- O hej. - powiedziałam, kiedy zobaczyłam wszystkich siedzących przy stole.
- Cześć. Bardzo mi przykro z powodu śmierci... Dasz radę. - Liam przytulił mnie, głaszcząc moje plecy.
- Wiec, że zawsze jesteśmy z tobą. - powiedział Harry, a każdy z chłopców ( włącznie z Olivią) mocno mnie przytulił.
- Zjecie z nami ? - spytał Zayn, obejmując mnie od tyłu i całując w czoło.
- Stary, a poco tu przyszliśmy ? Liam zaczął strajkować i powiedział, że ma dość robienia nam codziennie śniadania. - Louis przewrócił oczami.
- Właśnie. Ja robię, wy jecie, ja sprzątam. Gdzie tu sprawiedliwość ? - oburzył się.
- Weź przestań gadać, tylko jedz. - powiedziała Olivia, krojąc naleśnika na części.
Naleśnika w ogóle można kroić ? Jak on się wtedy czuje.. Czułam, że zaczynam majaczyć. Otrząsnęłam się i zaczęłam jeść. Kiedy nic nie zostało już na moim talerzu, wstałam i włożyłam talerz do zlewu. Już chciałam pozmywać, ale Zayn cofnął moją rękę.
- Ja to zrobię. - uśmiechnął się.
- Nie musisz. - opowiedziałam.
- Ale chcę.
Wyszłam z kuchni i udałam się do salonu, gdzie siedziała już cała reszta.
- A wy nie jedziecie się przebrać ? - spytałam, patrząc na ich stój.
- Przecież jest jeszcze sporo czasu. - Niall wzruszył ramionami.
- Nie chcę wam nic mówić, ale jest 13. - skrzywiłam się.
- Jak to.. Dobra, to my spadamy. - Wstali i pocałowali mnie w policzek.
- Olivia ! - krzyknęłam, kiedy dziewczyna nie zdążyła jescze wyjść z domu.
- Słucham ? - odwróciłam się.
- W sumie to nic. Potem ci powiem. - walnęłam się w czoło.
Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie.
- To co teraz ? - położył rękę ma moim udzie.
- Zaraz musimy jechać. Zayn, ja nie wiem czy dam radę. - spojrzałam w jego brązowe jak czekolada oczy.
- Wiem, że dasz. - uśmiechnął się.
Dosłownie 10 minut pooglądaliśmy telewizję, a potem musieliśmy już jechać. Czułam, że ręce coraz bardziej zaczynają mi się trząść. Już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam jakieś głosy.
- Co to ? - spytałam chcąc złapać klamkę i otworzyć drzwi.
- A jak myślisz ? Oni są wszędzie. Nie wiem jak wyjdziemy. - chłopak złapał mnie za rękę.
- Wyjdziemy normalnie. To są zwykli ludzie. - wzruszyłam ramionami i już chciałam otworzyć drzwi, ale chłopak mnie odciągnął.
- Oni będą chcieli cie zniszczyć psychicznie. Dowiedzieli się, że jest jakaś - według nich- 'afera' i będą chcieli narobić szumu twoim kosztem. - oplótł swoje ręce wokół moich bioder.
- Mówiłam ci już, że dam radę. - przewróciłam oczyma.
Założyłam okulary przeciw słoneczne, bo pogoda się poprawiła. Otworzyłam drzwi i ścisnęłam mocno dłoń mojego chłopaka.
Jak to się stało, że pani mama nie żyje ? Jak pani sobie z tym radzi ? Czy pani ojciec wie o śmierci byłej żony ? Może pani odpowiedzieć na pytania ? Udzieli pani wywiadu ? Jak na to wszystko zareagowali przyjaciele ? Wspierają panią ?
Każde z tych pytań wbijało cierń w moje serce. Może jednak nie jestem taka silna, jak mi się wydawało ?
Przebrnęłam przez grupkę paparazzich i weszłam do samochodu. Z każdą chwilą było coraz gorzej, a mi łzy do oczu pchały się coraz bardziej. Dasz radę Julka. Próbowałam powtarzać te słowa, ale mało co dawały.
* Po pogrzebie
Szłam do samochodu, prowadzona z jednej strony przez Olivię, a z drugiej przez Harrego. Pożegnałam swoją mamę i nigdy nie zobaczę jej żywej. Zastanawiałam się gdzie Zayn. Był przy mnie podczas pogrzebu, a teraz jakby się ulotnił. Ten moment, kiedy zakopywano trumnę, a wszystkie oczy skierowane były na mnie. Wiedziałam, że mama jest teraz szczęśliwa, a ja muszę wziąć z niej przykład...
* Z perspektywy Zayna.
Stałem przed grobem mamy Olivii i właściwie nie wiedziałem co dalej. Powiedziałem Olivii i Harremu, żeby zaprowadzili ją do samochodu. Reszta poszła za nimi. Patrzyłem tępo na grób i tabliczkę z napisem :
- To co teraz ? - położył rękę ma moim udzie.
- Zaraz musimy jechać. Zayn, ja nie wiem czy dam radę. - spojrzałam w jego brązowe jak czekolada oczy.
- Wiem, że dasz. - uśmiechnął się.
Dosłownie 10 minut pooglądaliśmy telewizję, a potem musieliśmy już jechać. Czułam, że ręce coraz bardziej zaczynają mi się trząść. Już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam jakieś głosy.
- Co to ? - spytałam chcąc złapać klamkę i otworzyć drzwi.
- A jak myślisz ? Oni są wszędzie. Nie wiem jak wyjdziemy. - chłopak złapał mnie za rękę.
- Wyjdziemy normalnie. To są zwykli ludzie. - wzruszyłam ramionami i już chciałam otworzyć drzwi, ale chłopak mnie odciągnął.
- Oni będą chcieli cie zniszczyć psychicznie. Dowiedzieli się, że jest jakaś - według nich- 'afera' i będą chcieli narobić szumu twoim kosztem. - oplótł swoje ręce wokół moich bioder.
- Mówiłam ci już, że dam radę. - przewróciłam oczyma.
Założyłam okulary przeciw słoneczne, bo pogoda się poprawiła. Otworzyłam drzwi i ścisnęłam mocno dłoń mojego chłopaka.
Jak to się stało, że pani mama nie żyje ? Jak pani sobie z tym radzi ? Czy pani ojciec wie o śmierci byłej żony ? Może pani odpowiedzieć na pytania ? Udzieli pani wywiadu ? Jak na to wszystko zareagowali przyjaciele ? Wspierają panią ?
Każde z tych pytań wbijało cierń w moje serce. Może jednak nie jestem taka silna, jak mi się wydawało ?
Przebrnęłam przez grupkę paparazzich i weszłam do samochodu. Z każdą chwilą było coraz gorzej, a mi łzy do oczu pchały się coraz bardziej. Dasz radę Julka. Próbowałam powtarzać te słowa, ale mało co dawały.
* Po pogrzebie
Szłam do samochodu, prowadzona z jednej strony przez Olivię, a z drugiej przez Harrego. Pożegnałam swoją mamę i nigdy nie zobaczę jej żywej. Zastanawiałam się gdzie Zayn. Był przy mnie podczas pogrzebu, a teraz jakby się ulotnił. Ten moment, kiedy zakopywano trumnę, a wszystkie oczy skierowane były na mnie. Wiedziałam, że mama jest teraz szczęśliwa, a ja muszę wziąć z niej przykład...
* Z perspektywy Zayna.
Stałem przed grobem mamy Olivii i właściwie nie wiedziałem co dalej. Powiedziałem Olivii i Harremu, żeby zaprowadzili ją do samochodu. Reszta poszła za nimi. Patrzyłem tępo na grób i tabliczkę z napisem :
ŚP. Ewa Graves
ur. 14 II 1970 r.
zm. 27 VIII 2013r.
Niech spoczywa w pokoju..
Poczułem, że ktoś łapie mnie za ramię.
- Powinniśmy już jechać. Julia nie czuje się najlepiej. - powiedział Liam.
- Jak ja jej mam pomóc ? Nienawidzę patrzeć jak płacze i cierpi. - mówiłem, nie odwracając się do przyjaciela.
- Musisz z nią być i ją wspierać. Wystarczy.
- Jestem teraz za nią odpowiedzialny. Muszę się nią opiekować i nie pozwolę, żeby ktoś ją skrzywdził.
Chcę, żeby miała wreszcie spokój i była szczęśliwa.
______________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________
Wreszcie wakacje ! ♥ Życzę , aby udały się je wam tak, jak sobie to zaplanujecie. Postaram się, aby rozdziały były częściej. Musicie zrozumieć także, że chcę odpocząć. Rozdziały będą dłuższe.Chciałam was także uprzedzić, że przez cały okres wakacji może zdarzyć się taka sytuacja, że rozdziału nie będzie 3,4 dni a może i nawet tydzień, bo może wypaść mi jakiś nie zapowiedziany wyjazd i nie będę miała czasu, aby was o tym poinformować. Będę się jednak starała, abyście byli na bieżąco.
Macie tutaj mojego aska - http://ask.fm/Decisive99
Zadawajcie mi pytania, spamujcie. Jeżeli chcecie wiedzieć coś o opowiadaniu czy coś, to po prostu o to zapytajcie. Kocham Was !