sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 75.

Pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam w stronę domu. Wchodząc, rzuciłam klucze na blat i położyłam torebkę na stole kuchennym. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 14. Przypomniałam sobie, że przecież od rana nie widziałam się z Olivią. Poszłam na górę i przyłożyłam ucho w stronę drzwi do sypialni mojej mamy, gdzie aktualnie mieszka dziewczyna.  Cicho, weszłam do pokoju i spojrzałam na łóżko.  Obok niego były wczorajsze ubrania dziewczyny. Znaczyło to, że jest ona w domu i chyba jeszcze śpi. Myliłam się.
- O, wróciłaś. - Olivia przetarła ręką zaspane oczy.
- No tak, ale jest już 14. Chcesz coś na obiad ? - spytałam dalej stojąc w przejściu.
- Nie jestem głodna. - dziewczyna posmutniała i znowu położyła się na łóżku.
Zamknęłam drzwi i usiadłam obok  Olivii.
- Nic nie mów. Nie chcę użalania się nade mną. - powiedziała nie patrząc na mnie.
- Wcale nie chcę się nad tobą użalać. Myślałam, że.. że chcesz pogadać. - mruknęłam nerwowo.
- Wiem, przepraszam.  Po prosto to co wczoraj zobaczyłam, bardzo mnie zaskoczyło i nie wiedziałam jak mam się zachować. Powiedział, że to tylko przyjaciółka, a przecież przez nią o  mało nie zniszczył się nas związek. Nie wiem już w co mam wierzyć. - spuściła głowę.
- My mu wierzymy. Przecież mimo wszystko, Niall nie jest taki, jak to wczoraj wyglądało. Znamy już się trochę czasu. Myślę, że ty też powinnaś. - złapałam ją za rękę.
- Nie wiem. Na razie chcę wstać i faktycznie zjeść ten obiad. - zobaczyłam, że kąciki jej ust się unoszą.
- To pójdę coś przygotować. Co potem robisz ? - spytałam wychodząc już z pokoju.
- Pójdę do mojej mamy. A ty ? - dziewczyna wstała i otworzyła szafę.
- Ja zamierzam wybrać się z Zaynem na zakupy. Dobra, to ty się ubierz, a ja pójdę zrobić obiad.
Wyszłam z pokoju i spokojnym krokiem udałam się do kuchni. Zastanawiałam się, co mogę ugotować.
Postawiłam na spaghetti. Właściwie, to ja ciągle jem spaghetti.  Kiedy makaron się gotował, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przeglądałam kanały jeden za drugim, bo oczywiście nie leciało nic ciekawego. Po chwili spojrzałam w stronę okna. Pojawiły się na nim małe kropelki, co oznaczało, że zaczyna padać. Deszcz dudnił o parapet. Nagle w kieszeni poczułam wibracje. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz- nieznany numer. Przeważnie wtedy nie odbieram, ale czułam, że to może być coś ważnego.
- Słucham ?
- Dzień dobry, czy przy telefonie Julia Graves ?
- Tak, to ja.
- Nie wiem jak mam to pani powiedzieć. Pani matka.. ona.. miała wypadek i nie żyje.  Jest nam bardzo przykro, ale jakby pani mogła przylecieć jak najszybciej..
Czułam, że serce mi skacze do gardła. Dalej trzymałam telefon przy uchu i nie docierały do mnie słowa wypowiedziane przez mężczyznę.
- Halo ? Pani Julio ? Halo ?
Łzy spłynęły po moim policzku, a telefon upadł na panele.
- Julka ? Co ty robisz ? Co się stało ? - słyszałam dobijające się do mnie słowa  Olivii - Dlaczego płaczesz ?
Złapała mnie za ramię.
- Moja matka nie żyje. - wypowiedziałam te słowa, dalej w nie nie wierząc.
Dziewczyna usiadła i mocno mnie przytuliła.
- To niemożliwe.. To nie jest możliwe ! Ona żyje, ja w to wszystko nie wierzę ! Oni kłamią ! - wyrywałam się Olivii krzycząc.
- Cii.. - głaskała mnie po głowie.
Wyrwałam się jej, wzięłam szarą bluzę i wybiegłam z domu.  Dlaczego ja.. Dlaczego nie ktoś inny ? Dlaczego ja muszę mieć zawsze pod górę ? Dlaczego nie mogę być po prostu szczęśliwa. Stanęłam przed drzwiami domu chłopców. Nie wiem po co tu przyszłam. Zapukałam. Wyglądałam okropnie, podpuchnięte oczy i dalej, lejące się strumieniami łzy. Otworzył mi Liam.
- Julka, co się stało ? - zaprowadził mnie do środka i posadził na kanapie.
Nie mówiłam nic, usiadłam i schowałam twarz w dłonie.  Poczułam na sobie wzrok przerażonych chłopców.
- Kochanie... - zobaczyłam, że Zayn klęka na przeciwko mnie, próbując odsunąć moje ręce z twarzy.
- Moja mama... nie żyje. - wydukałam i wybuchłam płaczem.
Podniosłam głowę do góry. Harry zasłonił ręką usta, a Zayn usiadł i przycisnął mnie  mocno do siebie.
- Dlaczego ona mnie zostawiła ? Jak mogła mi to zrobić Zayn. Ja sobie bez niej nie poradzę... Nie jestem tak silna jak ona. Dlaczego pozwoliłam jej tam jechać.. - mówiłam co chwilę pociągając nosem.  - Muszę teraz tam lecieć. Muszę po nią jechać.  Zobaczę ją całą i zdrową, prawda ? - majaczyłam.
- Julka, nie wiem co mam powiedzieć.. - powiedział Liam.
- Muszę już iść się pakować.. Przepraszam. - wstałam i wyszłam.
Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. To był Zayn.
- Nie zostawię cię z tym samą. - powiedział.
Dalej nie docierała do mnie wiadomość, że najważniejsza osoba w moim życiu po prostu odeszła.  Nigdy już nie zobaczę mojej mamy.
Zatrzymałam się, bo czułam, że już nie jestem wstanie dalej iść. Spojrzałam na Zayna. W jego oczach też wyraźne były łzy.  Bez pytania wziął mnie na ręce i zaczął nieść do domu. Czułam, że mój świat w jednej sekundzie się zawalił. Chłopak postawił mnie przed drzwiami wejściowymi. Weszłam do środka. Zobaczyłam przed sobą stojącą Olivię. Obraz był zamazany przez łzy i nie widziałam jej dobrze.
- Dlaczego wyb.. - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Zostaw mnie. Muszę jechać. - nie spojrzałam na nią, tylko pobiegłam na górę.
Zayn chciał iść za mną, ale gestem ręki mu pokazałam, żeby został. Musiałam jak najszybciej się spakować i jechać.. i jechać po zwłoki. Weszłam do pokoju, trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz. Usiadłam opierając się o ścianę i płakałam. Właściwie to już ciągle z oczu lały mi się łzy.
- Kochanie, otwórz. - usłyszałam, jak ktoś szarpie klamkom.
- Zostawcie mnie  w spokoju ! - krzyknęłam.
Chłopak widząc, że jestem w stanie nawet rozmawiać - odpuścił. Wyciągnęłam z szafy małą torbę i zaczęłam pakować rzeczy.  Wyciągnęłam także ubrania, aby się przebrać. Wszystko co spakowałam było czarne. Włosy spięłam w koka i byłam gotowa. Nie stroiłam się i miałam w nosie czy jakiś zasrany paparazzi mnie zobaczy, czy nie. Miałam na sobie czarne leginsy i w takim samym kolorze sweter. Cicho przekręciłam klucz i poszłam jeszcze do sypialni mojej mamy. Rozglądnęłam się i spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie. Wzięłam je do ręki, przycisnęłam do serca i wsadziłam do torby.
- Jesteś gotowa ? - usłyszałam za swoimi plecami głos Zayna.
- Tak. - odpowiedziałam.
Chłopak wziął ode mnie torbę, objął mnie ramieniem i zeszliśmy na dół.
- Dasz sobie radę. - Olivia przytuliła mnie i lekko pogłaskała po plecach.
Wyszliśmy z domu.  Będzie on teraz taki nie swój i pusty. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Ruszyliśmy.  Włączyłam radio i oparłam głowę o szybę. Czekała nas długa droga na lotnisko. Po chwili usłyszałam :
Ogłoszenie z ostatniej chwili. Groźny wypadek samochodowy na Florydzie. Dwie osoby w ciężkim stanie, jedna nie żyje. Kierowca  jednego samochodu, w ciężkim stanie był pod wpływem alkoholu. 
Dalej nie zdążyłam usłyszeć, bo Zayn ściszył radio.
- Dlaczego to zrobiłeś ? - spytałam.
- Nie chcę żebyś tego słuchała. Dowiesz się wszystkiego na miejscu.
W jednej sekundzie moje życie stało się totalnym zerem. Moja mama zginęła w wypadku a ja zostałam na tym świecie sama. Nie poradzę sobie sama, nie poradzę. Ona jest mi jeszcze tak bardzo potrzebna. Kiedyś straciłam tatę, teraz mamę. Ściągam na siebie i innych jakieś czarne fatum.
_____________________________________________________________________________
Dziękuje za te komentarze i chciałabym, żeby tak było pod każdym rozdziałem ! :D xx

6 komentarzy:

  1. Matulu boski !! Prawie się poryczałam. Jak mogłaś to zrobić ?? Ty... ty barbarzyńco !!

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju! Łezka mi poleciała;o To było straszne. Ja bym już chyba nie umiała funkcjonować bez mojej mamy... Piękne i straszne w jednym. Tak pięknie to opisujesz, a to takie straszne zdarzenie. Czekam na kolejny. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. jak mogłaś... Natalia... Ale ja już wiem co ty kombinujesz spryciulo ... no nic, pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. boskie. ;3
    pisz dalej, powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeeeej smutno ;<

    OdpowiedzUsuń