakiś czas z moim chłopakiem ?
- Zayn to nie wszystko kochanie. - powiedziała mama.
- Jak możesz tak mówić ? Przecież wiesz, że go kocham. - prawie na nią krzyknęłam.
- Ja to wszystko rozumiem, ale za miesiąc się zacznie szkoła, masz egzaminy. Jak ty znajdziesz na to wszystko czas ?  A Zayn to nie pierwszy i nie ostatni chłopak w twoim życiu.
Nie wierzyłam, że ona to mówi. Moja własna matka była przeciwko mnie. Przecież tak dobrze wiedziała, jak go kocham. Jaki jest dla mnie ważny.
- Zatrzymaj się. - powiedziałam na skraju cierpliwości.
- Ale jak ? Zaraz będziemy w domu.
- Zatrzymaj się ! - krzyknęłam.
Mama zjechała na pobocze, a ja wysiadłam z samochodu.
- Julka, co ty robisz ? Wracaj do samochodu ! - mama wystawiła głowę przez szybę.
- Nie będę nigdzie wracać. Jak mogłaś tak powiedzieć ? - stanęłam i odwróciłam się w jej kierunku.
- Nie wygłupiaj się i wsiadaj. - mama dalej drążyła temat.
- Powiedziałam, że nigdzie nie będę wsiadać !
Mama pokręciła głową i odjechała. To była moje pierwsza "kłótnia" z mamą. Od zawsze miałyśmy na prawdę dobry kontrakt. Była nie tyle moją matką, jak przyjaciółką. W głębi serca wiedziałam, że to jednorazowa sytuacja. Ale.. Może miała racje ? Może teraz powinnam skupić się na nauce ? Nie, Julka wyrzuć te myśl z głowy ! Kochasz go mimo tego, co ci zrobił. Poukładasz sobie wszystko i postarasz się mu przebaczyć. Spróbujesz..
Kierowałam się teraz w stronę, której tak na prawdę nie znałam.  Nie obchodziło mnie to, że nie wiedziałam gdzie idę, ani to co powie na to mama. Teraz liczyłam się tylko ja i moje cholerne życie.  Idąc dalej, zauważyłam małą, prawie całkiem zarośniętą dróżkę. Czułam, że musiałam tam iść. Dając się ponieść mojemu instynktowi, po prostu skręciłam. Droga, a raczej dróżka wyglądała, jakby dawno ktoś po niej nie przejeżdżał. Wreszcie zaprowadziła mnie ona na wielką polanę. Była na prawdę ogromna. Na około był las, tylko gdzieś na uboczu zdołałam usłyszeć mały strumyk. Podeszłam do niego i przejrzałam się. Nie.. To stanowczo nie byłam dawna ja. Miałam potargane włosy, podpuchnięte oczy i wyglądałam jak szara mysz. Nie dziwiłam się sama sobie, bo przecież całe dwa dni płakałam. Nagle poczułam, że ktoś szturcha mnie w ramię. Zerwałam się.
- Co ty tu robisz ? - spytał jakiś chłopak.
- Ja ? Ja po prostu tutaj trafiłam przypadkiem.
- Nie wiesz, że to teren łowiecki ? Nie wolno tutaj wchodzić. - kontynuował chłopak.
- Przepraszam, nie wiedziałam. To ja już pójdę. - chciałam kierować się w stronę, skąd przyszłam, ale chłopak powiedział.
- Nic się nie stało. Powiesz mi jak masz na imię ?
- Julka. A ty ? - podałam mu dłoń.
- Sebastian.
- Muszę już iść. Miło Cię poznać Sebastian. - odpowiedziałam i odeszłam.
Uspokoiłam się i mogłam wrócić do domu. Nie czułam się dobrze, że przed 15 minutami pokłóciłam się z mamą. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz - Olivia.
- Słucham ?
- Cześć. Wszystko u ciebie w porządku ? Martwimy się..
- Bywało lepiej, a u chłopaków ?
- W sumie to wszystko ok, ale sama wiesz..
- A.. a Zayn ? - przełknęłam ślinę.
- Na prawdę chcesz to wiedzieć ?
 - Tak.
- Więc, chłopak się całkiem załamał. Nie wychodzi z pokoju, rzadko coś je i się odzywa. Po prostu cierpi tak samo jak ty.
I znowu to samo. Łzy pchały mi się do oczy, a ja nie byłam w stanie ich opanować.
- Julka, jesteś ?
- Co ? A tak.. Powiedz mu.. Powiedz mu, że go kocham i żeby dał mi czas.
- Kochasz go ?
- Kocham. Przyznam, że cholernie mnie zranił, ale nie potrafię wybaczyć mu od razu. Bardzo mnie zabolało to co zrobił.. ale nikt nie jest idealny.
Nie wierzyłam, że to powiedziałam, ale tak na prawdę było. Łzy może na prawdę pomagają i pozwalają trzeźwo myśleć.
- Przekażę mu, cieszę się, że już lepiej się czujesz. Ja przyjadę jutro, to pomagamy.
Pożegnałam się z nią. Nie wiedziałam nawet kiedy doszłam już pod dom. Przekręciłam zamek i weszłam do środka. Mama stała i czekała na mnie z założonymi rękoma.
- Gdzie byłaś ? - spytała mnie.
- Nigdzie. - odpowiedziałam, chcą iść już na górę.
- Julka, przepraszam. Nie powinnam tak mówić. Może po prostu nie zdałam sobie sprawy, że moja mała córeczka już tak bardzo wyrosła. Przepraszam cię kochanie.
Przytuliłam ją i czułam, że zrobiło mi się lżej na sercu.
- Ja też cię przepraszam mamo. Po prostu teraz.. muszę się zastanowić nad moim życiem. Mam 17 lat, a już zaczynają się schody.
- Poradzisz sobie. A teraz idź się wykąpać a ja zrobię kolację. Na co masz ochotę ? - spytała.
- Nie wiem. Wymyśl coś. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę.
Zrzuciłam z siebie dres i poszłam pod prysznic. Wzięłam mój ulubiony żel pod prysznic. Kiedy tylko jego zapach rozciągną się w kabinie, czułam się jak w niebie.. Wreszcie wyszłam i założyłam na siebie piżamę. Poszłam na dół i razem z mamą zjadłam kolację. Następnie pooglądałam telewizję i pobiegłam do siebie do pokoju. Sprawdziłam pocztę - pusto. Przeglądnęłam tt i facebooka. Tam znalazłam wiadomość. Była od Malika. A treść brzmiała tak : Też Cię kocham. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, a ja będę cierpliwie na ciebie czekać..
Nie wiedziałam co mam myśleć, więc zmieszana odłożyłam laptopa i wsunęłam się pod kołdrę. Wreszcie zasnęłam.
____________________________________________________________________
Koment, Koment ! ♥

4 komentarze:

  1. jeju fajne *.* możesz trochę przedłużyć i dodać jakiejś akcji :p ciekawiej będzie :P nie mogę się doczekać kolejnej części! ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze boski *_* No fajnie by było gdyby były ciut dłuższe, ale te nie są też złe. Kiedy następny ?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W weekendy będą dłuższe, bo w tygodniu nie mam za bardzo czasu pisać długich, a chcę cokolwiek dla was napisać x. Rozdział planuję na dzisiaj :)

      Usuń
  3. Kamila (Gacek)6 kwietnia 2013 00:26

    Jak zawsze świetne. :) Kiedy następna? Nie mogę się doczekać. Ja tak samo od poniedziałku do piątku nie mam za bardzo czasu przez szkołę. :( Niestety tak już było, jest i będzie. :( Pozdro...

    OdpowiedzUsuń