piątek, 17 maja 2013

Rozdział 64.

Szłam razem z Olivią i tym chłopakiem przez posesję swojego domu. Z jednej strony chciało mi się śmiać, a z drugiej byłam trochę zła. No bo zamówili 6 pizz bez mojej wiedzy, a mi się to nie podobało.
- Proszę. - odpowiedziałam, wręczając mężczyźnie gotówkę do ręki.
- Dziękuję i smacznego. - powiedział i zniknął za drzwiami.
- Mają przerąbane, prawda  ? - Olivia patrzyła na mnie śmiejąc się pod nosem.
- Nie. Mają gorzej niż przerąbane. - powiedziałam i ruszyłam w stronę salonu.
 Co się okazało, w środku nie było nikogo. Salon był po prostu pusty.
- Zwiali, tchórze jedne. - podniosłam głos.
- Wcale nie.
Usłyszałam. Odwróciłam się, a za sobą zauważyłam 5 chłopaków z pistoletami na wodę. Co gorsze były one skierowane prosto na nas.
- Co wy chcecie zrobić ? - pytała blada Olivia.
- My ? Nic, jak zawsze. - powiedział Harry, a strumień wody lunął prosto na nas.
- Wy jesteście chorzy ! - krzyknęłam uciekając.
Tak zaczęła się cała afera. Byłam już totalnie przemoczona i zaczęło brakować mi sił. Nie dziwiłam się, bo goniliśmy się już 10 minut. Nie dawałyśmy z Olivią za wygraną, ale przecież ich było 5. Niestety, potknęłam się i upadłam na trawę. Zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego szyderczo mulata, który nachylał nade mną pistolet.
- Kochanie, nie zrobisz mi tego. - mrużyłam oczy.
W tej chwili podbiegł Niall i popchnął go prosto na mnie tak, że Zayn wylądował na moim ciele.
- Co ty robisz ? - zaśmiałam się.
- Chcę właśnie pocałować moją dziewczynę, ale nie wiem czy się zgodzi. - uśmiechnął się.
- Próbuj szczęścia. - spojrzałam w jego oczy.
W tej chwili chłopak przybliżył swoją twarz, a nasze usta złączyły się w jeden pocałunek. Kochałam Zayna tak bardzo, że nie umiałabym tego opisać. Był dla mnie kimś najważniejszym  na świecie.  Przecież tyle razem przeszliśmy. Za niecały miesiąc koniec wakacji, co oznacza ograniczenie naszych spotkań. Kończę szkołę, jak dobrze pójdzie dostane się na studia i założę z Zaynem  wspaniałą rodzinę.
- O czym myślisz ? - spytał, leżąc już koło mnie.
- O tym, że za niecały miesiąc idę do szkoły. Nie mam nic, książek, zeszytów.. nic. Muszę wybrać się na jakieś zakupy, żeby to wszystko kupić - spojrzałam na niego.
- Po co ci to  ?
- To jest konieczność. To wszystko to rzeczy, które normalny uczeń musi nosić w normalnej szkole.
- Rozumiem. Może iść z tobą ? Z tego co usłyszałem Olivia i Niall też się wybierają na tego rodzaju zakupy. - powiedział.
- Jak chcecie iść z nami, nie bronię. - uśmiechnęłam się.
- Kupię ci..
- Nie, nie kupisz mi ślicznego plecaka z księżniczkami. - zaśmiałam się.
- Wcale nie to chciałem powiedzieć ! - oburzył się.
- Tak, a co ?
- Chciałem ci kupić śliczny różowy piórnik ! - wybuchł śmiechem.
- Jesteś okropny. - wstałam i pociągnęłam go za rękę.
- Gdzie idziemy  ?
- Do domu. W końcu teraz trzeba zjeść te 6 pizz, które jakieś ułomy zamówiły.
Ten się tylko zaśmiał i ruszyliśmy w stronę drzwi balkonowych.

                                         - Parę godzin później-
Dobra, muszę przyznać. Chłopaki trochę wypili i nie byli  w 100 % trzeźwi. Ja natomiast też nie byłam, ale kojarzyłam jeszcze co się ze mną dzieje.
- Gramy w butelkę ? - zaproponował Louis.
- Nie. - powiedziała Olivia.
- Dlaczego  ? - spytał Niall głaszcząc ją po policzku.
- Bo wy macie zawsze  głupie pomysły. - powiedziała.
- Wcale nie. No prooszę, kochanie. - blondyn pocałował ją w policzek.
Dziewczyna westchnęła i razem z chłopakiem dołączyła do koła. Pierwsza kręciłam ja. Wypadło na  Liama.
- Weź łyżkę i przyłóż ją sobie do policzka. - zaśmiałam się.
- Julka, czy ty się dobrze czujesz ? - spytał.
- Ja ? No jasne. Tam masz szufladę ze sztućcami. - wskazałam ręką.
- Ja tego nie przeżyję. - powiedział wstając.
Reszta chłopaków zaczęła krzyczeć : Liam ! Liam ! Liam ! Wreszcie chłopak po 5 minutach gapienia się na przedmiot przyłożył go do policzka, po czym wrzucił i z wielką siłą zasunął szufladę. Kiedy wrócił, cały się trząsł.
- Dobra, może przesadziłam, ale trzeba przezwyciężać swoje lęki, nie ? - poklepałam go po plecach.
Usłyszałam telefon.
___________________________________________________________________________
Ten tydzień był dla mnie wyjątkowo straszny. Jutro jadę na rajd z moniak, więc trzymajcie za nas kciuki. Mi pewnie spadnie łańcuch, a ona będzie jechała zygzakiem po drodze. Jedzie z nami jeszcze jedna nasza przyjaciółka :) Mam nadzieję, że dojedziemy. A wracając do opowiadania, mam nadzieję, że wam się podoba. Dajcie znać co u was :*

3 komentarze:

  1. na jaki rajd ? jeśli można wiedzieć. ;)
    a opowiadanie super *.* ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział zresztą jak zawsze :) <3 widzę, że jak na razie między Zaynem a Julią dobrze się układa . : )


    wpadnij : )
    love-day-with-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń