sobota, 25 maja 2013

Rozdział 68.

                                                  - Z perspektywy Olivii-
Wybiegłam z domu. Szybko minęłam ogród i już znalazłam się na chodniku. Biegłam, a z oczu lały mi się łzy. Mijałam kolejne domy, ale nie przestawałam biec. Moim celem było jedno, bardzo bliskie mi miejsce. Było  odosobnione  - z dala od ludzi i problemów. Wiedziałam, że od kłopotów nie da się uciec. Mimo to, chciałam chodź na chwilę.. Chodź na chwilę zapomnieć. Wreszcie wbiegłam w jakąś małą alejkę.. Dobrze wiedziałam gdzie jestem.   Stanęłam. Rozglądnęłam się dookoła. Cisza, spokój las i zero ludzi. O to mi właśnie chodziło. Usiadłam na jakiejś prawie rozwalonej całkiem ławce i zaczęłam szlochać.  Otóż znalazłam się w miejscu moim i Nialla. Zawsze przychodziliśmy tutaj wieczorami. Nie ważne czy padało czy było słonecznie. Powoli analizowałam wszystko, co było związane z tym miejscem. Na przykład, pod tym małym drzewem siedziałam z blondynem na kocu.  Płacz wzmagał się coraz bardziej. Podciągnęłam nogi i położyłam je na ławce. Głowę schowałam pomiędzy kolana i czekałam. Nie wiem na co, ani na kogo, ale czekałam. Po chwili poczułam, że ławka się ugina. Spojrzałam a koło mnie siedział Niall w kapturze.
- Jak śmiesz tu przychodzić. Przecież to miejsce, to była jedna wielka strata czasu.
Chciałam wstać, ale blondyn złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że z powrotem wylądowałam na ławce.
- Nie mów tak. To co się tutaj wydarzyło, zawsze zostanie w moim sercu. Każde miejsce, będzie mi przypominało chodź cząstkę ciebie.
- Jesteś beznadziejny. Dlaczego mi to mówisz ? Z litości ? Dzięki, obejdzie się  bez niej. - syknęłam.
- Przestań się tak zachowywać. Chciałem pogadać. - zdjął kaptur.
- O czym ? O tym, jak ci przykro ? Nie przejmuj się, mi też.
- Owszem. Jest mi przykro. Chciałem, żebyś jednak wiedziała, że... - zaczął.
- Jasne. Zawsze mogę na Ciebie liczyć i jesteś moim przyjacielem, tak ? To chciałeś powiedzieć ?
- Właściwie to tak. Nie gniewaj się. Ja po prostu, nie chcę żeby tak to się skończyło. Jesteś, byłaś i będziesz dla mnie mega ważna. Czy będziesz moją dziewczyną czy nie. Proszę, spróbujmy chociaż zostać przyjaciółmi. Nie musimy się od razu nienawidzić.
- To nie jest dla mnie łatwe Niall.
- Dla mnie też nie, ale chcę. Chcę spróbować. - uśmiechnął się do mnie.
- Dobra, niech ci będzie. - spuściłam wzrok i wlepiłam go w ziemię.
Miałam burzę w głowie. Zgodziłam się, ale co innego miałam zrobić ? Powiedzieć, że nie chcę go znać ? To byłaby nie prawda.  Przecież w jakimś tam stopniu go kocham, prawda ?
- O czym myślisz ? - spytał po chwili.
- O niczym. Muszę już iść, pa Niall. - wstałam i chciałam już ruszyć, ale chłopak mnie zatrzymał.
- Czekaj. Przyjacielski uścisk ? - wystawił w moim kierunku ręce.
Przytaknęłam i już byłam w objęciach chłopaka. Chciałam, żeby ta chwila się zatrzymała. Znowu czułam te jego perfumy i czułam się przy nim bezpieczna. Jednak musiałam to skończyć. To nie mogło dłużej trwać. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i udałam się w stronę powrotną.

                                               - Z perspektywy Julki-
Siedziałam teraz między Louisem a Harrym i słuchałam tych  ich krzyków. Coś w stylu ' Ja wygrałem', ' Debil jesteś to wygrałeś' i tak dalej. Wreszcie nie wytrzymałam.
- Możecie się do jasnej cholery zamknąć !? - wrzasnęłam wstając miejsca.
Tamci śmiejąc się pod nosem patrzyli na siebie potem na mnie.
- O co ci Julcia chodzi ? Okres masz czy jak ? - powiedział Louis a potem wybuchł śmiechem.
- Może i mam, ale wy faceci nie jesteście w stanie tego zrozumieć. I ostrzegam chcę mieć spokój !
Usłyszałam, jak po schodach schodził Zayn. Spojrzał na nas i podszedł mówiąc :
- Co się stało ? - objął mnie od tyłu.
- Twoja dziewczyna ma okres. - powiedział Louis całkiem poważnie.
- Współczuję stary. - Harry  wstał i poklepał go po ramieniu.
Ten wstrzymując śmiech spojrzał na mnie.
- Yhh ! - westchnęłam w złości i poszłam na górę.
Weszłam do jego pokoju i położyłam się na łóżku. Po chwili chłopak do mnie przyszedł i położył się koło mnie.
- Jak się czujesz ? - spytał przytulając mnie od tyłu.
- Źle. Zaraz chyba pójdę do domu i się położę. - odwróciłam się w jego stronę.
- Ok, to ja cię odprowadzę a potem skoczę z chłopakami na kręgle o ile ci to nie przeszkadza. - uśmiechnął się.
- Nie no, ok. Rozmawiałeś z nim ?
- Tak. Poszedł do niej i ma z nią porozmawiać. Co z tego wyjdzie to nie wiem.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, ale czułam się już wręcz fatalnie więc postanowiliśmy już iść. Wzięłam swoje rzeczy i  wyszliśmy z domu chłopców. Tam czekała na nas nie miła niespodzianka.
Przed bramą stała spora grupka ludzi z aparatami.
- Musimy jechać samochodem. Inaczej nie przejdziemy. - chłopak spojrzał na mnie.
Kiwnęłam głową zgadzając się.
- Dobra to ja idę po kluczyki a ty tu czekaj.
Po pary sekundach Zayn był z powrotem. Wsiadłam do jego samochody i wyjechaliśmy. Paparazzi od razu zaczęli walić pięściami w szybę z pytaniami typu : To prawda, że Niall I Olivia rozstali się ? Jaka była tego przyczyna ? Czyżby zdrada ?
Czułam, że moja złość rośnie z każdą sekundą. Miałam ochotę wyjść i nakrzyczeć tym ludziom prosto w twarz co o tym myślę. Jednak ręka Zayna spoczywająca na mojej dała mi opanowanie. Wiem, że oni tak zarabiają na życie, ale przecież są jakieś granice. Po chwili zobaczyłam...
______________________________________________________________________________
Jak będą błędy to przepraszam, ale nie czytałam nawet. Umieram = ból brzucha

4 komentarze:

  1. Nic dodać nic ująć, kocham i uwielbiam niezmiernie. Czekam na kolejny i jestem dobrej myśli, że ból brzucha zaraz przejdzie. Pozdrawiam mocno xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział . *.* Czekam na następny. :)

    + zapraszam do mnie : http://live-while-we-are-young-xoxo.blogspot.com/ . Pozdrawiam . Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. no hej laska. Nie przesadzaj, z tego co widziałam jeszcze żyjesz. haha. Nie no rozumiem twój ból. rozdział świetny, ale ja chcem kolejny. Wyłączyłaś weryfikację ? heuheueh . ^ ^ ♥

    OdpowiedzUsuń